Blogomania - forum dla osób piszących blogi yaoi, pokrewne i te całkiem normalne ;) jak też odwiedzających je. Bądź tolerancyjny dla tematyki innych!
Zoe spogląda na lody roziskrzonymi ślepiami......" mniaaaaaaami", po czym przenosi wzrok znacząco na Div.
- Może gdybyśmy im wreszcie pozwoliły dojść....byłby spokój.
Nie dodając nic więcej zgarnia sowicie wypełniony pucharek lodów i odpływa rozmarzona
Offline
Wchodzi do środka z długowłosym mężczyzną... a właściwie ciągnie go za sobą za rękaw jedwabnej tuniki.
- No chodż, nie rób mi obciachu - mruczy pod nosem.
- Nie będę ci usługiwał, zapomnij - Fei zaciska zęby i wymownie odwraca głowę.
- No bądź dobrym chińczykiem i przynajmniej raz zagraj rolę służącego.
- Zapomnij! - obdarzył ją morderczym spojrzeniem - Poza tym widzę Asamiego... to ja lecę.
- Fei!! Przynajmniej przynieś mi drinka i kup fajki w barze, bo zapomniałam - Akame puszcza wreszcie rękaw szamoczącego się faceta, który przewraca oczami i idzie w kierunku baru.
- Dobra, kupię ci i przyniosę, ale to ten jeden raz, potem się odczepisz i dasz mi wolny wieczór.
- Jasne, jasne, tak sobie tłumacz - mruczy i siada na poduszkach - Hej dziewczyny, normalnie ma którać na zbyciu bat? Kajdanki? Sznurek?.... A najlepiej eliksir posłuszeństwa - Fei Long podchodzi i stawia przed nią drinka, a obok kładzie papierosy, nachyla się nad jej uchem i szepcze...
- Sznurek? Kajdanki? Jeszcze chwilę i doprosisz się o betonowe buty jako dodatek promocyjny - podnosi się i zarzucając włosy na plecy, oddala w kierunku Asamiego.
- Eee... - Akame wali głową w stół i tak zostaje - Dlaczego to ja musiałam trafić na yakuzę... tego się nie da oswoić!
Offline
Akolita
- Oj Fei, od razu buciki chcesz rozdawać. A nie przyszło Ci do głowy, że to może być bardzo....fajny rekwizyt. Przydatny, w niektórych sytuacjach.- Maja znacząco patrzy w stronę Asamiego.
- Jasne...czy Ty zawsze musisz myśleć tylko o jednym.- Czarnowłosy Indianin wstał i oparł się o jedną z poduszek przenosząc wzrok na drzwi.
- No a powiedz, że nie mam racji i nie marudź wpatrując sie w drzwi tylko nalej mi jeszcze...szklaneczkę mam pustą.
Offline
Akolita
- Widzę, że jakoś się nam smętnie zrobiło w tym naszym małym, przytulnym kąciku...
Zniknął dym... świeczki dopalają się już, zostawiając na stołach ślady po dawnych czasach, kiedy szum tego miejsca i zapach rozlewanego najlepszego trunku przyciągał z odległych stron wszystkich... Drodzy państwo trzeba coś z tym zrobić, nie można chyba pozwolić, aby te świece zgasły...
[Maja wstaje z czerwonych poduch obitych aksamitem i wchodzi za bar. Wyciąga nowe świece...czerwone, przypominające krew. Wraca i ciężko kładąc się na swoje miejsce zastępuje stare nowymi].
- Kochanie...- Patrzy przenikliwie na dzikusa- zapal proszę, może ktoś się skusi i przyłączy...
Offline
Tiria wchodzi ciągnąc za sobą chłopaków.
- Dzisiaj ja stawiam, więc bez takich mi tu! Trzy piwa! - krzyknęła do barmana i stanęła na widok Maji. - O jednak ktoś jest. To jeszcze dwa proszę! A wy siadać! - popchnęła Irukę i Genmę na siedzenia, sama usiadła tak aby nie mogli zwiać. - No, to za co pijemy? - spytała podnosząc przyniesiony dopiero co kufel.
Offline
Akolita
Maja spojrzała i banan nie schodził jej z twarzy.
- Wiadomo, w końcu po tylu latach się spotkałyśmy i widzę, że chłopcy też...nie mieli za wielkiego wyjścia. - Maja rugnęła porozumiewawczo do Tirii podnosząc przyniesiony przez kelnera kufel. - Więc za nas i nasz nieśmiertelny, mam nadzieje mały "pub".- Jej wzrok padł na palące się nowym płomieniem świece.
- A gdzie się reszta naszej cudownej ekipy podziała ?
Offline
Zza drwi słychać podejrzane krzyki i po chwili do pomieszczenia wpada Feya z komórka przy uchu kłócąc się zawzięcie. Po chwili zauważa pięć osób siedzących na kanapach, pufach i tym podobnych rzeczach. Uśmiecha się ciepło i z impetem wrzuca telefon do torebki.
-To co zawsze!- woła do barmana i rozsiada się obok Majki.
-No to i jestem ^^ Dzisiaj bez obstawy do podpalania papierosów ale jutro już przyjedzie^^
Offline
Wychyla głowe spod stołu i mruzy oczy z powodu blasku bijącego od nowych świec. Mruga kilka razy nie wiedząc osochozi po czym dochodzi wreszcie do niej, że ktoś tutaj jednak żyje. Uśmiecha się porozumiewawczo do obecnych, odgarniając jednocześnie pajęczynę i kurz z włosów oraz ubrania. Siada na poduszce i łapczywie sięga po stojący na blacie kufel piwa. Po przepłukaniu gardzioła może wreszcie mówić.
- Eeee..... geez kope lat
Offline
-Zoe, jeszcze trochę na spódniczce pajęczyny zostało – grzebie w torbie w pozyskiwaniu papierosów i zapalniczki. Z rozpędem wyjmuje sprzęt [xD ] który wypada jej z ręki i pędząc lobem wpada pod stół T_T. – A co ty tak w pojedynkę wyłazisz spod tego stołu? Hym…? – patrzy podejrzliwie
Offline