Blogomania - forum dla osób piszących blogi yaoi, pokrewne i te całkiem normalne ;) jak też odwiedzających je. Bądź tolerancyjny dla tematyki innych!
Dobra, niech będzie Akame i Agusia twierdzą, że trochę reklamy nie zawadzi. Więc jak ktoś ma ochotę to zapraszam
http://mrok-yaoi.blog.onet.pl/
Ale ostrzegam - zazwyczaj smęcę i męczę i w ogóle wesoło to tam nie jest.
A właśnie i nawet żona Zoe chce przez to separacji ze mną. Zaryczę się na śmierć!!!
Offline
Seperacji to ona chyba chce przez ten szok psychiczny, który nam zgotowałaś w ostatniej notce... swoją drogą zaczynam się o siebie bać jedno słowo, a tak mną wstrząsnęło i odrzuciło w tył
Za to blog jest super i napisany z pęłnym kunsztem pisarskim, więc nikt kto przeczyta, nie będzie zawiedziony
Offline
Speracji nie będzie, bo nasze spowite mrokiem umysły zbyt do siebie pasują W każdym razie, to co zrobiłaś w ostatniej notce było okropne. Napisane jak zwykle po mistrzowsku, ale ta kobieta na końcu! Normalnie gdybym była nosferatu została by po mnie kupka popiołów Mam nadzieje, że takich przyjemności więcej mi nie zafundujesz.
Twój blog jest zdecydowanie inny niż wszystkie. Będąc tam, człowiekowi nie grozi przeczytanie cukierkowej noteczki z przesłodzonymi bohaterami w roli głównej. Nie boisz się pisać o upadłych charakterach i parszywych sytuacjach. O patologiach, bólu, upokorzeniu....po prostu mroku (bądź Mroku). Jest to z pewnością dla mnie ciekawa odskocznia. Lubię tam zaglądać i tak...myślę, że porządnie już wdepnęłam w mrok.
Przez ciebie
Offline
Niestety znowu nie mogę wkleić komentarza, tym razem u Ciebie, więc daję go tutaj
Jasna cholera, nogi z dupy powyrywać czego to ścierwo znowu chce od Nino i kim jest do cholery Cień? Ok, wiemy, że chodzi o Mroka, ale słowo "potężny" daje do myślenia, zwłaszcza, że chłopakowi, też jakaś migawka w pamięci zaskoczyła. Musi być w tym coś ważnego, zwłaszcza, że nasz brunecik jest młody, a już szczyci sie taką sławą. Mhrrroczna notka, bardzo mhrrroczna, ale podobała mi się. Gratuluję Nino, że się nie wygadał, jednak jest w nim coś męskiego, do tej pory jawił mi się tylko jako biedny uke, a tutaj proszę, niespodzianka losu, widać, że jeszcze nie raz zaskoczysz nas charakterem swych bohaterów. Chciało by się powiedzieć "A nie mówiłam?" wiedziałam, że kulka w łeb to nie styl Mroka, że to nie on ich zabił i jakoś nie chodziło mi o to, że by nie mógł, wręcz przeciwnie, potrafiłby, ale na pewno bardziej finezyjnie Notka fantastyczna, pełna ekspresji i powodująca ciarki na plecach, teraz to już naprawdę nie mogę doczekać się kolejnej części, bo robi się z tego coś niesamowicie wciagającego
A co do Mroka, nie ma za co dziękować, tak jak i Ty uważam, że nikt inny nie pasowałby do jego wizerunku, jest, że tak powiem idealny Pozdrawiam cieplutko
Sorki, ale wycięty na żywca, nic nie zmieniałam
Offline
Córka twa się mobilizuje i skrobie to co myśli o mroku. No więc z czekoladą w zębach i kubkiem kawy w ręce (trudno się pisze) pisze tutaj wrażenie po czytaniu twojego opowiadania.
Ból. To pierwsze słowo które mi się nasuwa przed, przy i po czytaniu. Lecz nie tylko ten fizyczny, psychiczny również. W bardzo powierzchniowym zarysie wygląda tak: jakiś wielka szycha ratuje dziwkę tylko dlatego że był podobny do kogoś tam z przeszłości. Na taką sytuacje opisaną byle jak nawet nie zwróciłam większej uwagi. Ale tutaj świetne władanie prostym słowem, w taki sposób że ciarki po plecach biegają a w gardle sucho jak na Saharze. Co do bohaterów… bardzo trudno powiedzieć. Z jednaj strony przejechany przez los Nino, a z drugiej potężny i nie mniej tajemniczy Mrok. Jedna postać dosyć prosta w opisaniu, druga zagadkowa do tego stopnia że często mam wrażenie że jest ona tylko iluzją.
Jednam mimo wszystko nigdy mi nie było żal. Dlaczego? Może dlatego że czytając to odczuwam perwersyjną przyjemność, której czasami się sama zaczynam bać. Jeśli chciałaś uzyskać taki, bądź podobny efekt, to udało Ci się to w stu procentach.
Ten komentarz nie jest bardzo składnie i ładnie napisany ale to głównie dlatego że trudno mi jest oceniać coś pisane w takim, dosyć niespotykanym, stylu i o dziwnie wciągającej fabule.
Mam nadzieje że to nie tylko takie bazgru bazgru ale coś tam powiedziałem^^.
Offline
Oki koment leci w postaci surowej, tak jak żem go skopiowała
Kwiiiiiii, że się uwywnętrznię za pomocą syndromu kurczaka.....W dwunastej części wreszcie politowałaś się nad swoją żoną, brak mi słów aby opisać jak bardzo mi dogodziłaś. Powiedzmy, że ubytki moralne jakie odniosłam po nocie poprzedniej wynagrodziłaś mi w dwujnasób. Przede wszystkim Jones dostał wpierdol.....(sorry za słownictwo, ale inaczej nazwać tego nie mogę) polała się krew, można było usłyszeć odgłos łamanych kości, a ja niemalże poczułam smród jego bólu i strachu co mnie wręcz upoiło. Miałam wrażenie, że stoję nad tym rozbitym ścierwem razem z Mrokiem sycąc oczy.
Nino, mój słodziachny El Nino, którego fakt, czasami lubię katować w swojej własnej wyobraźni ( syndrom ofiary itd), ale nie lubię gdy krzywdzisz go aż tak bardzo......teraz kiedy Mrok go uratował mogę odetchnąć z ulgą....znając ciebie nie na długo pewnie, ale przynajmniej na trochę. A ten pocałunek......eh.......cudowny. Zasłużyłaś na upojną noc w loszku, bez dwoch zdań *strzela z pejczyka*
Offline
Akolita
Kochana mamusiu komenta tutaj Ci wstawię w postaci jaką skopiowałam z bloga
Yasna, mogę to przyznać z całą pewnością...Jestem uzależniona od Mroka. Sposób w jaki opisujesz walkę jednego człowieka o życie drugiego zawładnął mną do reszty . Aż czułam ból, kiedy czytałam jak Mrok wyłamuję rękę ze stawu Jonsowi lub łamie mu nogę. Ale należało się skurwielowi (wybacz mamusiu słownictwo, ale to właśnie czuję do pana Jonsa). Zastanawia mnie ile Mrok musiał przeżyć, aby tak uodpornić się na zadawanie komuś cierpienia i jednocześnie trzymać nerwy na wodzy. Całe szczęście, osobie która go szkoliła nie udało się zabić w nim całkowicie człowieczeństwa. Widać to w chwili, kiedy daruję życie temu jedynemu, który o to poprosił czy w chwili, kiedy już nie panuję nad sobą widząc udręczone ciało swojego El Nino i robi mokrą plamę z jego oprawcy ;D. Pocałunek na motorze- był ulotny jak chwilka i podziała na moją wyobraźnie. Mam nadzieję, że Mrok pozwoli zostać Nino u siebie, chociaż gdzieś w głębi duszy wiem, że jest to niemożliwe. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko .
Offline
Taak. Nie wiem, dlaczego jeszcze nie napisałam swojej opinii o tym blogu, bo zaglądam na niego wręcz maniakalnie...
Hm, to stwierdzenie chyba właśnie wyraża moją opinię xD
Ekhm. To jedyne opowiadanie, do którego mam tak bardzo emocjonalny stosunek. Do tego stopnia, iż na niemal każdej nocie zamieniam się w fontannę (łez oczywiście), a potem zarywam noce, bo mam tak dużą ilość przemyśleń, że nie dają mi spokoju...
Nie przedłużając - Yasna, piszesz świetnie, wciągasz czytelnika w świat Mroka, tworzysz fantastyczne postacie. Twoja historia jest tak realna, że to aż boli... I nie można się od niej oderwać.
Stanowczo, jednen z najlepszych blogów, jakie znam
Offline
Yasna oto mój zawalony pytaniami koment.....coraz bardziej jestem przekonana o tym, iż wiem, że nic nie wiem.
Eh........ nie podoba mi się to jak Mrok traktuje Nino i nie podoba mi się to, jak reaguje Nino. Mrok okazuje mu czułość, ale mówi, że to litość. Nino czuje się upokorzony, ale pozoastaje w łóżku Mroka i zwraca się do niego Panie. Ja rozumiem, że Mrok nie pozowoliłby mu teraz odejść, a jednak utrzymuje, że może zostać tylko kilka dni. Dlaczego chłopak nie wypnie się na niego i nie odejdzie. Czyż to nie zmusiło by Mroka do pokazania wreszcie prawdziwych uczuć? No i dlaczego chłopak się tak szufladkuje, jakby nic mu nie pozostało w życiu od bycia kurwą. Przecież jest młody, może znaleźć pracę....zasmakował już zwyczajnego żcyia. A może nie chce żyć normalnie? Skoro nie chce, to dlaczego tak boi się wstrętu w oczach Mroka? Te okaleczone ręce......czy aż tyle kosztuje Mroka walka z samym sobą? I to hasło ze Śmiercią mnie zabiło.......ciekawa jestem co to dokładnie znaczy....
Offline
Yasna, przegrałam z Twoim blogiem... Oto mój komentarz, w stanie surowym;
Co ja mogę sensownego napisać, jeśli po przeczytaniu siedzę niezbyt inteligentnie wpatrując się w monitor? A po chwili przeczytałam jeszcze raz... I zapewne, jak już skończę kolejny z serii moich przydługich komentarzy zrobię to znowu.
Początek... *.* Najbardziej wbił mi się w mózg ten przerwany w pół czuły gest Mroka... No, cóż, później przestało być różowo^^
To, w jaki sposób Czarny odrzucił uczucia Nino i odebrał mu nadzieję... I to jeszcze w stanie, w którym chłopak się znajduje... W jego zachowaniu jest straszna ambiwalencja względem Nino - jak gdyby nie mógł się zdecydować, czy chce go przytulić czy odepchnąć (to tylko takie porównanie^^) Trudno mi uwierzyć, że tak po prostu pozwoli mu odejść - po raz kolejny. Czyli co, wróci do patrzenia na niego z ukrycia? Mówi, że to tylko litość, że Nino jest zabawką i nic go nie obchodzi a jednocześnie przejmuje się jego przyszłością... Wiem, że robi to dla jego dobra, bo nie chce, żeby Nino się do niego przywiązał... I tu znów wyłazi na światło dzienne przeszłość Mroka, o której wiemy tylko tyle, iż jest - nomen omen - mroczna. Bądź tu człowieku mądry... Jestem w stanie zrozumieć motyw, który nim kieruje, ale jest tak dużo niewiadomych...
Nino - współczuję mu. I nie dziwi mnie, że nie potrafi się odnaleźć. Znaki, które wysyła mu Mrok są co najmniej mylne... Nie dziwi mnie też, że w takiej sytuacji Nino wszedł w najlepiej znaną sobie rolę - rolę dziwki, do której został sprowadzony. Tylko Mrok dawał chłopakowi poczucie, że jest kimś więcej, a skoro go odrzucił...
Czarnego coś w sposób widoczny zżera od środka. To wyżywanie się na drzewach...
Zakończenie wbiło mnie w fotel i obaliło kilka moich hipotez. Muszę to jeszcze przemyśleć^^
A, jeszcze dodam - fantastyczne są u Ciebie szczegóły - ten przerwany gest Mroka, kosmyki włosów przyklejone do policzków, czy krople krwi spadajace na podłogę... Uwielbiam szczegóły, nie wiem dlaczego
Pozdrawiam
Offline
Nie puści tam, to się puści tutaj
No proszę, Mrok zorientował się, że coś stało się w nocy i ma dylemat. Zastanawia mnie trochę jedno, obawiał się reakcji Nino, ale czy bał się tylko tego, że źle go potraktował czy też... obawia się reakcji chłopaka na widok swojego ciała? W końcu skoro jemu przypomina ono przeszłość, to może traktować je z swoistym obrzydzeniem.
Historia Nino, cóż jedna z wielu, nie zaskoczyła mnie zbytnio. W chłopaku można wyczuć pokłady własnej godności, pomimo tego jaki zawód uprawiał. Nie sięgną po narkotyki, nie puszczał się z każdym kogo spotkał. Wybierał klientów, chociaż można patrzeć na to i tak, że po prostu był luksusową dziwką... w końcu jednak wybrał źle, cóż każdemu się zdaża, że zawiedzie go intuicja.
Troska Mroka w połączeniu z jego zimną maską mnie uwodzi, dodaje mu tak piekielnej tajemniczości, że aż ciarki przechodzą po plecach. Zastanowiło mnie jedno... Nino miał koszmarną przeszłość, trafił w ręce sadysty, był gwałcony i otarł się o śmierć, czyli zna mroczne strony życia, mało co może go zaskoczyć. Co takiego ukrywa Mrok, skoro przewyższa to wszystko to co przeżył jego podopieczny?
Ostatni akapit... wiesz mam taki natłok przypuszczeń, że po prostu aż głowa boli. Kilka wersji mi tutaj pasuje i żadna może nie być słuszna, brrr aż mnie otrząsnęło. Nie będę tutaj wysnuwać swoich przypuszczeń, bo zrobiła by mi się z tego telenowela
Notka jest fantastyczna, naprawdę rewelacyjnie mi się ją czytało, uwielbiam Twoją opowieść, ma w sobie takie niezmierzone pokłady emocji, niepewności i... prowadzi to tego, że nic może nie być oczywiste, aż wywołuje dreszcze. Pozdrawiam cieplutko Yasna
Offline
Yasna oto komentarz Hiru do "Mroka"
Teraz czas na Mroka <wzdycha> tutaj wylalam hektolitry lez. Yasna wciaz mnie zaskuje, Mrok... Mrok, powoli i mozolnie zachodza w nim pewne zmiany, choc nadal jest dla mnie zagadka. Fragment, ktory czytalam killkanascie razy to ten "senny" pocalunek. Najcudowniejsza chwila ze wszystkich, magiczna i naprawde pelna nadziei, ale i nasaczona cudownymi uczuciami. Mrok nie moze nie miec uczuc, gdyby tak bylo to nie byloby miejsca na ten pocalunek, nie byloby miejsca dla Nino.
Offline
Oto kolejny komentarz, chociaż krótki do Mroka...
Mrok! Ah no ja zwariuje, jak oni nie będą mogli być razem. Bezsilność Nino i jego uczucia doprowadzają mnie za każdym razem do łez. Teraz ręcę mi sie trzęsą, ale będę dzielnie wierzyć, ze on jednak nie odejdzie... <szybko mruga, żeby odgonić łzy> ajjj
Offline
Kurcze... Twój blog braciszku mnie nie lubi, więc wrzucam komenta tutaj
Co by tu napisać czego wczoraj nie mówiłyśmy już na forum chyba wszystko co chciałam to powiedziałam, więc będę się powtarzać
Wiedziałam, że Nino nie odejdzie, właściwie to było bardziej niż pewne. Wkurzyła mnie jego postawa, luuudzie... no litości, rozebrać się, wsadzić sobie szalik na szyję niczym łańcuch i czekać na pana... przegiął i to na całej lini. Mrok obrał sobie za główny cel wyprowadzenie go na prostą, aby przestał być dziwką, a on... zrobił z siebie szmatę jednym słowem. W tamtej notce też siedział w pokoju i słuchał wywodów Nino, dopóki ten nie wypalił z tym "zrób ze mną co tylko chcesz" to go wkurzyło, w tym momencie Nino utwierdził go w przekonaniu, że wszystko co zrobił, spłynęło po nim jak po kaczce.
" A jeżeli zechcę byś umierał? Powoli, bardzo powoli i wielkim bólu? Umiem to zrobić, wiesz, mogę dręczyć cię długie godziny i cały czas będziesz przytomny, będziesz czuł, jak umierasz! To, co zrobił ci Jones to nic w porównaniu do tego, co ja mogę z tobą zrobić! Czy wtedy nadal będziesz twierdził, że mnie kochasz? Nadal będziesz twierdził, że mogę zrobić z Tobą wszystko?" - on wręcz podkreśla to jedno zdanie, jakby napawało go odrazą. Mrok mimo swojej pokręconej osobowości zdaje się uważać dumę człowieka i jego godność za coś bardzo ważnego, a Nino... cóż pokazał mu że był ciotą, jest ciotą i... albo się opamięta i dotrze do niego o co w tym wszystkim chodzi, albo ciotą zostanie i nie chodzi mi tutaj o "ciota" w sensie "gej", ale o takiego pęłznącego, oblesnego robala, który zgodzi sie na każde poniżenie. Przyznam, że mną wstrząsnęło kiedy pocałował Mroka w rękę i podziękował, aż dziwię się, że ten nie wytrał dłoni (a może wytarł a ja nie pamiętam? ) Sama bym go gdzieś zamknęła, tak dla zasady
Wbrew wszystkiemu nie mam nic do samego Mroka, jest jaki jest, nie wyobrażam sobie aby nagle miał cudownie odmienić swoją izolację przed światem i bliskością drugiego człowieka i z okrzykiem "Mój ci on" rzucić się w ramiona świecącego tyłkiem Nino. To Mrok, pełen sprzeczności, wewnętrznej dumy i z lekko skrzywioną osobowością, która najprawdopodobniej jest odłamkiem jego przeszłości, ale cóż... za to go kochamy i on ma szansę na powrót do normalności, a czy ją wykorzysta i czy wybije z głowy Nino służalczość to już inna bajka W każdym razie dla mnie sytuacja była chora i wręcz zrobiło mi się po tym źle i niedobrze.
Pozdrawiam i sorki że po prostu się powtórzyłam, ale nie zmieniłam zdania od wczoraj
Offline
Z braku współpracy między Twoim blogiem a mną, komentarz do ostatniej notki zamieszczam tutaj
Fascynujące studium człowieka, pokazanie drogi od zwykłego zdarzenia do fascynacji, czy wręcz obsesji... Pokazałaś mistrzostwo: nie ma nie potrzebnych słów, wyrażeń; całość czyta sie z zapartym tchem, cicho wchodzac w tę niezwykłą strefę jaką są uczucia i mysli człowieka, jego psychika. Sposób w jaki Mrok odsłania przed nami swoje wspomnienia, jego zainteresowanie na pozór nic nie wartą męska dziwką, sprawia że chce sie dowiedziec więcej i więcej. Przejście między kolejnymi etapami jest delikatne, subtelne a zarazem kruche i niepewne... Obawy Mroka są zdumiewające, szokują swoją prostotą.. nie szuka zadośćuczynienia, nie chce rozgrzeszenia czy zrozumienia... tylko.. no właśnie jak nazwać to coś: zaufanie? pewność? akceptacja? Bo czy Nino rzeczywiście jest na tyle silny, czy jego milość jest na tyle silna żeby potrafił wytrwać przy człowieku, dla którego zabicie człowieka jest równie pozbawione emocji jak oddychanie czy spacer?
Więcej pytań niż odpowiedzi, czyli to co lubię w opowiadaniu... wyjaśniasz jednocześnie zasiewając nowe wątpliwości..
Pozdrawiam i życze więcej takich perełek
Offline