Blogomania - zjawisko wysoce uzależniające, wchodzisz na własną odpowiedzialność!

Blogomania - forum dla osób piszących blogi yaoi, pokrewne i te całkiem normalne ;) jak też odwiedzających je. Bądź tolerancyjny dla tematyki innych!

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2008-04-12 13:57:03

 Akame

Erokage

2878058
Skąd: Otchłań zapomnienia
Zarejestrowany: 2008-03-20
Posty: 706
Punktów :   10 
alterego: Liu Feilong
etat: Kwiat Yakuzy
WWW

Mój własny Anioł ;)

Mój własny anioł




- Jesteś pewna, że dasz sobie radę? Jesteś już dużą dziewczynką, ale mieszkanie samej to trochę co innego - słowa matki dźwięczały mi w uszach, "Jesteś już dużą dziewczynką" cholera, nie ważne, że miałam dwadzieścia lat, dla niej ciągle byłam dzieckiem. Spojrzałam na monitor i przetarłam oczy, od miesiąca, mieszkałam sama, wymarzone lokum pełne kwiatów i kolorowych ścian. Wszystko urządziłam według własnego gustu, od obrazu przedstawiającego anioła czuwającego nad dzieckiem, po duże łóżko z mosiężnymi okuciami. Wszędzie walały się barwne poduszki, styl indyjski, jak to skomentowała moja przyjaciółka Kiana. Nie wiem czy indyjski, ale lubię kolory i może dlatego moje mieszkanie przypomina trochę cyrkową arenę. Dopiłam zimną kawę i poszłam do łazienki, szybki prysznic i równie ekspresowe suszenie włosów. Stanęłam przed lustrem i przetarłam zaparowane szkło. Spoglądała na mnie twarz, którą niektórzy uważali za piękną, a inni za nieprzystępną. Duże, zielone, kocie oczy, otoczone były firanką gęstych rzęs, mały lekko podniesiony nos i pełne usta, dołeczek w policzku kiedy się uśmiechałam dopełniał całokształtu. Przejechałam grzebieniem po włosach, długie i lekko skręcone, rzadko kiedy dawały się okiełznać. Stanęłam na palcach, wykrzywiając się do własnego odbicia, cóż może i dano mi urodę, ale poskąpiono wzrostu, pomyślałam ironicznie, całe sto sześćdziesiąt, niech żyją szpilki dla niskopiennych. Otulona szlafrokiem wróciłam do pokoju, zegar wskazywał jedenastą pięćdziesiąt, jeszcze godzina, dwie przed kompem i mogę iść spać, jutro sobota, więc i tak nikt nie zwali mnie z łóżka do południa. Włączyłam przeglądarkę i zaczęłam wertować strony o tematyce okulstycznej, dziwne jak zawsze mnie to fascynowało. Właśnie znalazłam, to czego szukałam, kiedy nagle monitor zamigotał i przełączył się na zasilanie awaryjne, UPS działał bezbłędnie. Cholera, zaklęłam pod nosem, znowu wyłączyli prąd, nienawidziłam ciemności. Moja babcia gdy byłam dzieckiem, zawsze straszyła, że jak będę niegrzeczna to przyjdzie po mnie diabeł i zabierze w nocy moją duszę do piekła, a tam będzie wieczny ból i zgrzytanie zębów. Co do tych zębów to miałam mieszane uczucia, ale lęk przed ciemnością mi został. Sięgnęłam po papierosa i zaczęłam rozglądać się za zapalniczką "Piekło i szatani" mruknęłam pod nosem, kiedy jej nie znalazłam. Płomyk zapalił się tuż koło mojego policzka...
- Proszę - głęboki męski głos rozbrzmiał jak wystrzał w pokoju.
Morderca? Gwałciciel? Nie zamknęłam drzwi, a może był tu wcześniej? Zwiąże mnie, zaknebluje, wypatroszy? Uciekać, bronić się... tysiące myśli naraz przemknęło mi przez głowę, w jednej sekundzie.
- Łeee jakie brzydkie myśli, jedynie to wiązanie mi się podobało - płomyk zgasł, ktoś przeszedł przez pokój, zgrzytnęły sprężyny i zwalił się na moje łóżko - To pogadamy czy od razu sex?
Więc jednak gwałt... mam w domu niebezpiecznego szaleńca! Nadal nie ruszałam się na krześle, bojąc się, że jakikolwiek ruch może sprawić, że stanie się agresywny.
- Będziesz tak gapić się w ten monitor, czy pogadamy, w sumie ja mam dużo czasu, można powiedzieć całą wieczność, ale będzie nudno - kpiące nutki... ten idiota się najwyraźniej dobrze bawił, powoli zaczęła ogarniać mnie wściekłość, odwróciłam się w stronę łóżka, fotel zaskrzypiał, ale posłusznie obrócił się wraz ze mną. Po cholerę tu przylazł, tyle samotnych kobiet naokoło, a temu się zachciało włamywać, akurat do mojego mieszkania.
- Taa, ale znajdź mi dziewice i do tego w odpowiednim wieku i bez purchawki na nosie - westchnienie, które dobiegło z mojego łóżka przyprawiło mnie o irytację, teraz już byłam prawie pewna, że kolesia nasłała któraś z moich koleżanek, które notorycznie przejawiały zdumienie, nad stanem mojego życia intymnego. Cóż to chyba mój problem, z kim i kiedy pójdę do łóżka nie? Czekam na tego jedynego, jak to się mówi patetycznie, na księcia na białym koniu, no może czarnym, białe były zbyt oczywiste, a tu zjawia się taki i nawija jak potłuczony.
- Co Ty chcesz chłopaka z psychiatryka? - gość był widocznie rozbawiony.
Niby dlaczego z psychiatryka? Zaczęłam się zastanawiać, ale mi przerwał.
- Bo nikt normalny nie wjedzie na rumaku na ósme piętro i to jeszcze pewnie w pełnej zbroi z piórkiem opadającym mu na oko - zarechotał głos.
A bodaj by cię usiekli - pomyślałam, właśnie zdeptałeś moje dziewczęce marzenia! Już miałam mu to wygarnąć, kiedy do mojej oszołomionej głowy dotarło, że jak do tej pory nie wymówiłam ani jednego słowa, a facet ewidentnie czytał w moich myślach. Nogi ugięłyby się pode mną, gdyby nie to, że już siedziałam...ki diabeł?
- Nie no, dlaczego zaraz diabeł, co wy macie z tymi diabłami, a nie mogłaś pomyśleć o aniele? Wy ludzie jesteście strasznie stereotypowi - zawyrokował zrzędliwie.
- Kim jesteś? - wreszcie wydukałam coś z siebie, o radości, mój głos nadal funkcjonował, gorzej z inteligencją, pytanie było strasznie standardowe.
- A kim chciałabyś abym był? - zapytał, zamiast udzielić mi zwykłej odpowiedzi.
- Najchętniej to nikim - mruknęłam - Diabli Cię nadali, jak się tu dostałeś? - no proszę, a jednak umiem jeszcze wymówić więcej niż dwa wyrazy na krzyż, brawo, tylko tak dalej.
- A Ty znowu z tymi diabłami, obsesje masz czy jak? - poskarżył się wiercąc pomiędzy poduszkami.
- Nie mam żadnej obsesji - warknęłam coraz bardziej wściekła, nie dość, że nie było prądu to jeszcze na moim łóżku kręcił się zupełnie obcy facet, którego nawet nie mogłam zobaczyć w ciemności.
- Trzeba było tak od razu, że chcesz sobie mnie obejrzeć, zanim będziemy się bzykać - powiedział wesoło, przez pokój przeszedł jakiś podmuch wiatru i moje zapachowe świece, poustawiane na półkach i komodzie zapłonęły.
- Jezu... - wyrwało mi się w zdumieniu.
- No... bez takich - mój gość wyraźnie się zirytował - Po co od razu posuwać się do ostateczności i go wołać - mruknął.
- A więc...- co prawda zdania nigdy nie zaczyna się od "a więc", ale ja też go nie dokończyłam wlepiając oczy w intruza. No po prawdzie to było na co popatrzeć. Na moim łóżku upchnąwszy sobie poduszki pod plecy siedziało marzenie, co ja mówię marzenie, cud natury, lepiej to określa, długie nogi opięte dżinsami były ugięte w kolanach, bose stopy zanurzały się w mojej czerwonej narzucie, na sobie miał rozpiętą czarną koszulę, która odsłaniała wspaniałe mięśnie klatki piersiowej, nie, nie żaden paker, raczej smukły i doskonale zbudowany. Czarne włosy wiły się do ramion, otaczając twarz o wąskich, męskich ustach i zdecydowanie zarysowanym podbródku, lekko garbaty nos i duże czarne, lekko skośne oczy dopełniały całości. "Anioł" pomyślałam, ale zaraz zbeształam się w duchu, anioły są białe i są blondynami.
- Kobieto - jęknęło cudo - Widziałaś kiedy anioła, żeś się tak uparła na blond cherubinka? A nie może być czarny anioł?
- Czyli diabeł – wydukałam. Właściwie zaczynało mi być wszystko jedno, czy jest z góry czy z dołu, najważniejsze, że mogłam siedzieć i na niego patrzeć.
- Diabły nie istnieją, są tylko upadłe anioły - powiedział zaczepnie.
- No to diabły nie?
- Anioły! Co tak się przypieprzyłaś do tych diabłów, anioł to anioł i aniołem zostanie, a to czy mieszka na górze i nosi szatkę w zębach co by jej nie pobrudzić, czy mieszka na dole i chodzi w spodniach to już mało istotne nie sądzisz? - zapytał.
- Eee...no wiesz, jak dla mnie to dość spora różnica.. nie to abym wolała, abyś teraz siedział tu w jakiejś podkasanej kiecce ze złotym hafcikiem - dodałam szybko.
- No to skoro jest ci wszystko jedno, to ja właśnie jestem z dołu, jak już pewnie na to wpadłaś… a może jednak nie, a ja przeceniam twoją inteligencje? - zapytał zaczepnie.
- Dobra aniołku - strach jakoś mi przeszedł, poprawiłam się na krześle i rozejrzałam za zapalniczką, leżała pod książką, na końcu biurka, odpaliłam papierosa i spojrzałam na mojego gościa - A więc przyjmijmy, że jesteś z dołu... gdzie masz rogi, ogon i no wiesz... te kopyta? - zapytałam, bo między Bogiem a prawdą, dla mnie upadły anioł to diabeł i jakoś inaczej mi nie pasiło.
- Po cholerę mi kopyta i rogi - prawie wrzasnął - Ogon to jeszcze rozumiem, zawsze mógłby się przydać - mruknął ciszej patrząc na mnie zezem, a mi niewiadomo czemu zrobiło się ciut za ciepło - Ale ta cała reszta...nie sądzisz, że wyglądałbym komicznie?
- Diabły są brzydkie i złe, a w ogóle to kuszą ludzi do grzechu - wyrecytowałam moją babcię, nie bacząc na to jak naiwnie zabrzmiały moje słowa.
- Aha... - zastanowił się przez chwilę - Jak dam Ci zardzewiały naszyjnik i kolię z diamentów to co wybierzesz? - zapytał znienacka.
- Głupie pytanie - mruknęłam zaciągając się dymem - Po co komu zardzewiały badziew?
- A tu Cię mam, czyli myślisz, że niby jak mamy sobie radzić na ziemi? Jakbym był brzydki, to byś właśnie zwiewała przez najbliższe okno, a nie zastanawiała się jak popełnić grzech cudzołóstwa.
- Wcale się nad tym nie zastanawiam - wrzasnęłam krztusząc się dymem.
- Akurat - parsknął ironicznie - Co jak co, ale po tych kilku milionach lat, dobrze wiem jak działam na kobiety - przeciągnął się a jego koszula rozchyliła się bardziej.
- Zboczeniec - szepnęłam zaciskając zęby - I nie jesteś w moim typie, jakbyś nie wiedział.
- Jesteś lesbijką? No to trzeba było tak od razu - powiedział i opuścił nogi na ziemię - Po co ja się wysilam,  przyśle się tu kobitkę i po krzyku.
- Nie jestem, żadną lesbijką ty nadęty kretynie - no teraz to byłam naprawdę wściekła. Zgasiłam papierosa i podeszłam do łóżka dźgając go palcem w czoło - Zanotuj sobie w tej narcyzowatej głowie, że nie każdej lasce musisz się podobać - spojrzał na mnie jak na wariatkę i chwycił mnie za rękę.
- No to czyli jednak będziemy się pieprzyć - powiedział, a mi zdecydowanie zrobiło się zbyt gorąco. Na dodatek ten kretyn szarpnął moją dłoń tak, że poleciałam rozkładając się jak długa na jego torsie. Przez chwilę leżałam usiłując złapać oddech, by szybko przewrócić się na bok, obciągając rozchylony szlafrok.
- Co ty... jakiś niewyżyty erotoman jesteś? - wydusiłam z siebie odgarniając włosy z twarzy - Czy ja wyglądam na desperatkę?
- Nie, ale na dwudziestoletnią dziewicę - odparował z sarkazmem - Przyznaj się, że lecisz na mnie, przecież to naturalne, każda na mnie leci.
- I co od milionów lat chodzisz rozdziewiczasz i co potem? Żegnaj Gienia świat się zmienia i papa? - warknęłam wkurzona.
- Eee...no coś w tym stylu, ale jak jest ok to zostaję na dłużej, mówiłem Ci, dla mnie czas nie ma znaczenia.
- Jednak jesteś typowym przedstawicielem swojego gatunku - mruknęłam z ironią
- Że niby co?
- Do tego idiotą, czyli wyrabiasz się w normie - teraz zaczynałam czuć już lekkie rozbawienie zaistniałą sytuacją, nieważne jak kretyńska by się nie wydawała.
- Czy ty usiłujesz mnie obrazić?  Ach rozumiem, chcesz abym stał się agresywny, cholera, trzeba było tak od razu - przybrał śmiertelnie ponury wyraz twarzy, co przyprawiło mnie o niepohamowany atak śmiechu.
- No i czego rżysz, konia zobaczyłaś? - mina zmieniła się z ponurej, w lekko zmieszaną.
- Nie, diabła o skrzywionej psychice - wydusiłam w końcu z siebie. To go wyraźnie zdenerwowało, zwlókł się z łóżka i zaczął krążyć po pokoju w milczeniu. Patrzyłam na niego spod oka, cholera, może to i parzysto-kopytny, ale ciacho jak marzenie, w sumie... poruszyłam się lekko na łóżku, zastanawiając, jak daleka jest droga do mojej łazienki i czy zdążę wziąć zimny prysznic zanim do reszty ogłupieje.
- Masz może piwo? - pytanie padło gdzieś z głębi pokoju.
- Nie mam
- Wino? Wódka? Szampan? - indagował dalej głos.
- Wódka jest w lodówce, cola stoi na blacie w kuchni - szepnęłam bezmyślnie. Obiekt moich westchnień skierował się do kuchni, a ja zostałam sama, w przebłysku inteligencji dumając po jaką cholerę powiedziałam mu o alkoholu. Upije się diable i nie wiadomo co mu przyjdzie do łba. Po jakichś trzydziestu sekundach wyskoczyłam z łóżka i pognałam do kuchni. W drzwiach stanęłam jak wryta, moim oczom przedstawiał się malowniczy widok. Narcyz siedział na blacie i ...opróżniał właśnie butelkę prosto z gwinta. To mój koniec, pomyślałam lekko spanikowana, teraz przypomni sobie o wszystkich piekielnych torturach, żegnaj dziewictwo, co ja mówię, żegnaj życie! Oparłam się nagle osłabła o futrynę...czy jeżeli on mi to zrobi, to pójdę do piekła, jako nałożnica szatana? Chociaż z drugiej strony, to w sumie po gwałcie powinni mnie jednak wziąć do nieba, w końcu to będzie wbrew mojej woli...
Wbrew mej woli!?
W przypływie wisielczego humoru popatrzyłam na nieproszonego gościa. Akurat z kogo ja robię idiotę, jak to coś zbliży się do mnie, to wskoczę mu w ramiona z wrzaskiem "Mój Ci on" i na tym się skończy, mój opór.
- Dobra, ale słaba, nie to co u nas - diable skończyło pić i odstawiło flaszkę na lodówkę.
- Słabe? - wydukałam - To Łącka Śliwowica, ponad 60% alkoholu - dodałam w przypływie paniki. Flaszka stała w lodówce od kilku miesięcy, bo po raz śmierdziała pędzonką, a po dwa paliła jak ogień.
- No u nas robią mocniejsze - stwierdził radośnie i otworzył znowu lodówkę, przez chwilę widziałam tylko jego tyłek wystający zza drzwi, co nie powiem było całkiem przyjemnym widokiem, bo ciacho miało pośladki całkiem do rzeczy, jednak chwila owa trwała stanowczo zbyt krótko. Drzwiczki lodówki zamknęły się z trzaskiem, a mój Adonis ruszył przez kuchnię z lodami w ręce, bezbłędnie trafiając do szuflady z sztućcami, po chwili minął mnie i wrócił do pokoju. Podreptałam za nim i usiadłam w drugim kącie łóżka podciągając kolana pod brodę.
- Chcesz liza? - zapytał radośnie pomiędzy jednym kęsem a drugim, moich ukochanych lodów o smaku kawowym.
- Spadaj - warknęłam.
- Mniam, mniam - mlasnął językiem, patrząc na mnie spod oka. Postanowiłam zignorować te ewidentne zaczepki, diable koniecznie chciało mnie sprowokować.
- Daj sobie siana, to na mnie nie działa - machnęłam ręką, w sposób jak mi się wydawało przekonujący - A właściwie, jak masz na imię? Bo "diable" to jakoś dziwacznie mówić, a "666" jeszcze gorzej - zapytałam chcąc odwrócić jego uwagę od lodów.
- Wy ludzie... jak już sobie coś usracie w tych swoich pokrętnych umysłach to trzymacie się tego, nie ważne jak durne by to nie było. Diabły, rogi, ogony, do tego trzy szóstki, ognie piekielne i wieczne potępienie. Co Ty myślisz, że my nic innego nie mamy do roboty, tylko pod kotły podkładać? Czy ja wyglądam na palacza w jakiejś porypanej kotłowni? - chyba się zirytował, bo powiedział to praktycznie jednym tchem - Aron, mam na imię Aron, pasuje?
- Aron - powtórzyłam bezmyślnie - Tak jakoś eee... po ludzku - dodałam po zastanowieniu.
- A co wolałabyś, DeklaHoraUrogai? Wybacz słonko, anioły jak ludzie, też nie lubią łamać sobie języków. To co zastanowiłaś się już? Czy będę musiał przychodzić tu co noc i cię namawiać?  - zapytał ni z gruszki ni z pietruszki, przypominając sobie nagle o celu swojej wizyty.
- A ile nocy jesteś w stanie poświęcić, aby mnie przekonać? - zapytałam zaczepnie, sama sobie w myślach dając po pysku.
- Ile będzie trzeba, mnie tam bez różnicy, w końcu to Ty się starzejesz a nie ja.
- Czyli...jakieś pięćdziesiąt lat? - moje pytanie było durne, jednak Aron poruszył się niespokojnie.
- Eee no, bez jaj, masz zamiar żyć w celibacie do siedemdziesiątki? Sorki słonko, ale babcie mnie nie kręcą.
- Ha! - mruknęłam zadowolona - No dobra, pięćdziesiąt to lekka przesada...
- Lekka? - wtrącił ze śmiechem.
- No dobrze spora - zgodziłam się wspaniałomyślnie - Ale, wybacz, że nie wskakuję do łóżka ledwo poznanym facetom, nawet.. - tu wskazałam bezczelnie na niego palcem - Wyglądającym jak cudo, które wyskoczyło prosto z komiksu yaoi.
- Jak już to hentai - sprostował oblizując łyżeczkę po resztce lodów.
- No dobrze - zgodziłam się, zastanawiając, skąd zna gatunki mang.
- Ja wiem wszystko - mruknął rozbawiony, a mnie wcale nie spodobał się wyraz jego twarzy. Wszystko? Czyli, że wie, co właśnie myślę, i jak moja wyobraźnia, podsuwa mi obrazy zupełnie niegodne dziewicy?
- Acha, to też wiem - wyraźnie zadowolony diabeł, przyglądał mi się z zainteresowaniem - Nawet muszę przyznać, że jak na dziewice, masz bardzo szeroki zasób wiedzy w tym temacie - dodał wyszczerzając zęby.
- Ciąg się - dobrze, że nie miałam lusterka w zasięgu wzroku, bo przysięgłabym, ze mój rumieniec sięgną koniuszków moich bosych palców u stóp.
- Tylko szyi - sprostował - A co do twojej wypowiedzi, przykro mi, ale nawet anioły, same nie poradzą.
- Cholera! - zaklęłam pod nosem, to zaczynało być wkurzające, po cholerę odwlekać, to co i tak pewnie się stanie, pomyślałam zadowolona z własnych wniosków. W sumie, jak już bym miałam to zrobić, to pewnie trudno by sobie było wymarzyć wspanialszego kochanka, w dodatku z wielowiekowym doświadczeniem.,
- Zgadam się z tobą, w całej długości i szerokości twych przemyśleń - odstawił pusty kubek i....

***

Szum skrzydeł ustał za moimi plecami, znajomy zapach powiedział mi kto właśnie wylądował w ciemnym korytarzu. Pochodnie zamigotały w kandelabrach, aby po chwili znów buchnąć równym płomieniem.
- Jak zwykle zjawiasz się z zaskoczenia - powiedziałam nie odwracając się.
- Po trzech wiekach, powinnaś się nauczyć, że chodzenie samotnie po tych korytarzach jest niezbyt bezpieczne - głos zabrzmiał tuż przy moim uchu, a znajoma ręka otoczyła moją talię - Wiesz ilu aniołów, jeszcze nie dostało przydziału pobytu na ziemi? Zdajesz sobie sprawę, że dopóki nie znajdą swojej kobiety, zmuszeni są żyć tutaj samotnie? A może szukałaś okazji do pocieszenia, któregoś z upadłych? - głos Arona brzmiał jak zwykle lekko złośliwie i ironicznie. Miał rację, upadłe anioły tylko raz na sto lat mogły przechodzić do naszego wymiaru w poszukiwaniu kobiety, Kuszeniem, podstępem, lub jakimś innym sposobem, musieli zdobyć zgodę, na sprowadzenie jej do swojego wymiaru, gdzie na wieki zostawała ich kochanką. Inna sprawa, że niewiasty, nie opierały się zbyt długo, w końcu, ziemia nie obfitowała w podobne cuda, jak nasi chłopcy. „Chłopcy”, dobre sobie, te grzyby miały eony lat, jednak to nie miało znaczenia przy ich nieprzemijającej urodzie, tutaj czas się nie liczył. Tak więc, jeszcze żaden z tych, którzy wyruszyli na poszukiwania, nie wrócił samotny.
- Byłam u Amai, dotarła tu dopiero przed tygodniem i jeszcze niepewnie się czuje w tym wymiarze - powiedziałam pojednawczo pocierając nosem o jego ramię. Zerknęłam w dół na jego przepaskę, po tylu latach, nadal nie wiem, czy wolę go w czarnych spodniach, czy w tradycyjnym stroju, w którym chodzi do sal głównych - Widzę, że obrady były dziś wyjątkowo łaskawe, skończyliście przed czasem - usiłowałam zmienić temat, nie lubiłam kiedy się złościł, a zwłaszcza kiedy miał rację.
- Dochodzę, do wniosku, że wędrując po tych korytarzach, szukałaś mocnych wrażeń - przerwał mi, nie dając się wyprowadzić w pole - Cóż przykro mi, że nie znalazłaś żadnego celibata - parsknął śmiechem - Musisz się zadowolić się tym, co masz pod ręką - zmrużył oczy i rozejrzał się po korytarzu ciągnąc mnie w jedną z jego mrocznych odnóg. Opierając się o ścianę, wtulając twarz w jego szyję i oplatając go w pasie nogami, zdążyłam pomyśleć, że właściwie pokochałam go właśnie za tę ironię i lekką złośliwość, w końcu nie każda kobieta, może poszczycić się swoim własnym upadłym aniołem



(zbrodnia popełniona kilka lat temu, wszelkie niedociągnięcia zwalcie na fakt, iż jest to jedno z moich pierwszych wypocin )


- Żaden sąd by nas za to nie skazał. Ty jesteś sławny, a ja bogaty. Jesteśmy młodzi i lekkomyślni. Musimy popełniać zbrodnie i umykać przed konsekwencjami. To nasz społeczny obowiązek.


http://img406.imageshack.us/img406/2435/yakuzae.jpg

Offline

 

#2 2008-04-12 14:17:48

Ansei

Akolita

1993591
Zarejestrowany: 2008-03-21
Posty: 334
Punktów :   
alterego: Asmodeusz
etat: Honorowy Krwiobiorca

Re: Mój własny Anioł ;)

No... po prostu takie sugoi
Sam pomysł bardzo, bardzo fajny i strasznie przemawia do wyobraźni (przynajmniej do mojej, uwielbiam takie klimaty^^)

Napisane świetnie, lekko i z ironicznym humorem. (suuuper ) ("Jezu.." "Po co posuwac się do ostateczności i go wołać?", "Nikt normalny nie wjedzie konno na ósme pietro" xD odpadam... ) Postac Arona... wrr... ja też chcę takiego upadłego aniołka I nie dziwię się, że dziewczyna mu się nie oparła i poszła z nim "na dół"...

Taak... najbardziej podobała mi się scena picia wódki i szukania lodów w lodówce (sa sa sa...)
To opowiadanie to sama przyjemność dla czytelnika i jeśli masz takich więcej, ja bardzo chetnie przeczytałabym


"Bezkarne żółte południe, oddycham przytomnie
Przeważnie pijemy wódkę przy stole w ogrodzie
Niestraszne kosmiczne dziury i groźba wieczności
To zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości"

Offline

 

#3 2008-04-12 14:21:39

Tiria

Akolita

Zarejestrowany: 2008-03-22
Posty: 672
Punktów :   
alterego: Umino Iruka/Shiranui Genma
etat: Ukeciątko
WWW

Re: Mój własny Anioł ;)

Akame to jest świetne! A ta rozmowa to mnie rozbroiła

- Jezu... - wyrwało mi się w zdumieniu.
- No... bez takich - mój gość wyraźnie się zirytował - Po co od razu posuwać się do ostateczności i go wołać - mruknął.

No boskie mało z krzesła nie spadłam. Jak on jej czytał w myślach to normalnie było takie świetne
I tak świetnie ukazałaś jak stereotypowe są nasze wyobrażenia aniołów, nawet tych upadłych. Czekanie na jej decyzję, wypowiedziane głośno i wyraźnie, a nie w myślach... Sama esencja kuszenia
No i ten fakt że zabrał ją ze sobą, żeby mieć tylko dla siebie..

Uśmiech nie schodzi mi z ust.
Mam nadzieję, że popełniłaś więcej takich zbrodni


Kto nigdy nie żył, nigdy nie umiera,
Nic nie utracił ten co nie miał nic.
Ten kto nie kochał nie wie co tęsknota,
Nie wie co gorycz kto bez marzeń śni.

Offline

 

#4 2008-04-12 14:23:41

 Akame

Erokage

2878058
Skąd: Otchłań zapomnienia
Zarejestrowany: 2008-03-20
Posty: 706
Punktów :   10 
alterego: Liu Feilong
etat: Kwiat Yakuzy
WWW

Re: Mój własny Anioł ;)

Tylko kilka ale to jedno jest tylko o aniołku, jak chcecie to mogę wkleić jeszcze jedną zbrodnię, ale jest dłuższa i ostatnie rozdziały się piszą


- Żaden sąd by nas za to nie skazał. Ty jesteś sławny, a ja bogaty. Jesteśmy młodzi i lekkomyślni. Musimy popełniać zbrodnie i umykać przed konsekwencjami. To nasz społeczny obowiązek.


http://img406.imageshack.us/img406/2435/yakuzae.jpg

Offline

 

#5 2008-04-12 14:29:48

Feya

ero-jounin

3782122
Skąd: centrala
Zarejestrowany: 2008-03-21
Posty: 465
Punktów :   
alterego: Michael (Angel Sanctuary)
etat: Półdiable

Re: Mój własny Anioł ;)

Tekst lekki, przyjemny w czytaniu, zabawny^^ no podsumowując podobało mi się. Rewelacji, zaskoczenia i zauroczenia w tym teksie nie posiadłam. Dialogi były świetne, luźne, z humorem.
Nie bij za taki skąpy komentarz ale nie mam weny do pisania relacji po czytaniu jakichś tekstów, przepraszam! O gyzas master…


Love is the answer, but while you are waiting for the answer sex raises some pretty good questions.       — Woody Allen

Offline

 

#6 2008-04-15 01:16:31

Aubrey

Erokage

5175753
Zarejestrowany: 2008-03-20
Posty: 445
Punktów :   
alterego: Ryuichi Asami
etat: Dark Lord Ibiki

Re: Mój własny Anioł ;)

Wspaniała wizja, słonko Swoją drogą, ta pani... przypomina mnie samą pod pewnymi względami - od wzrostu, przez kolor oczu, po upodobania okołomęskie Scena kuszenia godna mitologii, a nawet Biblii
Warsztat... rzekłabym świeży ale widać potencjał, a ów rozkwita w Sferze

Rzucaj, co masz!


Czarny Pan rzekł: "Plan mam Wielki! Znajdź mi najlepszego woja!"
Snape mu na to bez wahania: "Stawiam na laskę Malfoya"


http://img23.imageshack.us/img23/7853/mafiag.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
mapa fotowoltaiki przegrywanie kaset vhs.