Blogomania - zjawisko wysoce uzależniające, wchodzisz na własną odpowiedzialność!

Blogomania - forum dla osób piszących blogi yaoi, pokrewne i te całkiem normalne ;) jak też odwiedzających je. Bądź tolerancyjny dla tematyki innych!

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2008-03-25 13:30:01

Zoe

Akolita

Zarejestrowany: 2008-03-20
Posty: 726
Punktów :   10 
alterego: Takaba Akihito
etat: Operator Betoniarki

Święci z Bostonu/ The Boondock Saints

Nie byłabym sobą gdyby nie chodziło o światek przestępczy.

Bohaterami filmu są dwaj, młodzi Irlandczycy, którzy zarabiają na życie pracując w przetwórni mięsnej. Pewnego dnia, zalewając robaka w swoim ulubionym pubie dochodzi do starcia ze sługusami rosyjskiej mafii, którym Irlandczycy krótko mółwiąc dają popalić.

Zemsta mafii spada na nich prędko i aby ocalić życie zabijają przeciwników ( w bardzooo, bardzooo oryginalny sposób) po czym ...uwaga...sami zgłaszają się na policję. Zostają bohaterami.

Będąc w celi doznają objawienia ( bądź tak im się wydaje). Bóg zleca im rolę aniołów śmierci robiących porządek z wszystkimi szumowinami stąpającymi po ziemi. Chyba najlepiej wyraża sedno misji cytat jednego z nich (uwaga tłumaczenie Zoe) "...wracają do domu każdego dnia, włączają wiadomości i co widzą? Szaleńców, morderców, pedofilii, wszędzie....i każdy z nich myśli to samo....ZABIĆ ICH WSZYSTKICH"

Zaczynają działać na własną rękę gdyż policja jest bezsilna. Mało tego, wielokrotnie pomaga bandziorom oczyścić swoje rączki.

Gółwnymi postaciami są tutaj także Rocko oraz agent FBI o homoseksualnej orientacji, pragnący rozwikłać w końcu o co w tym wszystkim chodzi. Pierwszy jest najlepszym przycjacielem Irlandczyków, sługusem włoskiej mafii i mordercom kotów który postanawia razem z nimi dzierżyć narzędzie boskiego gniewu ( gnata oczywiście )

Film moim zdaniem idealny pod każdym względem. Wciągnął mnie od początku do końca. Braciszków nie można nie polubić, gdyż są naprawdę cholernie zabawni i święcie przekonani o swoim powołniu.

Agent FBI, Rocko to kolejne wspaniale zagrane charaktery. Zresztą nie ma się co dziwić, gdyż w roli tego pierwszego występuje Willem Dafoe

Dialogi, akcja, muzyka....wszystko na najwyższym poziomie. Film, który zapada na długo w pamięć. Zawsze pozostanie w mojej cisłej czołówce i tych, którzy lubią mocne kino z mocną fabułą zachęcam bardzo gorąco do obejrzenia.
To tyle


" Mógłbym zostać lekarzem od zwierząt...lubię foki i inne gówna..." by Jay

Offline

 

#2 2008-03-25 13:42:01

Szyś

Uczeń Akademii

4451047
Skąd: Narazie północny-wschód Polski
Zarejestrowany: 2008-03-22
Posty: 12
Punktów :   
WWW

Re: Święci z Bostonu/ The Boondock Saints

Mam to w domu na płycie. Zaraz sobie poszukam i obejrzę ;p
Ale ja wszędzie widzę zbreźne rzeczy >.< Będzie ciężko ;D

Offline

 

#3 2008-03-25 13:47:36

Ansei

Akolita

1993591
Zarejestrowany: 2008-03-21
Posty: 334
Punktów :   
alterego: Asmodeusz
etat: Honorowy Krwiobiorca

Re: Święci z Bostonu/ The Boondock Saints

Aaaa mam ten film na dysku i co jakiś czas do niego wracam!

Jest to prostu ŚWIETNY, pod każdym względem i to od niego zaczęła się moja fascynacja Irlandią xD
Nawet tę ich pokręconą modlitwę znam na pamięć xD

Postaci są świetne, a humor powala ( spoiler; zwłaszcza ta sytuacja z facetem z zagipsowanym tyłkiem^^ no i oczywiście odzywki Defoe, który w tym filmie jest po prostu zajebisty). Moja ulubiona scena; agent prowadzi śledztwo, odtwarza sytuację zabijania z muzyką klasyczną w tle; to po prostu powala^^

No i niezapomniany dialog w szybie wentylacyjnym między braćmi; "Nie jestem pierdolonym linociągiem!" xD
Całość jest super, trzyma w napięciu a fabuła jest tak skonstruowana, iż pozwala kibicować zarówno braciom jak i agentowi^^ (a propos - scena w której on jest przebrany za kobietę wymiata xD) Film jest ciekawy od poczatku do końca, a zakończenie niejednoznaczne, więc można sobie dointerpretować^^

Reasumując; jeden z filmów, który nigdy mi się nie znudzi naprawdę szczerze polecam, warto poświęcić czas i go obejrzeć


"Bezkarne żółte południe, oddycham przytomnie
Przeważnie pijemy wódkę przy stole w ogrodzie
Niestraszne kosmiczne dziury i groźba wieczności
To zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości"

Offline

 

#4 2008-03-25 14:03:13

Tiria

Akolita

Zarejestrowany: 2008-03-22
Posty: 672
Punktów :   
alterego: Umino Iruka/Shiranui Genma
etat: Ukeciątko
WWW

Re: Święci z Bostonu/ The Boondock Saints

Ja kocham ten film.
Obejrzałam go w sumie przez przypadek - od brat coś tam przywiózł z akademika. Jak go obejrzałam - wiedziałam, że ten film zajmie pierwsze miejsce w mojej osobistej filmotece.
Uwielbiam Patricka Flannery'ego (Connor) i Willema Defoe - zagrali tu świetnie. Sam klimat filmu jest niesamowity. No i te dialogi miodzio po prostu. Najbardziej lubię scenę jak Rocko opowiada dowcip swojemu szefowi - umieram ze śmiechu


Kto nigdy nie żył, nigdy nie umiera,
Nic nie utracił ten co nie miał nic.
Ten kto nie kochał nie wie co tęsknota,
Nie wie co gorycz kto bez marzeń śni.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
torba transportowa dla psa hotelstayfinder.com Dębki pensjonaty