Blogomania - zjawisko wysoce uzależniające, wchodzisz na własną odpowiedzialność!

Blogomania - forum dla osób piszących blogi yaoi, pokrewne i te całkiem normalne ;) jak też odwiedzających je. Bądź tolerancyjny dla tematyki innych!

#1 2008-03-24 22:51:15

Yasna

Akolita

7617034
Skąd: domek w lesie
Zarejestrowany: 2008-03-24
Posty: 264
Punktów :   
alterego: Mrok
etat: Pojawiam się i znikam

Mrok

Dobra, niech wam będzie. Przyznaję, że jestem zboczona i jestem potworem, ale powiedzcie szczerze co o tym myślicie.

Było późne popołudnie, gdy Nino stanął przed drzwiami pokoju numer 547 w biurowcu należącym do korporacji N. Poza nim na piętrze nie było już nikogo. Rozejrzał się jednak bardziej z przyzwyczajenia niż z konieczności, czekająca na niego osoba mogła nie życzyć sobie, aby ktokolwiek wiedział o jego wizycie. Zapukał do drzwi.
-  Wejść! – dobiegł go głos z wnętrza gabinetu.
    Sięgnął do klamki, otworzył drzwi i wszedł do pokoju. Wnętrze tonęło w mroku, który rozjaśniała tylko pojedyncza, stojąca na biurku lampka.
-    Zamknij drzwi na klucz! – padł rozkaz.
Nino lekko zawahał się, ale spełnił polecenie.
-    Rozbieraj się!
„Jasne, gość nie ma czasu, więc od razu przechodzi do rzeczy” – przemknęło przez głowę chłopaka. – „Może i lepiej, skurwiel zrobi swoje i będę miał kasę, i święty spokój. Zasrany kapitalista!” – Myślał rozbierając się i rzucając swoje ciuchy w kąt.
-    Podejdź do biurka i oprzyj na nim łokcie! – zabrzmiał kolejny rozkaz z ciemności.
Chłopak stanął w wymaganej pozie. Usłyszał poruszenie za sobą, jednak to, czego się spodziewał nie nastąpiło, za to na jego wypięte pośladki spadło uderzenie pasem.
    - Co jest, kurwa! – Nino zerwał się, lecz mężczyzna szybkim ruchem schwycił go za kark i przygniótł do blatu biurka. Chłopak chwilę walczył, ale szybko skapitulował. – Dobra – warknął. – Tyle, że za taką zabawę płacisz ekstra, jasne?!
    Mężczyzna z pogardą skinął głową.
    - Jasne! – powiedział. – Możesz nazywać mnie panem Jones’em.
- Może być pan Jones – Nino wzruszył ramionami. – Dopóki płacisz możesz i być panem Bogiem.
Jones rozluźnił uchwyt i odsunął się od biurka.
-    Licz! – rzucił oschle i zaczął wymierzać uderzenia.
- Raz... dwa... – Nino zacisnął zęby - ... trzy... cztery... – głos zaczął mu się łamać, choć z całej siły starał się nad nim panować.  Poczuł zdradziecki łzy wymykające się spod zaciśniętych z bólu powiek. Mężczyzna nie przestawał bić.
    - ... dwanaście... trzynaście... – Nino zachłystywał się powietrzem pomiędzy uderzeniami, z całych siła zaciskał dłonie w pięści. - ...siedemnaście... osiemnaście... – wyjęczał drżącym głosem. Przy dwudziestym którymś uderzeniu stracił rachubę, kolejne ciosy wyrywały z jego ust tylko ciche jęki.
    Wreszcie nastąpił koniec, Jones odrzucił pas i odszedł od biurka. Nino stał bez ruchu, powoli rozluźniał napięte mięśnie, ukradkiem ocierał załzawione oczy. Nie chciał, żeby ktokolwiek je widział, nie chciał przyznać się do słabości.
-    Podejdź do mnie! – w powietrzu zabrzmiał kolejny rozkaz.
Chłopak podniósł się i odwrócił, zmrużył oczy, by widzieć gdzie znajduje się mężczyzna. Przez chwilę jego oczy przyzwyczajały się do mroku, jego „klient” siedział w fotelu tuż przy dużym oknie. Ruszył w jego stronę.
    - Nie tak, na czworakach!
    Nino posłusznie przyklęknął i zaczął iść do fotela. Wcisnął się pomiędzy rozsunięte nogi mężczyzny, ręką sięgnął do rozporka jego spodni. Sprawnie uwolnił jego członka i przez chwilę masował go dłonią.
-    Zabieraj ręce! – warknął Jones. – Wiesz co masz robić!
Chłopak posłusznie cofnął dłoń, pochylił się i zaczął pieścić penisa językiem, potem wziął go do ust. Lekko ssał, drażnił językiem, podgryzał. W pewnym momencie poczuł na swoim karku dłonie mężczyzny, który chwycił jego głowę i przytrzymał. Jednocześnie Jones zaczął rytmicznie poruszać biodrami, przez co jego członek ostrymi, szybkimi ruchami wbijał się coraz głębiej w usta chłopaka. Nino zaczął się dusić, usiłował uwolnić się, zaczął odpychać swego oprawcę, ten jednak zdawał się tego nie zauważać. Walka trwała dłuższą chwilę i gdy wydawało się, że chłopak straci przytomność, mężczyzna puścił go.
Nino usiadł na podłodze odsuwając się od fotela, kaszlał i ciężko chwytał powietrze. Nie mógł dojść do siebie. Podniósł wzrok – lśniący od jego śliny nabrzmiał członek mężczyzny prężył się nadal gotowy do akcji. „Kurwa, jeszcze mu mało – przemknęło przez myśl chłopaka. – Niech lepiej szykuje kupę szmalu, pojeb jeden!”
Widząc, że Nino dochodzi do ciebie Jones skinął głową wskazując biurko.
-    Podejdź tam i chwyć się za pośladki!
- Wiesz, że za to wszystko płacisz ekstra? Jesteś pewny, że Cię stać? – z buńczuczną miną zapytał wciąż jeszcze siedzący na podłodze chłopak.
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni gruby portfel i zaprezentował jego zawartość.
-    Dostaniesz pięć stów!
-    Plus coś ekstra za bicie - dalej targował się chłopak
-    Ok., ale nie przeciągaj struny – ostrzegł Jones.- Stawaj!!
Nino ciężko podniósł się z podłogi i przyjął żądaną pozycję. Mężczyzna zerwał się z fotela i bez wstępów wszedł w rozwarte pośladki. Z gardła Nina wyrwał się krzyk. Słysząc to Jones całym ciężarem przygniótł go do biurka i wysyczał mu do ucha:
    - Zamknij ryj, kurwo, bo tak Ci go obiję, że w kostnicy po zębach się będą rozpoznawać. Do tego tylko się nadajesz, zdziro, żeby cię rżnąć, więc cię zerżnę tak, że zapamiętasz to do końca życia!
    Nino zagryzł wargi tłumiąc jęk, gdy jego oprawca wbijał się w niego mocnymi, brutalnymi ruchami. Walczył z bólem, by nie krzyczeć, a łzy spływała spod jego zaciśniętych powiek. Czuł lepką wilgoć spływającą po jego nogach... Ostre pchnięcie... i kolejne...,             i jeszcze..., jeszcze... Czas przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, stał się tylko ścianą bólu i upokorzenia. Kolejne pchnięcie..., i jeszcze jedno..., i kolejne... Nino spazmatycznie łapał oddech. Wreszcie mężczyzna doszedł, pchnął po raz ostatni i całym ciężarem położył się na chłopaku wgniatając go w biurko. Nino poczuł w swoim wnętrzu paroksyzmy rozkoszy, którą tamten przeżywał. Po chwili Jones podniósł się i wycofał, wkrótce chłopak usłyszał szczęk zapinanego zamka.
    Uderzył w niego zwitek banknotów.
    - Spierdalaj!
    Nino uniósł się z trudem, po wewnętrznej stronie jego ud spływała sperma pomieszana z krwią, zapuchnięte od płaczu oczy obserwowały bacznie poczynania mężczyzny.
    - Spierdalaj stąd, bo inaczej zaczniemy zabawę od nowa! -  Mężczyzna zamachnął się.
    Widząc to, Nino pośpiesznie chwycił pieniądze i leżące w kącie ubranie. Rzucił się w kierunku drzwi, chwilę mocował z zamkiem, by wreszcie wybiec na korytarz. Było mu wszystko jedno, czy ktoś go zobaczy czy nie, byle tylko wydostać się z tamtego pokoju, byle jak najdalej od tamtego mężczyzny...
    Tymczasem Jones, po ucieczce Nino, przeszedł przez gabinet i otworzył drzwi do przylegającego pomieszczenia. Siedziało w nim czterech potężnie wyglądających mężczyzn.
    - Jest wasz – powiedział. – Tylko zróbcie to z dala od tego miejsca.
    - Jakieś szczególne polecenia? – zapytał jeden z nich. – Możemy się z nim najpierw zabawić?
    Mężczyzna wzruszył ramionami.
-    Nie obchodzi mnie to. Ma zniknąć.

***

    Na końcu korytarza Nino znalazł wreszcie drzwi prowadzące do łazienki. Odkręcił kran i papierowymi ręcznikami zaczął się wycierać.
    „Skurwiel!!! Pojebany skurwiel! – powtarzał w myślach. Wyzwiskami i przekleństwami próbował zagłuszyć swój ból. Poczuł gorycz w gardle, więc przełknął ślinę walcząc z nadchodzącymi mdłościami.” Nie jestem kurwą, choć on mnie za kogoś takiego ma. Nie jestem...” – pogarda do samego siebie za całe zajście narastała w nim. „To ja stawiam warunki” – uparcie wmawiał sobie, walcząc z samym sobą o własną duszę, o własny wizerunek. – „Ja mówię z kim i za ile! Nie jestem kurwą, ja tylko...” Nie potrafił jednak zagłuszyć wyrzutów sumienia. Szybko wbiegł do kabiny i zwymiotował.
    Zmęczony osunął się na zimne kafelki, nigdy nie umiał okłamywać samego siebie. Starał się przeżyć, a każdy dzień życia to była walka. ”Nie jestem szmatą, to co robię to tylko środki, jakich muszę użyć, by zdobyć swój cel. Jeszcze zostanę kimś!” Podniósł się z podłogi, nad umywalką przepłukał usta a następnie z determinacją zaczął zmywać z siebie nasienie mężczyzny i własną krew. Czuł ból, ale zignorował go, w końcu gwałt nie był dla niego czymś nowym. Już od kilku lat żył na ulicy i nie raz zdarzało mu się trafić na klienta sadystę. Samotna łza spłynęła po jego policzku. Otarł ją ze złością. Spojrzał w lustro.
-    Jeszcze zostanę poważanym człowiekiem. – powiedział głośno do swego odbicia.


    Główne wejście było już zamknięte, więc z biurowca wyszedł przez zaplecze, aby wyjść na ulicę musiał przejść przez kilka zaułków. Nie uszedł daleko. W pewnym momencie drogę zastąpiło mu dwóch mężczyzn. Zawahał się, odwrócił i chciał odejść , gdy z drugiej strony nadeszło kolejnych dwóch.
    „Parszywy dzień, kurwa – pomyślał. – „No nic, jak liczą na łatwy łup, to się pomylą!”
    - Kogo my tu mamy? – zakpił jeden z napastników. – Panienka się zgubiła. Może panience będziemy mogli pomóc, jak panienka będzie dla nas miła.- Zarechotał, a jego towarzysze zawtórowali mu.
    Do serca Nina podpełzł strach, starał się jednak nadrabiać miną. Na ulicy nie ma litości, zazwyczaj ten, kto pierwszy zaatakuje – ten zwycięża. Tyle, że ich jest czterech...
-  Czego, kurwa?
- Oj, panienka się niecierpliwi. Chłopcy, czapki z głów, bo panienka przemówiła.- Kpił dalej mężczyzna. – Przeszkadzamy pewnie panience...
- Jaka panienka – zawtórował mu drugi. – Panienka tak się nie wyraża. To zwykła zdzira, nie panienka!
- Zdzira, mówisz? No, jak to jest zdzira, to my tę kurwę nauczymy manier, co chłopcy? – mówiąc to, podszedł do chłopaka i popchnął go. Pozostali zarechotali głośno.
Korzystając z chwili, gdy mężczyzna odwrócił głowę w kierunku swoich towarzyszy, Nino zaatakował. Nagłym ruchem podskoczył do napastnika i z całej siły uderzył go pięścią w twarz. Trafił, ale nie zdążył zadać kolejnego ciosu. Pozostali mężczyźni rzucili się na niego. Otrzymał potężne uderzenie w tył głowy i ogarnęła go ciemność.


Kocham Anioły. Tak pięknie wygląda ich zbrukana niewinność...

Offline

 

#2 2008-03-24 22:58:56

Tiria

Akolita

Zarejestrowany: 2008-03-22
Posty: 672
Punktów :   
alterego: Umino Iruka/Shiranui Genma
etat: Ukeciątko
WWW

Re: Mrok

Mroczne jak tytuł - i dziwnie znajome, tylko nie kojarzę skąd.
Jak dla mnie trochę za bardzo brutalne. No ale ciekawe i wciągające Tylko chłopaczka mi szkoda
Mam nadzieję, że go ktoś uratuje


Kto nigdy nie żył, nigdy nie umiera,
Nic nie utracił ten co nie miał nic.
Ten kto nie kochał nie wie co tęsknota,
Nie wie co gorycz kto bez marzeń śni.

Offline

 

#3 2008-03-24 23:01:15

Yasna

Akolita

7617034
Skąd: domek w lesie
Zarejestrowany: 2008-03-24
Posty: 264
Punktów :   
alterego: Mrok
etat: Pojawiam się i znikam

Re: Mrok

Wiem, że brutalnie, ale potem jest jeszcze gorzej. Tyle, że ktoś go uratuje... teoretycznie...


Kocham Anioły. Tak pięknie wygląda ich zbrukana niewinność...

Offline

 

#4 2008-03-24 23:34:43

 Akame

Erokage

2878058
Skąd: Otchłań zapomnienia
Zarejestrowany: 2008-03-20
Posty: 706
Punktów :   10 
alterego: Liu Feilong
etat: Kwiat Yakuzy
WWW

Re: Mrok

Przeraża mnie to "teoretycznie". Faktycznie mocne opowiadanie, dawno nie czytałam czegoś takiego. Hmm... warsztatowi nic nie zarzucę, dla mnie jest świetny, ogólnie mnie też wciągnęło. Dużo brutalnych scen, ale taki jest  realizm, dziwka męska, czy damska nigdy nie wie na kogo trafi. Współczuję chłopakowi, czuję, że nie wyjdzie z tego cało, a przynajmniej nie pod względem psychicznym. Pomimo całego tego mrocznego klimatu wciągające. Mrok niczym u Zoe, chociaż u niej chyba nie było tak drastycznych scen. Chłopak raczej sobie nie poradzi, primo jest już nieźle zmęczony po spotkaniu z zboczeńcem, secudno mają przewagę liczebną, po raz pierwszy rozumiem sformułowanie "Zrobić komuś z dupy garaż" co tym razem jest stwierdzeniem wyjątkowo mało zabawnym. Mam nadzieję, że jednak zakończenie nie odpowiada moim najczarniejszym myślom, cóż... zobaczymy. Czy mi się podobało... tak, nie lubię przemocy, ale na pewno jest to dobre opowiadanie, na poziomie, bez zbytecznych ubarwniej i koloryzowania.


- Żaden sąd by nas za to nie skazał. Ty jesteś sławny, a ja bogaty. Jesteśmy młodzi i lekkomyślni. Musimy popełniać zbrodnie i umykać przed konsekwencjami. To nasz społeczny obowiązek.


http://img406.imageshack.us/img406/2435/yakuzae.jpg

Offline

 

#5 2008-03-25 10:52:02

Zoe

Akolita

Zarejestrowany: 2008-03-20
Posty: 726
Punktów :   10 
alterego: Takaba Akihito
etat: Operator Betoniarki

Re: Mrok

Zaczelam czytac i jednoczesnie pisac swoj zbolaly referat. Po chwili referat odszedl w zapomnienie. Napisalas to bardzo realistycznie no i oczywiscie w moim klimacie. Jak juz Akame nadmienila mroki to moja specjalnosc ....chociaz gwaltow nie lubilam i raczej nie polubie. Zal mi Nino, dobila mnie jego rozmowa z samym soba w tej toalecie......chcialabym sie dowiedziec jak trafil na ulice i do jakiego celu podaza. W kazdym razie zrozumialam to tak, iz chce zostac kims dopiero jak spelni jakas swoja misje. Jakby mial cos najpierw do zrobienia, od razu mi sie jakas zemsta nasuwa czy cos (alez jestem monotematyczna )......czyli wkleisz ciag dalszy??? Ja  juz czekam.


" Mógłbym zostać lekarzem od zwierząt...lubię foki i inne gówna..." by Jay

Offline

 

#6 2008-03-25 12:54:41

Ansei

Akolita

1993591
Zarejestrowany: 2008-03-21
Posty: 334
Punktów :   
alterego: Asmodeusz
etat: Honorowy Krwiobiorca

Re: Mrok

Rany, rany... niech ktoś go uratuje...

Zafrapowało mnie to "teoretycznie"^^

Styl bez zarzutu, całość rzeczywiście mroczna (mi się taka podoba...) i strasznie wciągające... można szybko liczyć na dalszy ciąg? xD Faktycznie, brutalne, ale można bez przerwy słodzić...
I nie martw się, wszyscy tu są w miejszym lub większym stopniu zboczeni (inaczej by ich tu nie było xD)
Ergo; mi się podoba^


"Bezkarne żółte południe, oddycham przytomnie
Przeważnie pijemy wódkę przy stole w ogrodzie
Niestraszne kosmiczne dziury i groźba wieczności
To zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości"

Offline

 

#7 2008-03-25 13:17:45

Yasna

Akolita

7617034
Skąd: domek w lesie
Zarejestrowany: 2008-03-24
Posty: 264
Punktów :   
alterego: Mrok
etat: Pojawiam się i znikam

Re: Mrok

Całość mam mniej więcej poukładaną, muszę tylko wklepać w komputer. Powiedzcie mi tylko, czy w razie czego wklejać tutaj, czy jednak założyć bloga. W sumie całość jest dość długa. więc sama nie wiem.

Zoe, w dalszej części Nino sam opowiada skąd tam się znalazł, a mówi to do... swego teoretycznego wybawcy. Choć wybawca to chyba nie najlepsze słowo.


Kocham Anioły. Tak pięknie wygląda ich zbrukana niewinność...

Offline

 

#8 2008-03-25 18:30:03

Divalecorvo

Akolita

Zarejestrowany: 2008-03-24
Posty: 497
Punktów :   
alterego: Hyuuga Neji
etat: Forumowa Maskotka

Re: Mrok

Mwah chyba tez bede tu zagladac czekajac na ciag dalszy.
Takze gwaltow nie lubie, szkoda mi Nino i osobiscie mam zludna nadzieje, ze jak najszybciej 'wybawca' sie pojawi.
Ale jak mowisz, ze bedzie jeszcze gorzej to.. o.o biedny Nino.
wybawca, nie wybawca, wazne ze jak dojdzie co do czego Nino bedzie dobrze, ten drugi bedzie piekny i wspanialy(chocby pod maska bezuczuciowego drania) a potem beda zyc dlugo i szczesliwie. Emmm. nierealne? no trudno xD
Bede czekac ; d


http://img185.imageshack.us/img185/7499/jasdebiddjc2.jpg

Offline

 

#9 2008-03-25 19:53:16

Narami

Chuunin

9060560
Zarejestrowany: 2008-03-21
Posty: 61
Punktów :   

Re: Mrok

mocne i brutalne. podobała mi się sposób opisu - ciekawy i jednocześnie nie odpychający czytelnika. nie podobała mi się wzmianka że już kilka razy przeżył coś takiego - biedny chłopczyna.. teoretycznie wybawiony? Jeszcze gorzej? ojej nie wiem czy chcę wiedzieć jak się jego losy dalej potoczą... Chociaż nie! Chcę! Głównie ze względu na to że historia wciągająca no i trzeba przyznać że styl mroczny i niecodzienny! Może i dla niego skończy się to happy endem?
czekam na opowieść Nino do "teoretycznego wybawcy"-nie podoba mi się to,pachnie przemocą i kolejnych brutalnym seksem..
jak na razie wkładaj tu:) a jak rzeczywiście będzie to baardzo długie i chcesz się tym dzielić z większą grupą internatów-zboczeńców - zakładaj bloga
czekam na dalsze życie Nina!


"Butter is never funny, Moony. Butter is extremely serious."

Offline

 

#10 2008-03-26 09:31:17

Agusia

ero-chuunin

Zarejestrowany: 2008-03-23
Posty: 338
Punktów :   

Re: Mrok

Ależ to było brutalne. Ale mimo to fajne. Podobało mi się.
Kochana, skoro ty jesteś zboczona, to ja się wolę nie wypowiadać. ^^"


"Musisz coś o nim wiedzieć... O mężczyźnie, który oddał swoje życie, aby ocalić świat Shinobi, wioskę Konoha... oddał wszystko dla swojego młodszego brata."

"Naruto" - chapter 397

Offline

 

#11 2008-03-26 21:48:20

Yasna

Akolita

7617034
Skąd: domek w lesie
Zarejestrowany: 2008-03-24
Posty: 264
Punktów :   
alterego: Mrok
etat: Pojawiam się i znikam

Re: Mrok

Miałam dzisiaj nic nie pisać, miałam tylko czytać, ale coś mnie naszło. Takie coś, co nie ma żadnego sensu, coś bez ładu i składu. Kilka uczuć zamkniętych w nic nie znaczących słowach. Coś co może jednak stać się początkiem, tego co kotłuje się w moiej głowie...
A może chcę was przekonać, że potrafię także czuć, a nie tylko ranić...


    Siedzę na łóżku i patrzę w okno. Nierealny krajobraz – gałęzie drzew uginają się pod ciężarem świeżo spadłego śniegu. Atak zimy w przededniu nadejścia wiosny...
    Obejmuję ramiona rękami, aby powstrzymać drżenie. Zimno mi... Powoli odwracam głowę. Pokój tonie w łagodnym półmroku, tylko płomienie świec falują w delikatnym powiewie. Ich blask odbija się we wpatrzonych we mnie oczach... Dwa rozjarzone, płonące wśród czerni punkty... Jak zwykle przejmuje mnie dreszcz, fala niepokoju przepływa przez moje ciało. Pod jego wzrokiem jak zwykle czuję się niepewnie, jak gdybym to ja było od niego zależna... Oczy płonące tym niespokojnym wewnętrznym blaskiem. Mój własny czart... mój prywatny demon...
    Ciekawy o czym w tej chwili myśli?
Czy wspomina czasy, gdy miał w swym ręku prawie nieograniczoną władzę, czy widzi twarze ludzi, dla których był Panem życia i śmierci? Czy porównuje obecne swoje życie z tym poprzednim, straconym? Chwilę patrzę w jego oczy, ale jak zwykle nie wytrzymuję przenikliwości jego spojrzenia. Odwracam głowę i wiem, choć tego nie widzę, że na jego twarz wpełza teraz złośliwy półuśmieszek. Jego kolejne małe zwycięstwo w naszej grze o dominację. Jakie to ironiczne – należy do mnie, a jednocześnie ma nade mną władzę. Miałabym ochotę rzucić się na niego i paznokciami zedrzeć z jego ust ten uśmiech. Nie powstrzymałby mnie, nie zrobiłby nic, zapewne nawet nie drgnąłby. Mogę go zranić, pobić, okaleczyć, a on nadal będzie triumfował...
    Na powrót spoglądam w okno, ale nie widzę już zimowego krajobrazu. Widzę jego oczy, dwa płomienne punkty... Jego zimne, cyniczne i puste oczy. Patrzy przed siebie nieobecnym wzrokiem... Czy myśli teraz o nim? O tym, o którym nigdy nie mówi, a którego imię zdarzyło mu się wyszeptać kilka razy we śnie. Tylko we śnie. Zawsze z bólem, zawsze ze łzami. Nazywał go swoim Aniołem. Czy to możliwe, że go kochał? Czy on w ogóle zdolny jest do takiego uczucia? Czy w jego ciemnym, pustym sercu jest miejsce na jakiekolwiek uczucia? Pewnie nigdy bym w to nie uwierzyła, gdyby nie te łzy. Łzy i rozdzierający serce, pełen rozpaczy szept, który usłyszałam pewnej nocy... Wyśmiał mnie, gdy go o to zapytałam. Wyśmiał i zwymyślał, a potem ... wyszedł z pokoju. Nie poszłam za nim, bo widziałam, że gdy otwierał drzwi jego dłoń drżała.
    Siedzi teraz za moimi plecami i milczy. Milczy, bo tak mu kazałam, milczy, bo musi słuchać mojego rozkazu. Milczy i tym milczeniem mówi więcej niż słowami.
    Jest przy mnie od zawsze, mój sługa, mój niewolnik, mój demon... Kiedyś w złości rzucił mi w oczy, że jestem jego karą, że to zemsta. Nie wyjawił nic więcej, zaciął usta i patrzył na mnie z urazą. Mogłam rozkazać mu, by wyjawił resztę, ale nie zrobiłam tego. Nauczyłam się już, że jego kłamstwa są piękniejsze od prawdy. Potrafi kłamać tak, że chce się wierzyć w każde jego słowo. To co mówi jest jak pajęcza sieć, jak piękne kwiaty kryjące głębokie bagno. Im bardziej chcesz się wyrwać, tym głębiej się zapadasz...
    Może kazać mu wyjść? Posłucha, bo musi, ale.. tak naprawdę wcale nie chcę, by wychodził. Chcę go złamać, przebić tę skorupę cynizmu, która go otacza. Chcę odnaleźć w nim tę osobę, która pokochała Anioła...




Nic mi dziś nie wychodzi, ale widać taka moja dola
Znaleziony nie pamiętam gdzie, ale mnie się podobał:

Nauczycielka pierwszej klasy, miała kłopoty z jednym z uczniów.
• Jasiu, o co ci chodzi?
• Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciejklasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być wtrzeciej klasie!
Nauczycielka zabrała Jasia do gabinetu dyrektora, wyjaśniładyrektorowi całą sytuację. Dyrektor postanowił zrobić chłopcu test ijeśli nie odpowie na pytania to będzie musiał wrócić do pierwszej klasyi nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła.Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenietestu.
Dyrektor pyta:
• Ile jest 3 x 3?
• 9.
• Ile jest 6 x 6?
• 36.
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor.
• Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy.
Nauczycielka spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań? Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się.
• Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
• Nogi.
• Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?
• Kieszenie.
• Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?
• Kokos
• Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyrektora otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział.
• Guma do żucia.
• Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać... Jasiu:
• Podaje dłoń.
• Teraz zadam kilka pyta z serii "Kim jestem?".
• OK - powiedział Jasiu
• Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie.
• Namiot
• Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Dróżba zawsze ma mnie pierwszą.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty.
• Obrączka ślubna
• Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze.
• Nos
• Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
• Strzała
Dyrektor odetchnął z ulgą i mówi:
• Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytan źle
odpowiedziałem!

Ostatnio edytowany przez Yasna (2008-03-27 23:34:02)


Kocham Anioły. Tak pięknie wygląda ich zbrukana niewinność...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs w polsce fizjoterapia bydgoszcz