Blogomania - forum dla osób piszących blogi yaoi, pokrewne i te całkiem normalne ;) jak też odwiedzających je. Bądź tolerancyjny dla tematyki innych!
Jak Ty to robisz O.o ja nigdy niczego jeszcze nie złamałam, ani nie lubiłam eksperymentów... no chyba, że pływanie w rzece z wirami... głupi pomysł nie polecam XD
Offline
Też sobie jeszcze niczego nie złamałam. Nie licząc skręcenia ręki przy skakaniu na takim wielkim balonie w Fikolandzie
Ja kocham eksperymenty. Ostatnio wieszałam się na drążku i upadłam na plecy ^^. Teraz mam problemy z kręgosłupem, ale próbuję się rozciągać xD (to nie pierwszy raz, jak upadłam na plecy -.-)
Offline
przypomniał mi się mój upadek na plecy....bo mi się zachciało z drążka na drugi przeskoczyć od razu dwoma rękami. Padłam na plecy i nie mogłam się przez 10 minut ruszać. Pomyślałam, że paraliż mam od szyji w dół, kozmar. Całe życie przed oczami mi przleciało. Od tamtego czasu nigdzie się nie wspinam.
Największym ekstrimem było jednak u mnie wbicie sobie łyżwy w kolano....do dziś mam bliznę po szyciu ( spódniczki tylko z rajtuzami )
Offline
Łyżwę w kolano..? Uh.. Mi tylko koleżanka przejechała po ręce, ale nadal kocham łyżwy i jeżdżę na nich w każdej chwili
Spódniczek to ja nie noszę. Na szczęście. ^^ Wolę sukienki do kolan (sfiefne ;d).
Ja pamiętam, że od razu zaczęłam się śmiać, jak się wyglebałam, a przyjaciółka i brat śmiali sie na cały głos, gdy ja próbowałam oddech złapać. Kul! >.<
Offline
Łyżwę w kolano? ;/ Rany...
Moim ostatnim ekstremalnym przeżyciem było wjechanie na poruszający się z dużą prędkością samochód w czasie jazdy deskorolką^^
Nie muszę chyba mówić, który pojazd wyszedł z tej potyczki zwycięsko... Przez chwilę myślałam, że nie żyję xD
Offline
Akame to jak TY to robisz? xD
Zoe miałam podobnie - tylko chciałam skoczyć z gałęzi na gałąż (błagam nie pytajcie mnie dlaczego, do dziś nie wiem ==') po czym nie doskoczyłam i spadłam na plecy na beton z 3/4metrów ==' a kumple stali obok i ze śmiechu się pokładali..
Ostatni extreme? Stojąc na rękach chciałam się podrapać w noc - efektem był prawie złamany nos i dzióbnięcie się palcem i oko ==' nie polecam!
Offline
A nie, przypomniałam sobie XD Raz rozwaliłam łeb jak robiłam fikołka na górnej rurce trzepaka po deszczu, ręce mi sie ześlizgły i raz skręciłam nogę w kolanie, jak chciałam z jabłka (takie do zjeżdżania) zrobić snowbord O.o
Offline
Jedyna żecz jaką sobie złamałam to była ręka… spadłam z czegoś tam z wysokości 3 m. do góry nogami XD a później pobiegłam do babci i powiedziałam ze mnie boli… to było złamanie otwarte^^ a mistrzostwem świata jest w-f u mnie w szkole. Szczególnie koszykówka^^ każdy raz dostaje w łeb piłką… niedawno dostałam w ucho łokciem i mi się kolczyk złamał ’=.=
Offline
Malowniczy temat się rozkręcił, widzę Moje łyżwy bez większych ofiar od 15 lat a łamię tylko paznokcie I lepiej, żeby tak pozostało... Za to dzięki dwóm kocurkom moje przedramiona wyglądają jak u początkującego imou
Offline
Ooooo… mój uraz na psychikę i ciele. Nie , nie gwałt^^ na szczęście… siedzę se na parapecie, gadam z kolegą , który nagle postanawia mnie ugryźć w ramię '-.- przez tydzień wiałam od tego psychopaty gdzie pieprz rośnie no i miałam siniaka na ramieniu… perfidny zboczeniec z niego… oczywiście oberwał odemnie po łbie, żeby nie było^^
Aubrey, nie lubisz bólu? ze mnie to taki mały psychopata rośnie^^
Ostatnio edytowany przez Feya (2008-03-22 21:48:30)
Offline
cóż... ja mam w sobie "to coś" pod względem urazów...
jednak nie powstrzymuje mnie to od nowych wyczynów... pominąwszy że nie jestem zbyt wysportowana, to uwielbiam skakać po skałkach (ilość otarć i siniaków już przestałąm liczyć), jeżdzić na rowerze (ostatnie złamanie ręki z przesunięciem, gdy przeleciałam przez kierownicę) a do tego kocham wodę... rodzina mówi mi że jak byłam mała to musieli mnie ciągle pilnować, bo jak tylko widziałam wodę to do niej skakałam... nieważne czy było to jezioro z ostrymi skałami na dnie czy takie głębokie na kilka metrów... a pływać wtedy oczywiście nie umiałam...
a pod koniec roku szkolnego czeka mnie jeszcze mało przyjemne zdarzenie, bo będą mi rekonstruować więzadła w prawej kostce... tak wiele razy już sobie ją skręciłam, że w końcu muszą mi ją operacyjnie składać... wyobrażacie sobie 6 tygodni wakacji z gipsem na nodze? O_o
Offline
Nie żebym się czepiała, ale jak tak czytam ostatnią stronę to wychodzi z nas dość makabryczne grono Jak byśmy się miały zjechać w jedno miejsce to kataklizm murowany ( kumulacja pecha, szalonych pomysłów i mocy piekielnych w jednym )
Offline
Spotkanie - to byłby prawdziwy kataklizm Gapie by wiali, aż miło Czekam z niecierpliwością :>
Ból... nie przeszkadza mi Może fanką nie jestem, ale też nie księżniczką na ziarnku grochu Są sytuacje, gdy hmm... dodaje pikanterii, if You know what I mean *zboczuch kosmaty*
Offline