Aubrey - 2008-03-21 13:36:32

Pani Ansei mówi - Pani Ansei ma :D Witam na forum i pozdrawiam :) Miło Cię tu widzieć, Tobie też mam sporo do powiedzenia ;)

Zapraszam do zachwytów nad twórczością Zoe! Linków nie wrzucę, bo to sprawa Autorki, więc póki co - kto zna, ten wie i się zachwyca :D

Ansei - 2008-03-21 14:15:08

Łaaa, Pani Administratorko- dzięki^^ (już się boję tego, co mi powiesz... ;)

Stwierdzenie "kto zna, ten wie i się zachwyca" jest w tym przypadku słuszne w sposób oczywisty ;) Nad blogami Zoe nie można się nie zachwycać, bo są fantastyczne :) Niesamowita jest przede wszystkim wszechstronność autorki, która pisze zarówno opowiadania mroczne, tajemnicze jak i zabawne i wszystko co robi, robi po mistrzowsku (i to wcale nie jest fałszywe słodzenie^). Wielkim plusem są też występujące w tych opowiadaniach nietypowe pary^^ (oryginalność rlz ;)

W każdym razie, właśnie blogi Zoe zainspirowały mnie do pisania (na nieszczęście niektórych xD)^^. Są świetne ;)

Zoe - 2008-03-21 14:56:51

W takim razie autorka dodaje linki, aby inni mieli szansę ją trochę pokrytykować:
http://yaoi-naruto-stuff.blog.onet.pl/
http://mostly-yaoi-stuff.blog.onet.pl/

Akame - 2008-03-21 15:09:07

No baaa, mogę Ci mówić sensei? :D Uwielbiam Twoje blogi obydwa, co rzadko mi sie zdaża. Ten wesoły po prostu... odlot, a ten poważny... ach ten Shika (buuu). Woczoraj czytam sobie spokojnie 8 część i mówię Aubrey, że własnie skończyłam się zachwycać, o mało mnie nie przeskoczyła, że jej jeszcze nie powiadomiłam o nowej notce XD Ogólnie to jest tak... włączam kompa i lecę po moich ulubionych blogach. Po kolei jak mam linki leci Hiru, Zoe i Ansei (tak odkryłam i w takiej kolejności zostały) a jak są nowe notki to tryb następujący. Najpierw cynk do Aubrey, potem kawa, fajka i... można się delektować :D

Zoe - 2008-03-21 16:27:57

Nie no z tym senseiem to przesadziłaś ( ostatnio kajarzy mi się tylko z Orochimaru :D)... szczerze jestem zachwycona ( nadużywamy chyba tego słowa :D), iż mam tak zacne grono czytelniczek. Szczególnie gdy zaliczam je do najlepszych.
Zazdroszczę ci tej fajki przy czytaniu ( ja mam kategoryczny zakaz smrodzenia w mieszkaniu....eh muszę pomyśleć o wyprowadzce...) niestety muszę obejść się tylko kawą. Ale rzeczywiście coś w tym jest, bo pomijając fajkę mój rytuał odwiedzania ulubionych blogów przebiega tak samo :)

Ansei - 2008-03-21 18:26:35

Opinię o mistrzostwie podtrzymuję ;P U mnie czytanie przebiega podobnie (Zoe-Akame-Hiru^^)... Rany, czy wszyscy robią to samo? o_O U mnie tylko kawa zamieniona na herbatę ;P (bo kawy nieee lubię) plus jeszcze czekolada najlepiej^^ ;D

Feya - 2008-03-21 18:32:00

Uwaga… wyłamuje się z tłumu… ja to na początku lekcje odrabiam dopiero później łażę po blogach lub pisze coś, no a przy tym obowiązkowo herbata z czekoladą^^ no bo ktoś kiedyś powiedział „Dzień bez czekolady to dzień stracony!” zgadzam się z tą osobą. I jeszcze dodaje coś od siebie. „Człowiek jest jak czekolada… słodki, o ile dobra firma.” 
XXX

Akame - 2008-03-21 21:42:00

A ja mam pytanko, Zoe, Ty lubisz kryminały? Czytasz ich dużo? Oglądasz? Bo po prawdzie opowieść o Shikamaru i Omedze jest tak bezbłędna i ma tak genialnią fabułę, że naprawdę dziw bierze. Wszystko jest wręcz perfekcyjnie dopracowane w szczegółach. Nie da się ukryć, że ostatnio nic mnie tak nie zafascynowało jak ta opowieść.

Aubrey - 2008-03-21 21:47:13

Zgadza się, blogi Zoe czytam z zapartym tchem i często sporo mnie kosztuje, żeby nie zadusić się dymem albo zachłysnąć kawą :) Shikamaru to mój idol, a Twój blog z nim w roli głównej to jedna z żelaznych pozycji w moich zakładkach. Rytuał opisała Akame, działa w obie strony ;) Tworzona przez Ciebie fabuła jest bardzo misterna, podziwiam dbałość o szczegóły i konsekwencję. Trybiki w mózgu się zacierają, gdy zaczynam snuć domysły "kto, z kim i dlaczego" ;) Generalnie - historia Shiki to jedna z najlepszych rzeczy yaoi, jakie czytałam. Serio serio.

Ja również uwielbiam czekoladę, zwykłam powtarzać, że to najlepszy wynalazek człowieka od czasu wynalezienia koła :D Samą w sobie wolę herbatę, ale papieros lepiej smakuje z kawą ;) i przy dobrym opowiadaniu :D To jest niestety niebezpieczne, rozbestwiłam się ostatnio i palę w mieszkaniu, powoli uczę się pisać z papierosem w palcach :madrala: Cienie i blaski mieszkania samej ;)

Bairre - 2008-03-21 23:54:04

cóż... opowiadanek jeszcze nie znam, ale mam zamiar zapoznać się z nimi w najbliższej przyszłości i wtedy sobie popieję, oki?

Zoe - 2008-03-21 23:57:56

Szczerze mówiąc nie przepadam za literaturą stricte kryminalną. Wolę raczej krwawe horrory, chociaż w tej tematyce bardzo rzadko trafia się coś wartego zachodu. Wstyd się przyznać ,ale dawno już nie przeczytałam żadnej ksiązki dla czystej przyjemności. Poświęcam się ostatnio tylko literaturze tematycznej związanej ze studiami, ale w wakacje planuję nadrobić zaległości.
Zawsze miałam natomiast zapędy do kryminalnych opowiastek. To się może wydać śmieszne, ale przygodę z kreowaniem swojej własnej rzeczywistości i bohaterów zaczynałam od opowiadania najlepsziej psiapsiule zmyślonych historii. Jak nam się nudziło, pod ręką nie było żadnego filmu, a temat o facetach się wyczerpał :D..... potem opowiadanie zamieniłam na bloga i teraz może czytać zamiast słuchania mojego mędzenia :D dorzuciłam wątek yaoi ( od którego jestem uzależniona) i tak jakoś wyszło. Nabrałam wprawy przez to bajdurzenie stąd udaje mi się zachowywać spójną fabułę.
Dla mnie po prostu nie ma lepszej zabawy od snucia intryg. Kręci mnie to bardziej niż wątki obyczajowe :)

Akame - 2008-03-22 18:58:45

Wiesz co.... albo nie, jak się pozbieram to napiszę, na razie nadal szukam zębów po podłodze, czując się jakbym nieświadomie zagrała w rosyjską ruletkę i okazało się, że trafiłam na nabój, cud w ogóle, że po takiej dawce adrenaliny udało mi się skomentować, mało sensownie, ale do tej pory mam totalne zaćmienie umysłu.

Narami - 2008-03-22 19:22:01

hmm... chwalą i chwalą.. zabieram się do czytania choć parring mnie zaskoczył Oo;

Ansei - 2008-03-22 20:42:25

(Ansei leży z głową na biurku)

To zakończenie nieźle mnie "kopnęło".

Jaaa... Przy tym nie można nie dostać zaćmienia umysłu...

xD

Zoe - 2008-03-22 22:31:02

Dziewczyny....niech was to zaćmienie szybko opuszcza, bo ja czekam na ciąg dalszy u was !!!!! A tak na marginesie, nie chcę żeby moje teksty były, aż tak męczące dla ludzkich umysłów....;)  to pewnie dlatego, że sama mam zrytą psyche... co oczywiście widać jak na dłoni : P

Ansei - 2008-03-26 23:57:17

Dobra, Zoe. Walkę z Twoim blogiem przegrałam sromotnie. T.T Nic nie poradzę... (już wiem, co czułaś, kiedy mój Ci to robił... )

Więc komentuję tutaj :D Otóż..
Wchodzę, patrzę, inne kolorki (leży), obrazek z Gaarą (cudny xD) i ostatnia część mojego ukochanego opowiadania (ZGON). Chcesz mnie o zawał przyprawić, kobieto?

Ja nie wiem, ile jeszcze razy w życiu powtórzę Ci, ze piszesz świetnie, ale kurcze, nie mam wyjścia. I Twoja wena niby przechodzi menopauzę? -.-" Ostatnia część bynajmniej mnie nie zawiodła; Gaara żyje, Shika jednak nie jest zły^^, Itachi udupiony (za przeproszeniem), Sasu się opamiętał...
Czuję się totalnie rozstrojona. Nie mam pojęcia, co mam teraz napisać, bo po głowie wirują mi jakieś strzępki słów. (a mój cudny komentarz który wcześniej wyprodukowała, przepadł ;( )

To może krótko na podsumowanie; bardzo dziekuję za to opowiadanie :*
(Ansei z wrażenia kładzie się na klawiaturze... zaraz chyba zejdzie pod biurko)

Akame - 2008-03-28 14:50:42

Wybacz Zoe, ale po którymś z kolei podejściu do komenta, szlag mnie trafił i to ja zamiast Oro ciskałam jadem i inwektywami na cudowny onecik. Tak więc koment daję tutaj, bo ileż można walić klawisz "wyślij" i mieć jedno wielkie g?

Czekaj, czekaj... co miał znaczyć ten tekst o ulubieńcu?? Zoe Ty mnie nie strasz... wiesz, że ja jestem przewrażliwiona i od razu mam skojarzenia, a skojarzenie z Oro zdecydowanie mi nie odpowiada O.o Ok, koniec pierdoł... czas wrócić do początku ;]
Gaara... nikt chyba nie wpadłby na to, aby ot tak sobie oblać kogoś kwasem, no chyba, że nazywałby się Sabaku XD Prawie wrzasnęłam wraz z Nejim, to musiało boleć (i dlatego nigdy nie lubiłam chemii :D) Rozmowa w gabinecie dyrektora wyjaśniła parę rzeczy na temat funkcjonowania Gaary, mam tylko nadzieję, że rozdwojenia jaźni nie odziedziczył po tatusiu.  Naji faktycznie zachował się honorowo biorąc część winy na siebie, widać że o ile na początku pałał do czerwonowłosego nienawiścią, o tyle teraz trochę zweryfikował swoje poglądy.
Shika... a wiesz pogubiłam się trochę, muszę jeszcze raz przeczytać, aby dojść do jakichś wniosków jeżeli chodzo o jego pracę, bo nie chcę z siebie głąba zrobić XD Już wiem jak musiałaś się czuć kiedy ożeniłam Shikę z Temarii... kiedy przeczytałam słowo "żona" to aż mi ciśnienie skoczyło i pierwsze pytanie... "A co z Gaarą?" bo ja już nie wiem, czy G. będzie z N. czy z S. a może G.N.S.? No dobra, ważniejsza od seksu jest fabuła, a ta jest świetna, jak zwykle zresztą, chciało by się przeczytać wszystko na raz, a tu figa ;)

Zoe - 2008-03-28 18:55:19

Wykorzystam swój wąteczek, aby zrobić test nowego avatara ;)

Nie wyszło mi :/

Divalecorvo - 2008-03-28 22:12:53

*gwizdy zadowolenia rozlegaja sie na widowni, ludzi szaleja, mlodziez robi meksykanska fale, czapki leca z glow, na scene wszyscy rzuacaja czerwone roze, a wszystko za przyczyna nowej noty i tresci w niej zawartej*
Ha!!! *Div klaszcze w dlonie* kawaii < 3 jedno z moich ulubionych opowiadan xD jak tylko powiedzialas ze nowa nota to banan na mojej twarzy byl wiekszy niz usmiech Ichimaru Gina z bleacha :D o wiele wiekszy < 3
Jak ja kocham ta cala historie :D Oczywiscie w mojej wyobrazni pojawia sie zajebiste zakonczenie, zwinczone nie tylko happy endem glownych bohaterow ale tez nakopaniu tym zlym xD i wylaniu na nich kubla lodowatej wody :D
Ale jednak wiem ze jestes nieobliczalna wiec takie zakonczenie pozostanie tylko w mej glowie :D
Mwah, i licze ze dokonczysz to opowiadanie < 3 choc osobiscie mam nadzieje ze bedzie trwalo ono jeszcze troche bo w sumie sumarow rozstawac sie z nim nie chce, ale ma trwac jeszcze dlugo nie z powodu dodawania not raz na miesiac, a z powodu mnogiej ilosci notencji na tydzien :D albo co jakis czas, czesty czas xD
Wiec ide odstawic jeszcze raz taniec 'O weno, weno, Ty piekne uczucie, nie bedzie bez cie szczescia czytelnikow' by powrocilo do Ciebie i natchnelo Cie na to i na yaoi-naruto-stuff ; D
Chyba tyle bo przynudzam xD



^ ^ ^ ^ ^ ^
To mialo znalezc sie na blogu Twym :D
Ale jak sama juz wiesz chyba nie bardzo mnie polubil xD
Moze to przez strajk, ktory polegal na tym ze nie zaczynam czytac nic nowego dopoki nie skoncze tego opa xD
Aczkolwiek chyba sie skusze na SasuxGaa xD i zaczne cos na innych blogach xD
Tak nigdy nie bylam dobra w utrzymywaniu postanowien xD
Dlatego niczego nigdy se nie odmawiam na jakies posty i takie tam xD
Mwah xD Tyle xD
Mam juz jakis syndrom przynudzania xD

Yasna - 2008-04-01 13:55:37

Aż wstyd, że dopiero teraz, aż wstyd, że tylko jeden (blog znaczy się)...
Ukochana żono, ja tylko krótko, piszesz bajecznie, aż mrok w sercu rośnie!!
Napiszę więcej, jak już w domku przed kompem zasiądę, a czarna noc zakryje wszelkie źródła światła. Wtedy wypełzną z mej duszy wszelkie potwory i uczepią się ciebie z całą mocą (a wtedy nici z separacji!!!)

Akame - 2008-04-11 00:24:45

Dobra, wklejam na żywca :D

Temari zniknęła? I bardzo dobrze, kij jej w oko ;P no dobra, żal mi Shiki, ale może znajdzie sobie jakiegoś fajnego faceta zamiast niej (dobra już się zamykam XD) Czyżby kochana żoneczka maczała paluszki w napadzie na Gaarę? Może jej nie w smak to, że znalazł jej brata (brat znalazł jego ;)) i zacznie grzebać w jej przeszłości? Sama nie wiem, to tylko takie moje domysły.

Gaara, dobra on jest bezczelny, arogancki i nieokrzesany dupek, ale za to właśnie go tak uwielbiamy, szantaż, tylko on mógł na coś takiego wpaść. Wiesz, że jak pokazywał ten gest... to ja myślałam, że on chce go pociąć? :D A tutaj proszę, piżamka w króliczki :lol: ;]
Wyprawa do szkoły miodzio, w sumie ok, że powstrzymał Sabaku przed ujawnieniem swych talentów Picassa ;) a późniejszy pocałunek.... mrrrraaaaauuuuu, prawie zobaczyłam, jak Gaara wskakuje mu na bioderka ;)
Zakończenie cudne, nie wiem czy śmiech Gaary to dla kogoś pełnia szczęścia, ale dla mnie napewno :D tym bardziej kiedy nie wiem czy śmieje się z pocałunku, z tego, że poczuł adrenalinę przy włamaniu, czy może z wszystkiego na raz? :D
Pozdrówka  i czekam na więcej :* (ależ to wyświechtany frazes ;> )

Feya - 2008-04-16 09:03:25

nie mam czasu na wkurwianie sie i sprzeczanie się z twoim blogiem mamo... więc... komenta, krutkiego ale zawsze coś ^^, wstawiam tutaj^^ całuje :*

No normalnie mowę mi odjęło…uff… jak dobrze że istnieje klawiatura…^^ Zoe, to było genialne. Te wszystkie wulgarne, przesadzone, na co dzień nie płynące z ust społeczeństwa (togo względnie normalnego ;)) słowa tutaj tak strasznie pasowały… To było…hym… kurewsko piękne ;) Jestem pełna podziwu. Pisać trójkąty jest nieziemsko trudne, a co dopiero czworokąty. Nawracasz mnie na wiarę… znowu zaczynam wierzyć że prawdziwe zboki istnieją na tej zatrutej spalinami planecie. *stop… -myśli-… o kurwa!!!!!! Wybiega z pokoju i sprintem do kuchni… po paru minutach wraca ze skwaszoną miną…* Kawa mi przez Ciebie uciekła… ‘=.= tak niewolno…  Zaczytałam się i zapomniałam że sobie robiłam kawę, która teraz zdobi wesołym wzorkiem kuchenkę elektryczną… ._. to wszystko przez Ciebie! Ale Ci wybaczę poprawiłaś mi humorek na cały dzień. Całuje i ściskam mamo :*

Akame - 2008-05-01 16:11:01

Fuck znowu nie mogę dodać komenta, a więc po raz kolejny wklejam tutaj :D

Czytam początek i myślę... "Co do ku... nędzy Gaara robi na łączce kiedy przed chwilą bzykał się z Nejim podglądając akcje na pralce?? WTF?" po jednej trzecie notki... bardzo inteligentna Akame zaskoczyła... "Oooo to nie ta bajka"... cóż zaspermiony mózg zaczyna odmawiać posłuszeństwa :D
No dobra, przejdźmy do rzeczy XD rozmowa pod drzewem zarąbista, prawie się popłakałam ze śmiechu, "- To niesamowite kiedy…
-…otwierasz drzwi nie spodziewając się niczego i nagle dostrzegasz różową paczuszkę z sex shopu na progu. W środku nowiusieńki, wielki wibrator z róż…"
- w tym momencie spadłam pod stół po raz pierwszy, ale prędko sie wygrzebałam i z poświęceniem czytałam dalej :D
"Przed jego oczami stanął mentalny obraz czerwonego jak burak i zaślinionego Rocka z wielką, wyolbrzymioną wręcz bułą w portkach. Fakt, że dostarczył mu materiału do wielogodzinnych sesji masturbacyjnych, nie działał na Gaarę pokrzepiająco." - tutaj zaliczyłam upadek po raz drugi, powtórnie tłukąc moją zacną dupę, ale motywacji nie straciłam czytając dalej XD Łapiąc oddech i czując się jak na obozie przetrwania, dotarłam bezpiecznie do drugiej części notki :D

"- Taaaa. Już wiem z jakiej przyczyny na chodniku leżały zdechłe gołębie.
- Przynajmniej nie śmierdzę leśnym Lenorem."
- w tym momencie postanowiłam czytać siedząc na dywanie, ileż razy można obijać sobie tyłek? Nie wiem skąd bierzesz te teksty, ale dla mnie są one mordercze :D
"Absurdalnie zaczął obawiać się, że zacznie obwąchiwać jego tyłek w miejscu publicznym." - a jednak... okazuje sie, że można spaść z dywanu na podłogę (zapamiętać, najlepiej czytać z poziomu paneli!) Wyobraźnia podsunęła mi Itachiego obwąchującego tyłek Shiki i miałam dosyć, po raz pierwszy od lat zaksztusiłam się dymem papierosowym i popłynęły mi łzy. Niestety trudno określić czy śmiechu czy też spowodowane to było nadmiarem dymu nie w tej części płuc co u normalnego smoga :D
„ Mogli mi amputować język gdy w wieku 5 lat zachciało mi się wylizywać oszronioną rurkę, przynajmniej nie robił bym teraz z siebie totalnego kretyna." - Itachi liżący rurkę..... uwierz Zoe... naprawdę trudno turla się po podłodze z laptopem pod pachą :D Zawsze uważałam za kretynów ludzi liżących metal zimą, taka moja osobista reflekcja i nic nie poradzę, że znowu zobaczyłam małe czarne z czerwonymi ślepiami wiszące pod latarnią z wywalonym ozorem :D
Podsumowując czytanie Twoich notek grozi moim kalectwem, tak więc na kolejną obłąże się poduszkami i usiądę na środku łóżka, jak już spadać, to przynajmniej na miękki materac. GENIALNE!
Pozdrawiam i już nie mędzę ;)

Koment jak zwykle na żywca ;P




Dobra, edycja postu, bo inaczej i tutaj mi nie zamieści, nie tylko Twoje blogi nie kochają moich epopei :/

Pierwszy był szok, Gaara prawiczkiem, kilka oddechów i poukładania sobie tego w głowie, a potem przebłysk. Dlaczego nie? Właściwie do mnie to przemawia bardziej niż to gdyby się okazało, że pieprzył się z każdym jak kundel na wybiegu. Mam gdzieś taki obraz Gaary, zbuntowany, zraniony, odrzucony przez ojca, wychowywany przez matkę, która nie była dla niego żadnym autorytertem. Może kocha ją, ale wie, że jest o ile jest w niej wiele siły aby sprostać swojemu zrytemu życiu i wychowywać go, o tyle pod względem psychicznym jest słaba i zagubiona, nie potrafiąca się przeciwstawić nawet jemu. Chłopak szaleje, chce pokazać jaki jest niezależny, opowiada o swoich podbojach, sukcesach, zakłada maskę drania, jednak wewnętrzenie to zranione i delikatne dziecko, które przez ojca nie czuje się dowartościowane, a wręcz wyrzucone poza nawias. Wątpię aby taka osoba była na tyle otwarta aby zaufać komuś i dopuścić go blisko siebie. Pierwszą taką osobą jest Neji i dlatego dla mnie jest to jak najbardziej ok. Jak to się mówi, "Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje" mniej, więcej pasuje do charakterku Sabaku.

Co mi zgrzytnęło... myśli Nejego, właściwie nawet nie zgrzytnęły a jakoś zepsuły klimat tego spotkania. Miałam wrażenie, że od razu stawiasz nas przed faktem dokonanym, "Bez złudzeń, z tego nic nie będzie, w końcu to Gaara i jego posrane życie, nie nadaje się do związków", a może to nie tak? Może to ich odczucia na tę chwilę? W końcu nie obdarowałaś ich proroczymi wizjami kataklizmów. Niemniej, czuję jakbyś postawiła końcową kropkę nad "i" jeżeli chodzi o tych dwóch.

Shika... a więc postanowił wszystko powiedzieć pani Sabaku, może to i dobrze, kobieta ma prawo wiedzieć co grozi jej synowi. Gwałtowna reakcja na pytanie czy Gaara jest synem jej męża zastanowiła mnie. Z jednej strony mniej więcej logiczna, w końcu podważył jej wierność. Z drugiej... osoba mająca coś na sumieniu też by nie była zachwycona, ba byłaby przerażona i wywaliła intruza z obawy, że syn dowie się o wszystkim i zwali winę za swoje spaprane dzieciństwo na nią.

Ta część jest bardzo refleksyjna, daje dużo do myślenia, może dlatego tak mi się podobała. Miałam nie mędzić, ale znowu wyszedł mi epos. Pozdrawiam i składam furę fajek na kolejną ;)

Znowu na żywca :D

Akame - 2008-05-10 17:27:44

Nooo i znowu mi nie dodało ...

@.@ <--- to są w tej chwili moje gały... zaa..aa biłaś Shike......... ale... no jak? Ja rozumiem, że nie każdy mógł przeżyć, ale że Ty... Shike??? Jesteś zupęłnie nieprzewidywalna, dochodzę do wniosku, że jakby mi miała pierdyknąć cegłówka na głowę w drewianym kościółku, to tylko w Twojej obecności O.o. Jestem w totalnym szoku, paraliż umysłowy to mało powiedziane...

Czyli, że stary piernik miał rację...? Gaara się przemienił? Cholera... aleś mnie zażyła, miałam co prawda gdzieś w zakamarkach mózgu, że to prawda... ale jakoś nie dopuszczałam tego do świadomości, a tutaj proszę czarno na białym... Temari coś bredziła o pożarciu, na szczęście nie zrobił sobie przekąski z Nejego ;) niee... to coś innego, raczej wygląda na to, że całkiem nieźle się ze sobą dogadają. Neji biedny nie miał czasu na zastanowienie się o co kaman, bo Sabaku od razu go skutecznie uciszył ;) Swoją drogą ciekawe jak wygląda Gaara z czerwonymi oczami ;) Zdanie o spóźnionych zegarach wspaniałe, aż podskoczyłam na łóżku.

Duży plus, że dupa Oro poszła w siwy dym :D
Aż żal, że to już koniec, ale powiem Ci, że warto było czekać na każdą notkę, daaawno nie czytałam równie fascynującej historii, zakończenie... cudowne!
Pozdrawiam ciepło :*

PS. Ja mam nadzieję, że Shika w zaświatach spotka odpowiednik Gaary, a nie Temarii, w końcu on nie wie chyba co dla niego dobre, ale tam na pewno wskażą mu cel jego dalszej egzystncji i udowodnią, że hetero to on na pewno nie jest :D

Akame - 2008-06-30 12:27:53

Ofkors wojnę z onetem przegrałam sromotnie, co za ciul, chciał mi po jednym zdaniu wklejać! Debil jeden, postanowiłam zejść z placu boju z podniesionym czołem, acz podkulonym ogonem, żeby nie było widać mojego tyłka, na którym pisze "JA TU JESZCZE WRÓCĘ!!!

Dobra, zupęłnie nie wiem jak ja to zrobiłam, że byłam pewna iż skomentowałam poprzednią notkę... dopiero dzisiaj do mnie dotarło, że i owszem, ale tylko w pogawędce na forum, ot zaślepienie.

Zack, no jak nie lubić tego dupka? Nie da się, poprostu nie ma szans, jest tak cyniczny, wredny i trąci lumpem z klasą, że aż człowiekowi ciśnienie idzie w górę. Zarysowałaś mu genialny charakterek i mam nadzieję, że nawet jeżeli z kimś go połączysz, to nie straci nic z swojej autoironi i wielkiego napisu na czole skierowanego do świata "Mam cię w dupie" ;)
David... cóż wydaje się być dobrym kumplem, ale barakuje mu tej charyzmy Zacka, poległ u mnie kiedy dał się poprowadzić pseudo-kobiecie, nie sprzeciwiając sie jej.
Rony, o ten smark jest całkiem spoko, moja wredna natura przyswoiła jego dwulicowość, z jednej strony dziewczyna, z drugiej robienie loda Zackowi, a co się chłopak ma rozdrabniać, przynajmniej wiadomo o co biega ne? ;)
Jude... no i gleba, od początku wiedziałam, że to facet, cóż trudno było przeoczyć to białe pasmo włosów, kiedy wcześniej przykleiło się do monitora wgapiając w jego art i ocierając mokrą brodę, czyli niespodzianki nie było ;) Byłam pewna, że Zack od razu sie skapnie co jest na talerzu, ale widać nie bardzo to do niego dotarło, tym większe zaskoczenie na koniec :D
Opisy, opisy i jeszcze raz opisy, to prawdziwe perełki, nad którymi nie mogłam wyjść z podziwu. Kot i jego życie erotyczne mnie zabiło i długo przetrawiałam genialność z jaką to przedstawiłaś, niby mała rzecz a cieszy i dodaje tego specyficznego klimatu opowieści. Przemyślenia Zacka są jedyne w swoim rodzaju, po prostu czuje się wręcz ten nastrój i zespół grający w tle, bardziej już nie mogłaś przybliżyć nam głównego bohatera.
Opowieść jest miodna, genialna i w ogóle... chyba postawię ją na pierwszym miejscu i przeproszę Gaarę za to, że nagle spadł z piedestału ;) Dobra nie mędzę już tylko spadam, papaty :D

Akame - 2008-07-04 17:15:29

No dobra piszę komenta... ale narażam się na to, że szlag mnie trafi jak znowu pieprzony onet wypnie się na mnie z miną psa mojej sąsiadki, który lejąc dziś na kiosk ruchu bezczelnie się na mnie gapił, aż mi się kontakty międzygatunkowe przypomniały i mnie otrząsło jak przy ataku epilepsji \zaawansowanej.

Zaaaack uwielbiam gościa, jest tak cudowny, słodziutki, bezczelny, brutalnie szczery i ma tak dekadencko wszystko w dupie, że przypomina mi kogoś, kogo widzę na codzień w lusterku, niestety zwierciadełko, jest zaledwie cieniem Twojego Zacka, bo nawet moja pseudo subtelność ma swoje granice. Facet jest bezbłędny, a jego przemyślenia rzucają mnie na kolana. Co mi utkwiło w pamięci? KOT! Tak, właśnie kot! A dlaczego? Bo tak cudownie pasował do właściciela :D Normalnie Zack powinien któregoś dnia powiedzieć do niego "Mordo ty moja, daj pyska, bo jeżeli koty mają dziewięć żyć, to na pewno jestem którąś z twych inkarnacji" pomijam fakt, że kot zalicza, a Zack nie XD no ale patrząc odwrotnie Zackowi obciągają, a kotu nie... dobra to chyba nie to co chciałam napisać :D
Mamuśka dekadenta jest bezbłędna, nawet zastanowiłam się, czy samej nie uszyć szmaty i nie wystawić na allegro, no ale... moja maszyna do szycia musiałaby posiadać funkcję "kup, wykrój, uszyj i odprasuj" a potem jeszcze wysłać do klienta, bo dla mnie to za wiele roboty. Podejście Zacka do dzieci w gejowskich związkach o dziwo sprawiły, że niczym kwoka pokiwałam głową i mało go w plecy nie klępłam w geście poparcia.
Jude... no nie dziwię się, że dekadencki dupek ma na niego oko, sama mam taką zwiechę ilekroć wchodzę na Twojego bloga, jakoś taki mi skiełza źrenica w kierunku jego wyeksponowanego... dobra, nieważne! Sen Zacka był full wypas, rozwaliło mnie to, że wiedział iż śni, więc postanowił wykorzystać to na maxa, w pewnym momencie nawet pomyślałam... o k..... a jak to nie sen? No ale Jude funkcji teleportacji w zadku chyba nie nosi, a na Arsene'a Lupina nie wygląda żeby włamywać się do rudery Zacka i to w dodatku tylko po to, aby nadstawić tyłek.
To moja ulubiona opowieść, jestem w niej bezgranicznie zakochana i jak już ją skończysz, to bezczelnie ją skopiuję, a potem będę sie nią napawać w zimne wieczory siedząc przy kominku... (pomijam fakt, że kominek ostatnio widziałam w tv, ale jest jakis program co po północy wyświetla raz srające rybki, a raz płonące drewienka to sobie włącze) Jaaaa dobra i tak mi nie doda więc wciskam wyślij i papa :D

A NIE MÓWIŁAM!!!!!!!! SZLAG MNIE TRAFIŁ!!

Akame - 2008-07-04 18:45:11

Wymiękłam niczym Zack po lasce Rony'ego, a swoją drogą on lubi obciągać dla samego obciągania, czy coś z tego ma? ;P
Teksty masz nieziemskie, dosłownie jakbym miałam książkę napisaną w tym stylu, spałabym z nią śliniąc ją bezczelnie :D
Ssssss mnie rozwaliło, zastanawiałam sie wtf a tu żmija :D
Dalej... wydrążona od środka pipa buehehehe muszę to sobie zapamiętać, moc!
"- Mówię, że masz świetny gust. Mam nadzieję, że pójdziesz z trendem i może za rok, jak dobijesz już do szesnastki wstawisz sobie sztuczne melony. Będzie ci w nich do twarzy…ogólnie szyi i tak już nie widać." - kolejna perełka, kobieto mam się Ciebie bać? Czy może cieszyć, że jesteśmy w jednej rodzinie :D
- Kostnica, słucham? - nie ma bola to będzie moje hasło wywoławcze na nieproszone telefony hehehe.
"- David?
- Ty pieprzony zboczeńcu…
- Jebnąłem nogą w ladę.
- Taaaa jasne. Jak możesz gadać z kumplem i trzepać kapucyna w tym samym czasie?
- Podzielność uwagi to rzecz święta.
Zabiłaś mnie! Leżę tutaj i wyję jak potępieniec, co dla innych jest bezpardonową symulacją agonii :D:D:D:D to było genialne, aż pójdę się pokaturlać ze szczęścia :D
Dobra koniec... dwa komenty w przeciągu godziny to nadmiar wszczęścia, zresztą onet pewnie znowu się na mnie wypnie, mam wrażenie, że na mój widok, Twój blog zachowuje się jak dziewica w okresie menopauzy, a to już przyznasz ewenement na skalę światową ;P

Qrva pierdaszę, dwa razy zostać olaną przez Twój blog, to już woła o krwawą wendettę, anatema na onet!

Tiria - 2008-07-04 20:00:06

No i ja przegrałam z twoim blogiem... zgryźliwy tetryk... więc daję tutaj..

Zoe z notki na notkę coraz bardziej lubię Zacka i jego podejście do świata :D:D i jak u nikogo nie za bardzo zdzierżę przekleństwa tak tutaj pasują jak ulał... bez nich byłoby to mdłe i takie... nijakie.... David to dupek co nie widzi na oczy.. no ale to inna bajka... za to rozmowa przez telefon - aż się uśmiechnęłam szeroko... mam pewne podejrzenia co do druhny... ale zachowam je dla siebie :D bo nie ma to jak czekanie na kolejną notkę.
Pozdrawiam i weny życzę

Akame - 2008-07-13 14:37:26

..................................................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Czekaj, czekaj, niech ochłonę... właśnie mam wizję @.@ oooo Zack rozkraczony z dupą na kanapie z głową kochającą własny dywan... wygimnastykowana bestia! Nawet chciałam spróbować tak samo, ale po namyśle doszłam do wniosku, że kocham własny kręgosłup, a on nie kocha sportów ekstremalnych i tak się doagadliśmy, że zostawiłam tyłek i głowę na łóżku :D

Biedak... karaluchy i śmietnik mnie zabiły, naaaaprawdę nie życzyłam mu pożarcia przez te gigantyczne szczęki i setki odnóży brrr. Rozmowa telefoniczna sprawiła, że moja kawa zesłoniała od łez wylanych w przypływie gromkiego rechotu, ok, przynajmniej wiedziałam za jakie grzechy piję to słone coś i nie żałowałam!
Dobra, pantoflarzowaty David zarobił plusa, jednak czasami na coś się przydaje innego niż pełzanie u stóp larwy ;P

KOCHAM WACKA...wróć KOCHAM TEGO SPASIONEGO KOTA!  dupcyngiel jest z całą pewnością moim faworytem XD mój pies co najwyrzej by mi kudły przyniósł tam gdzie nie powinien, a ten nawet komórkę poda i jak tu nie doceniać czworonożnych flejtuchów?

Zack to jednak manipulator, szkoda, że własnego zycia tak nie potrafi zmanipulować jak szczeniaków z pseudo kapeli, no ale chwali mu się, że chce pomóc, chociaż jego motywy... dlaczego ja to widzę tak, że właśnie z premedytacją zafundował sobie darmowy kabaret i chłopców do bicia? ;P

Jude... dobra, jego wolę od spaślaka, chociaż on pewnie po komórkę kazałby Zackowi dopełznąć, ale za to wcześniej dekadent by widział czemu wypadł mu dysk i chwaliłby opatrzność, że nie z innego powodu, taa cierpienie za chwilę orgiastycznej przyjemności, prznajmniej by miało sens i swoje uzasadnienie ;)
Taneczny krok w kierunku drzwi i to a'la Jackson... boshe! widzisz i nie grzmisz! Ja też widzę i grzmię, gromkim smiechem, w czym perfidnie łączę się z Jude :D:D:D

Notka cudna, rarytas prawie, ehh.... no dobra kończę.
Myślisz, że jak pokażę onetowi znowu fucka to mi zapisze komenta? Cóż... warto spróbować ne? (pokazuje środkowy palec z perfidnym uśmiechem i wywalonym ozorem w kierunku onetu) NO! I SAYONARA BABY ;) - nie pomogło :plask: onet :phi:

kyuu - 2008-07-18 17:20:26

Gdzieś sie już o to obiłam....

Akame - 2008-07-23 21:21:06

Kur.. ja kiedyś wpier.... temu onemu!.................................


Absorbcja many - tak teoretycznie abstrahując od tematu, mówisz, że mu to przez portal splecionych jaźni przesyłasz, czy po prostu podajesz w formie stężonej miksturki ekstraktu many? Dobra, milczę bo od mam wizję niebieskiej buteleczki i maga walącego kulami ognia :D

Jude nie ma samochodu i nie potrafi prowadzić, a toś mnie zastrzeliła, miałam wizualizację czerwonego ferrari a tu dupa zbita, zero seksu nad urwiskiem rodem z lat  siedemdziesiątych i z Beatlesami w tle ;P
Prawdziwa skóra nie klei się do tyłka... o to już wiem jak rozpoznać marne podróby u znajomych... ściągnąć gacie :D
Seks Juda i Zacka... mrau, dla mnie za szybko się skończyło, mentalny orgazm zatrzymał mi się gdzieś w okolicach motylków w brzuchu, więc musiałam sobie cofnąć (notkę nie orgazm), żeby motylki przeszły w fazę zapylania :D
Czarne paznokcie, kolejna wizja... na podłodzie siedzi Itachi O.o... dobrze, że to jednak bordo, wizja Uchihy spłynęła mi po plecach i wylądowała w okolicach bliżej nieokreślonych hehe.
Dobra... kto tam przylazł? Jak nie telefon to jakiś facet! A jeszcze ma klucze... no? Dlaczego on ma klucze? Jakim prawem? Nie zeby tatuś, dziadziuś, czy inny stryjek nie mógł mieć, ale jakoś więzów rodzinnych nie wyczułam :>

WACEK!! Normalnie kocham kocura! Widziałam go rozwalonego na kanapie z tym popkornem w pysku i odpłynęłam, normalnie Garfield, zabij mnie ale zanim zobaczyłam jego jakże sugestywny portret, widziałam pomarańczowo czarny ogon za oknem O.o i nic nie mogło mojej wizji zmienić :D

Mamuśka jest jednak niepowtarzalnym obiektem, mam wrażenie, że gdyby Zack powiedział, że owszem uprawiał, nie omieszkała by się złożyć mu gratulacji i zaczęła dziergać zielony sweterek w różowe kwiatki dla wnuka. Ofkors do momentu aż by ją uświadomił, że jednak do Afryki się nie wybiera, a innej opcji na posiadanie takowego nie ma :D

Notka cud, miód i orzeszki, zabierałam się za jej komentowanie, jak sójka za morze, no... ale przynajmniej mogłam sobie poczytać jeszcze raz dla odświeżenia pamięci ;)

- Onet (patrzy zezem na pomarańczowy znaczek a'la "Mów mi Naruto" - Nawet nie próbuj podskakiwać, dziś to ja jestem seme!

Powiedziało uke i wypięło tyłek.... :sex:

Akame - 2008-07-27 18:03:58

Jestem pierwsza? Nie zebym podskakiwała jak pies na widok drzewa z tego powodu, ale onet w takich przypadkach uznaje moją wyższość ;] (onet siarap! Pan doktor kazał przytakiwać!)

No w związku z tym, że nie było Jude powinnam się poczuć rozgoryczona i pusta jak bateryjka w moim telefonie, no ale... był Wacek, więc jakoś jeszcze pikam ;] Ja chcę kota, który potrafi robić za pilota! I ciul, że mam uczulenie na myszożerców. Normalnie cudna łachudra :D Zastanawiam się jak wygląda Wacuś na diecie... no dobra moja wyobraźnia tego nie obejmuje xD

Czy ja wspomniałam, że Zack wział pod swoje czarne skrzydła kapele, aby móc się na niej wyżywać? Hehe jestem taka błyskotliwa i przewidująca, aż się przejrzę w lusterku, może jak zobaczę swojego banana to ochłonę?

Kochany dekadencki szantarzysta, Rony ma  przy nim przesrane delikatnie mówiąc i jest strasznie naiwny, chociaż... Taaa właściwie mu się nie dziwię, Zack jest zdolny do wszystkiego, więc mógłby zadzwonić i do czupiradła ;P

Ja Cię proszę, czemu matka kwiat nie odtańczyła nago tańca rusałek? Wspomnienie Davida łatającego zarówno Zacka jak i łóżko byłoby fascynujące, a tak dziewicza dupa dekadenta nadal kwitnie w dziewictwie i zarasta pajęczyną :>

Nooo co Ty chcesz od tej notki, mam wziąść z Ciebie przykład i zrobić Ci lewatywę bez poślizgu? Zapewne taki hegarek nie ma nic wspólnego z przyjemnością, no chyba, że ewoluowałaś już w wiadomym kierunku i udało by mi się trzasnąć w to odpowiednie miejsce, co znając moją nikłą orientacje w terenie byłoby takim samym cudem jak owa ewolucja :D

Dobra morda w kubeł, idę innym potruć tyłek i zobaczyć, czy onet dał się zrobić w capa ;P

Nie dał się O.o fuck :pala: :dobani:

Hiru - 2008-07-31 23:11:59

Dołączam do grona wkurzonych na onet.
Komentarz do świętego rozdziału X.
Liczę, że nie uśniesz.

Jak zawsze czytam o Zack'u ze szczęką leżącą pod biurkiem i roziskrzonymi ślepiami.
Narażę się, czy nie, jakoś nie bardzo mnie to obchodzi, ale muszę to powiedzieć - jak czytam Twoje opowiadania - TO jest najlepsze. Moim skromnym zdaniem gwoli ścisłosci.
Jest niesamowicie realistyczne. Wiadomo, przeciętny człowiek nie byłby w stanie wcisnąć się w rolę, któregoś z Twoich bohaterów, o nie. Chodzi mi jednak o to, że życie nie wcale nie jest kolorowe ani bajeczne, a miłość i przeżycia w jakikolwiek sposób z nią powiązane wcale nie są takie piękne i wzniosłe, jak się wszystkim wydaje. Ty właśnie tą inność przedstawiasz. Tą prawdę. I to mi się tak diabelnie podoba. A Zacka czcić bym mogła. Za całokształt. W jego przypadku wszelkie wady (jak postrzegaliby to normalni ludzie) są zaletami. Oł jes. Zdecydowanie powiesiłabym sobie jego zdjęcie na ścianie, a pod nim ustawiła ołtarzyk ze świecami i codziennie składałabym w ofierze haribo odprawiając czarne msze, co by po wsze czasy został jaki jest.
Przeczytałam całość kilka razy. I tutaj z ręką na sercu mogę przyznać, że Twój świat jest wciągający. Bardzo.

Tradycyjnie nie po kolei piszę, ale już mniejsza z tym. Wciąż wspominam, jak czytałam pierwszy opis Jude. Jak skręcałam się w środku i burzyłam w głowie, że w tym wcale nie ma homo. Że to niemożliwe, że Zack jednak woli kobiety. Ludzie. Ile ja się wtedy nacierpiałam. Najgorsze jednak było to, że - fakt, że należysz do grona osób nieprzewidywalnych, jak mniemam lubiących przemoc to nie jest to złe, chodzi o coś zgoła innego (sama mącę i nie wiem, czy da się to zrozumieć... mein gott) - obawiałam się, że TY naprawdę chcesz popełnić coś takiego... kobieta i facet. To był cios. Rany. I to jaki! A potem olśnienie Zacka, że Jude to... mężczyzna. I kamień spadł mi z serca i ulga na duszy i ptaszki śpiewają i słońce świeci. O. To wszystko pewno bez znaczenia, ale to nie jest tak, że jak dogłębnie przeżywam wszystko. W każdym razie Jude jest tak kontrowersyjną postacią... nigdy, nigdzie, w ogóle nie można się z takim bohaterem spotkać. Unikalny i jedyny w sobie. Jego stwiedzenie, że nie jest dziwką Zacka, a chwilę później propozycja przeniesienia się na parking to istny wybuch wulkanu emocji. Najpierw stres i myśli - "Boże, Jude go nie chce", co w gruncie rzeczy tutaj nie byłoby wielce niespodziewaną rzeczą, ponieważ Ty nie boisz się przewidywać tzw. czarnych scenariuszy (co jest rzadkością, a jakże utęsknioną. o!), a potem neee... Zack.... Zack... jego nie można nie chcieć. I już są tak blisko siebie. Rozbudzasz wyobraźnię. O tak.
Najlepszym tekstem tego rozdziału i w ogóle momentem, który miał miejsce, było powiedzenie Jude'ie, że jest "cholernie piękna" i ten niezastąpiony widok w wyobraźni mięknących nóg i przyjemnie połechtanego mężczyzny. Ahhh. Dla takich chwil naprawdę warto żyć. Przyznałabym mu grand prix 10 rozdziału. Oł jes.

I znów z innej beczki i nie po kolei. Rony. Rony napalony. I gniew Zacka w postaci atakującego długopisu.
I Henry w bokserkach w pandy.
I opis jak to matka zbiega ze schodów i Dionizos i...
ZOE. Ja po prostu klękam na podłodze i biję Ci pokłony. Ta historia jest bezbłędna. Jak nigdy nie potrafię znaleźć tu żadnych niedociągnięć, o których w gruncie rzeczy czasem się milczy, ale ćsiii... no, ale tutaj... to jest po prostu idealne. Podoba mi się z przodu, z boku, z tyłu. Słodzę, nie słodzę. Mam to gdzieś. Jestem urzeczona (nie wiem, czy tak to się powinno odmieniać jeśli w ogóle) Twoim kunsztem i jestem z tego dumna.

Koniec. Wypisałam zapewne stek bzdur, kierowana czystymi emocjami i bojowym duchem, ale prosto z serca <nie myślę kogo z siebie robię>. Chciałabym wypisać tu jeszcze więcej rzeczy, które mi się podobały, ale wówczas musiałabym przepisać cały rozdział...
To chore.

"Jej tyłek to ferrari" - o tym też nie można zapomnieć.

Akame - 2008-08-01 02:54:14

Późną nocą... na ostatnich siłach, ściskając w palcach dymiący papieros i modląc się by nie zostać wykopsaną z nim z wyra....

Dobra... po pobycie w slumsach pełnych jajaogłowych nie mogę zasnąć, aż cud, że Ty już tniesz komara, mam nadzieję, że żadne cudne stworki nożyconogie Ci się nie śniją :D No dobra już milczę, bo potem powiesz, że miałaś czkawkę przezemnie lol ;P

Sen Zacka był zacny, takie koszmarki czasami miewam, chociaż bez błotnych besti, za to z działaniem czaru spowalniającego O.o Pobudkę miał też nie zgorszą, gatki w pandy mordercze, a kochanek mamuśki powalający.
I Wacek był! (pełen satysfakcji banan :D)
Chichocząca mamusia, mnie rozwaliła, a przyciasny szlafroczek przyprawił o dreszcze, cóż... Zack i wizja na przyszłość, zaiste mordercza :D

Nigdy nie sądziłam, że dekadent może być aż tak zdesperowany, iż posunie się do "śledzenia" Jude, cóż jak to mówią, fiut nie różdżka, ale prowadzi jak faceta idealnie - azymut woda!
Przyznam, że zaskoczył mnie, sądziłam, że to Jude będzie go szukać, a tu proszę, Zack idzie jak mu różdżka wskaże... jak zacznie iść za  zieloną strzałką to w pełni go zrozumiem hehe :D Misja specjalna "Zaliczyć Jude" - nagroda "Zaliczenie Jude".... oki odwala mi nocami ;P (w dzień też, ale to się wytnie :D)

A już myślałam, że Jude wleci mu w ramiona, rechocząc preliście, iż wybawił ją z rąk starego dupcyngla, a tu zonk, jakże oschle, co wcale nie przeszkodziło mu rozsunąć nogi od razu na wstępie.
Właściwie miałam nadzieję, że Zack wywali purchawkę na zbity ryj za wrypanie się do krzaczorów, no ale...
Parking, czekam na parking... w samochodzie? O.o.... najlepiej w kabriolecie bez dachu... może Zack polubi ekshibicjonizm? hehe.

A teraz perełki przez które H spojrzał na mnie spod kołdry wzrokiem, który mało miał wspólnego z nimfastyczną czarodziejką ;)

"- Masz rację kobieto. Zack możesz się przekonać jak będziesz wyglądał za dwadzieścia lat." - -20 pdż :D

"- Kostnica „Game Over” słucham?" - -80 pdż :D

"No tak, skoro tak się wahał przyczyna leżeć musiała w błotnej bestii, a on odkrywał iż każdego dnia zanik jego jajec jest coraz wyraźniejszy.

Za niedługo nic już w mosznie nie zostanie i gdy tylko fujara mu się skurczy, będą się mogli z Estellą smyrać po łechtaczkach O.o" - -150 pdż :D:D:D:D

"- Potwór z bagien ci nie mówił?
- Neee, ona nie zna Jude zbyt dobrze." - -120 pdż :D:D

I tym sposobem zostało mi tylko 20 pdż, abym mogła się dowlec do wyra i nie kopyrtnąć ze śmiechu przy laptopie. Swoją drogą byłby to malowniczy widok, gdyby mnie rano znaleziono nad czymś takim O.o ciekawe czy H by mnie wskrzesiła :D
Koniec pierd... idę spać papapa...

(rzuca na onet czar wściekłej zarazy i spiernicza z pola rażenia :gupek: :plask: :smierc:)

Maja_iluzja - 2008-08-02 19:18:34

Zoe, matko....Twój blog się zbuntował i nie chciał przyjąć mojego z takim trudem napisanego komenta :/.
Obiecuje kiedyś zrobię coś onetowi i nie będzie to miało nic wspólnego z przyjemnościami, jakie Ty zaserwowałaś Mi :D:D:D pisząc Shit... <rotfl>...

Wklejam jak napisałam, wybacz, że taki chaotyczny i w ogóle....ale po takiej lekturze inny być nie mógł ^^.

Koment od początku do V rozdziału włącznie :D.

Jak widać w końcu dotarłam, przeczytałam całość i...........powiedzieć, że to opko jest zajebiste to mało...jako, że nie skomentowałam żadnej z poprzednich notek pozwolę sobie rozpisać tutaj ^^- jako że sofa jest wygodna i słowotwórcza ;).
Pierwsza część i szok- to było genialne. Sposób przedstawienia faceta, który ma w dupie wszystko, a mimo to jest świetnym gościem, którego się wprost nie da nie polubić^^- no cóż, każdy z nas ma chyba do takich słabość. Humor świetny, sposób w jaki piszesz- uwielbiam, bądź co bądź ,idealnie oddaje nastrój całego opka. Wprost genialnie.
Wacek- o nim można długo i.......to bardzo długo- kota mam na myśli ;P...będę się powtarzać, ale cóż jak tylko przeczytałam opis kocurka ^^ i miłość jaką pała Zack to kudłatego Wcusia nie mogłam przestać się katurlać <rotfl>. Stwierdzenie w stylu, że Wacuś byłby zdolny do zjedzenia Zacka...bezcenne :D:D:D.
Przyznam, szczękę zbierałam z podłogi po drugiej notce- taki FACET O.o...szok totalny i co tylko można <rotfl>.
Z notki na notkę wciągałam się^^ coraz bardziej w całe opko i aż mi tchu zabrakło...kurcze, sen był............no właśnie, aż mi w ustach zaschło. Wow, to było COŚ. Takie samo coś :D:D:D miałam czytając rozmowę telefoniczną. Powiem jedno pomysł super zboczony- a to jest to, co tygryski lubią najbardziej <rotfl>. I jeszcze jedno, po skończeniu ^^ notki miałam dziwne przeczucie, że tą koleżanką będzie Jude ;P.
Przyznaje, że rechotałam i katurlałam się ze skojarzeń, za każdym razem kiedy na tapecie ^^ pojawiał się Wacek- kot ;P. No ale jak można nie mieć, kiedy czytam o jego wielkich przygotowaniach i nagle- spojrzałem na Wacka <rotfl>...ratujesz moje zboczone zdrowie psychiczne ;D.
Dobra poddaje się....jest mi mokro jak Zackowi na przyjęciu ^^...czemu nie dałaś im dokończyć!!!! Wykończysz córkę, ale podgrzewasz atmosferę cholernie umiejętnie <rotfl> i wiesz co...JA CHCE JESZCZE :D.
Wymiękłam totalnie ^^ przy seplenienie Zacka <rotfl>0 tekst notki ^^ - Kulwa mać, psyjeć !!!
Przyznać muszę mu jedno…on cały to unikat <rotfl> co to jednej, fatalnie szczerej kosteczki ;P...
Humor powalił mnie totalnie- myślenie fiutem rządzi :D tak samo jak solo słodkiego transwestyty z transseksualnej Transylwanii….wybacz muszę się pokaturlać <rotfl>
A lemon- mowe mi odebrało ^^…siedziałam, kleiłam się do krzesła, śliniłam  i krwawiłam…to było…..no właśnie <rotfl>.

Ok, kończę ten koment bo chyba trochę długi mi wyszedł :D.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko :*.

Akame - 2008-08-12 14:09:26

BEZ KOMENTARZA!

Dobra... poprzedniej notki nie skomentowałam bo.... (myśli intensywnie) bo czy jak napiszę, że leżałam w agonii pośród zamordowanych słupków, które padając zerwały linię wysokiego napięcia i spowodowały ogólny kataklizm, więc ja jako bohater zaliczający się do naczelnych, musiałam ruszyć mój tyłek z stringami na wierzchu i ocalić świat! (O!) Super, wiedziałam, że jestem genialna, (każdy debil wie, że jest genialny :D)

Łokej od początku :D Moje ciśnienie podskakiwało sobie radośnie bujając się na resorach samochodu Davida, kiedy rozdzwonił się ten cholerny telefon. Ty to wiesz jak człowieka zepchnąć ze schodów i jeszcze z uśmiechem stwierdzić "ups niechcący". Zamiast Minnie jak bym zlazła na zawał. Swoją drogą ilekroć czytam to imię, mam przed oczami drastyczną scenę zapierdaszającej przez łąki myszki w czerwonej spódniczce w białe grochy i gigantycznych człapach na obcasach O.o Henry czy jak mu tam było, automatycznie więc przeistoczył się w drugą mysz, w czerwonych gaciach i zyskał przydomek Miki... (matka zawsze mi mówiła, że im starsza tym głupsza, ale dopiero teraz widzę w tym pokraczną mądrość brrrr).
Jude w wieku rozrodczym..... buehehehehe, słyszysz ten rubaszny śmiech? Poległam :D
Wiesz, że ja cały czas myślałam tylko o jednym? O tym, że Jude nie ma majtek i sterczy z dydndającym fiutem pomiędzy Zackiem, a Davidem, tuż przed zdesperowaną i żądną potomków myszą :D

Ok... zbiry... zbiry były super, zwłaszcza Jude, który chciał iść do łóżka z szefem i pokazał mu swoją płaską klatę, to mnie rozwaliło :D
bardziej nawet niż szpilka w dupie, co swoją drogą musiało być cholernie bolesne, na samą myśl robię wielkie "AUĆ".
Sama walka opisana perfekcyjnie, z Zack nie zszedł jak zwykle poniżej przeciętnej, bo jakoś nie widziałam go w roli herosa ruszającego w bój dla swej ukochanej...różowej dziurki lol :D
W sumie czekałam tylko na to jak bardzo wkurwią się menele na to, że faceta wzieli za babę, a znając zwyczaje meneli są cholernymi homofobami (homofob - człowiek normalny inaczej, nie akceptuje tego co normalne, a trzyma się zębami tego co "każda normalna przedstawicielka yaoi" uważa za fuj ;P). Klapa od śmietnika... wiesz co ja chyba powinnam takiej poszukać gdzieś pomiędzy zaułkami uliczek, załozę ją sobie na łeb jako pseudo chiński kapelusz ryżowy (nie moja wina, że chińskie kapelusze kojarzą mi się z ryżowymi polami i brodzącymi w nich chłopkami pańszczyźnianymi), będzie bronił moich blond kudłów przed atakami mutantów!
Super, przeżyli! A nie powinni byli przeżyć, przynajmniej teoretycznie, bo sama pomyśl, my polegamy przez jednego pokracznego muciora, a tutaj cała banda i żyją!
Wizję obłożonych mięsiwem chłopców pozostawię bez komentarza brrr. Uwielbiam myszę, zaraz po Wacku ofkors, w końcu tylko ona może odetchnąć z ulgą, słysząc, że jej syn ma kaca giganta i dlatego nie reaguje na świat zewnętrzny. Brakowało mi tylko czułego poklepania po głowie i oświadczenia "Pij więcej, będziesz bardziej podobny do mamusi".
Błagam Cię! Mydła w kształcie penisów..... ja nie chcę wiedzieć, po co myszy takie, po prostu wolę wyłączyć przycisk pobudzający moją wyobraźnię lol.
Lemonik bardzo zacny, właściwie to prawie wysłałam jedno moje oko do wylotu prysznica i a drugie, gdzieś w okolice odpływu i miałam widoki z góry i z dołu... czysta perwersja... oczywiście moja, nie ich, bo w końcu oni byli jak na nich całkiem układni i grzeczni, no ale czego można oczekiwać po dwóch poobijanych gościach, którzy przez trzy dni wegetowali w roli roślinek doniczkowych :D A co do roślin... Jude to na pewno rosiczka, śliczne toto, ale jak podejdziesz to gryzie... a Zack to zdecydowanie kaktus :D
Jude wyjeżdża? Gdzie? Po co? Na co? No ja Cię proszę, co to będzie bez jego tyłka? Jego dupa jest niezbędna dla mojej egzystencji, o dekadencie nie wspomnę, bo on to już chyba lekko uzależniony! Detox nam chcesz załatwić? Osz Ty wredna!.
Dobra... koniec... definitywny koniec, bo się za bardzo rozbujałam... idę sobie... porzucam nożami czy cuś... może trafię onetowi w oko... Oooo dobre idę polować na Oneta sesesese... narka, czekam na cd... etc. itp. itd... no to idę... (i poszła)

Akame - 2008-09-19 23:15:29

Cuda się niestety nie zdażają.................. onet Ty...ty...ty....kaczko!

A co tam, jak szaleć to na całego, więc skomentuję sobie teraz, i tak wszyscy zamilkli na forum pewnie siedząc i zajadając się co smaczniejszymi kawałkami Zacka ;P
Dobra, to od początku, właściwie zastanawiam się dlaczego kwiatek przeniósł się na łono Abrahama, opcje są dwie... albo Zack z premedytacją go zamordował bo lubi sterczące badyle... albo nawóz Wacka jest toksyczny, co by nie było wcale taką dziwną sprawą.

Oj...stary chłop a w trakcie tremy siedzi na kiblu, poszedł by raz na żółwiki i od razu stałby się prawdziwym macho sesese :D
Podziwiam Davida...musieli by mnie ogłuszyć, żebym wlazła do klopa na którym dekadent opróżnia się z nadmiaru...eee... tremy? Dziś złota kaczka dla malkontenta, może jest jeszcze dla niego jakaś nadzieja i błotny potwór go nie dopadnie?
Wacuś *.* WACUŚ!! Z tabletkami?! Wzruszyłam się... ten kot jest zajebisty, zastanawiam się czy to nie jakaś hybryda, wiesz... Czarnobyl i te sprawy O.o ja się wcale podejrzeniom ofiary bestii nie dziwę :>
To jak David zachwalał Jude... perełka, ale...

"- Wiesz gadałem z nią niedawno. To zajebista laska. Nie dość, że ładna jak cholera to jeszcze kumata i do rzeczy.
- To się z nią ożeń.
„ I dostań zawału jak odkryjesz jajko niespodziankę”, warknąłem, resztę dodając w myślach."

Ale to... to prawdziwy diament w koronie :lol: odpłynęłam na tym na maxa :D

Mamuśka... jednak myszka Minnie jest bezbłędna, biedny Jude, naprawdę było mi go żal, to powinno zakrawać pod molestowanie i próbę przekupstwa na rzecz zmiany płci... NIE JUDE ZOSTAŃ FIUTEM W SPÓDNICY!!!

"- Nie bój nic Skarbeńku. W twoim wieku byłam chudą szczapą z bardzo wąskimi biodrami a wypchnęłam gnojka na świat.
Jude o mały włos nie udławił się popijanym z butelki piwem.
- Oj ciężko było. Rodziłam skurczybyka przez 12 godzin i zdążyłam się przy tym ze sto razy nawrócić i wykląć Pana, ale dałam rade!
Po czym zaciskając pięści, bardzo sugestywnie przedstawiła katusze porodowe."


Ooook.... za to powinni Ci dać nobla, popłakałam się po raz drugi :lol: boshe co ja bym oddała za widok miny Jude, bezcenna :D
Zezowaty Zack :gleba: właściwie to dzieciary faktycznie są zezowate po urodzeniu O.o więc okazuje się, że jednak nasze podejrzenia są niesłuszne i dekadenta nie podrzuciło ufo... a szkoda... zwizualizowałam sobie jak Wacek wyprowadza go na smyczy z Voyagera i mówi "Wszystko dla dobra nauki", przyjmując na siebie los bycia spaślakiem ;P

"- …też byłam płaska jak decha. Z przodu decha, z tyłu decha…a przy ciąży proszę bardzo, bufory urosły mi imponujące.
- Tak, imponujące.
- Twoje też wykiełkują.
„ Oby nie, bo się rzucę z mostu”"


:lol: bez komentarza, dobrze, że sie jej nie zachciało go pomacać, żeby sprawdzić szanse na bufory duże D :D

No proszę, zrobili furrorę, a ja oczekiwałam jakieś spektakularnej klapy w ich wykonaniu, cóż, mimo wszystko jestem na tak :D
Notka... bezbłędna, umarłam, zmartwychwstałam, umarłam, znowu zmartwychwstałam... własciwie powinni kolejne dwa dni świąt ustalić na moją cześć O.o...

Ok...onet kij ci w... oko :kijem:

Yasna - 2008-09-25 19:21:31

Nie dałam rady, ale w sumie wcale się nie dziwię, że Onet mnie nie lubi... Dobra wklejem tutaj, pisany tuz po przeczytaniu i niezgrabny jak zawsze, ale jest.


Kochanie, nie wiem czego spodziewałaś sie po mojej opinii, bo ja po prostu zakochałam się w tym rozdziale... Tak samo, jak wbrew pozorom jestem tragicznie zakochana w ... Zacku. Tia, egocentryzm rządzi!!
Jude ma przeszłość? A kto jej nie ma! Jest po przejściach? Cóż, zazwyczaj życie to dziwka! Chce być z Zackiem? A kto mu broni! A my pijmy tanie wino i tańczmy na wulkanie, w końcu nie ma co ukrywać, że i tak wszytsko się w końcu spartoli, wieć lepiej zawczasu posłać to do diabła!
Właśnie za to kocham tego faceta głupią miłością nieudacznika, trzydziestki, która nie tylko nie bardzo wie co zrobić z własnym  życiem, a wręcz prawdopodobnie musiałaby palnąć sobie w ten głupi łeb, gdyby coś się w tym względzie zmieniło. Cieszę się, że Zack pozostał sobą... bardzo się cieszę...
A zdanie o Wacku... ! piękne, po prostu piękne. Wzruszyłam się, jak stary siennik wojskowy!
Imuszę przyznać Ci racje, choć przyznaję to z bólem, ... nie pozostaje nic więcej do opowiedzenia... Ale szkoda mi cholernie, bo jest mi tak blisko do Zacka... i dobrze było go mieć...
W sumie mam jeszcze niby tyle do powiedzenia, ale po co mam bredzić od rzeczy, jeszcze raz dzięki, że Zack pozostał cynicznym gnojkiem i jednocześnie nie spartolił sprawy z Jude'em... nawet, gdy (widzisz, piszę "gdy", a nie "jeśli"!!) się rozstaną będzie mógł powiedzieć, że to był całkiem udany, gówniany związek! Innymi słowy :To była piekna katastrofa!

Akame - 2008-10-06 17:15:17

No dobra... pora wziąść się do roboty i skomentować... wiem, wiem, gadam Ci o tym prawie codziennie, a potem eee... ale wiesz, że miałam ostatnio kłopoty z netem? <dobry kit bo świeży sesesese>

Hipogryf gapi się w okno...

No dobra to lecimy z koksem :D Cóż, od początku wiedziałam, że Zack do zespołu nie przystanie... z jednej strony szkoda, z drugiej... ale może chociaż w roli menadżera? *.* wiesz w końcu jakoś dorabiać trzeba, a może by wreszcie kupił sobie majty a'la Calvin Klein i Jude doszedł by do wniosku, że może umrzeć bo zobaczył już wszystko? Z drugiej strony pandy są nieśmiertelne...

Cóż, wiedzieliśmy, że Zack to dupek prawda? I nie myliliśmy się! Ale i tak go kochamy, ehh... zdecydowanie nie nadawałby się na nikogo, kto miałby w perspektywie robienie za poduszkę terapeutyczną <instrukcja obsługi poduszki - tulimy podusie i moczymy ją gęstą wydzieliną oczną, wzdychając i jęcząc niczym potępiona dusza>. I co w takiej sytuacji ma zrobić Jude? Cóż... musi zastosować środki perswazji, a co lepiej przekonuje faceta niż groźba publicznego blamażu? hehehehehehe <śmiech szaleńca nr1>

Hipogryf wzdycha zdegustowany...

Jude chciał zmienić płeć? Dobrze, że na chciejstwie się skończyło, bo rzesze fanów/fanek? by tego nie przeżyły... no w każdym razie jak mu utniesz, to będzie znak, że masz mnie dosyć, bo w tempie ekspresowym spakuję manele i się wyprowadzę... aaa i nabuntuje sis, też się wyprowadzi... a sis weźmie ze sobą Mroka... i nawet budę będziesz miała pustą O.o. chociaż nie wiem czy akurat ostatni argument robi jakiś wrażenie ;>

"- Byłem zakochanym smarkaczem. Colin jako jedyny akceptował mnie takim, jakim byłem. Utrzymywał mnie, chronił przed światem…czułem, że muszę być wobec niego lojalny.

- No tak…Wacek ma to samo. Wie, że jestem dupkiem, ale skoro go utrzymuję…"

No ja cię proszę, przecież Zackowi należy się kopas w dupas i to z rozpędu i wąskiego szpica bez pastowania!

Hipogryw wywraca oczami...
- Ej no dobra, śmiałam się tylko chwilę, to się wytnie pff...


Nieczuły drań! Ja rozumie, że bycie dupkiem ma gdzieś odgórnie ustalone i zakodowane, ale bycie dupkiem do kwadratu to lekka przesada ne? W każdym razie Jude miał przeżycia jak w filmie kryminalno romantycznym, gdzie on ją kocha jak Mrok budę i woli pogryźć niż pozwolić by była nie zamieszkała... czy jakoś tak...

Hipogryf jęknął... - Za grosz logiki
- ..................... Wiedzieliście, że toto mówi?? O.o W Potterze nie gadało......
- Bo brakowało kretynów.
- Czy on mnie obraża??
- Jak zwał tak zwał.
- Hoduję bestię na własnym łonie!
- Czuję się zniesmaczony...
- ...


Mniejsza o drurne ptaszydło, pogodzili się i to w jakim stylu :D No wiesz, taki Zackowy styl... w sumie ja bym nie narzekała, zawsze lubiłam facetów w chustkach na głowie i dziwacznych wdziankach ;)

"- Wybij sobie z głowy chodzenie po ulicy za rączkę i lizanie w miejscach publicznych. To było fajne w fazie motylków i pszczółek…

-…taaa, jasne. Jak miałeś mnie bzyknąć w aucie oczy świeciły ci się jak latarki.

- Faza motylków i pszczółek minęła.

- Czyli mamy co? Epokę dinozaurów?"


Buehehehe <katurlam się po wyrze> rozmowy mają the best, normalnie beautiful. Chociaż z tym nie zgejeniem miałabym poważne wątpliwości, a właściwie Zack w tym momencie nie wie co bredzi :D

"- Pogadasz z matką czy mam ściągnąć przy niej majtki?

No tak, Minnie i Davida trzeba było oświecić i wcale nie czułem, że pragnę być tą osobą. Posiadanie dwoje bliskich na sumieniu nie było szczytem moich marzeń.

- Pogadam z nią…ściągniesz majtki przy Davidzie."


Dobra... no to sobie pogadali <katurlania cd.> piękne zakończenie, po prostu genialne, rewelacyjne, przecudne, przezabawne, prze...

- Zaciełaś się?
- Dziób w kibel!
- A jednak nie... szkoda...
- A wiesz jak się kaczkę piórkuje?? :>
- ...


Ok, ale wiesz to jest wredne, ten początek ostatniej notki sprawił, że mi zaschło w gardle, a serce stanęło na momnet. WTF! Jaki garnitur, jaka cizia, sygnet, garnitur, cizia... jaka cizia????????????? Prawie padłam na zawał! Jak dobrze, że to tylko sen i Jude trwa na posterunku uff!
Przyjaźń to piękna rzecz, nawet jeżeli chodzi Davida normalnego inaczej i Zacka... tutaj słowo normalny w ogóle nie pasuje. Wbrew pozorom ta notka bardzo mi się podobała, rozterki Davida były takie... normalne? Najlepsze jest to, że zdaje sobie sprawę z wad potwora z bagien, ale nadal go kocha (ją kocha? potworzyca? eee nie ważne). Właściwie zarobiła punkt za zaproszenie Vomitu jako kapeli weselnej O.o szacuneczek! Ten rozdział był... taki melancholijny, własciwie uspokajający wręcz, pomimo Zacka, który robił co mógł aby jednak pokazać, że w chwilach grozy też jest dupcynglem. Ale jemu się wybacza...
Czy mnie się wydaje... czy w tych dwóch notkach nie było WACKA???? Gdzie... jest... Wacek?? I nie, nie chodzi mi o chwalebne wypełniacze portek Jude i Zacka, ale o spaslaka z futrem i pilotem pod łapą! No...!

Dobra kończę, bo chyba przegiełam... to na pewno onet nie przęłknie :lol: rydzyk fizyk... tfu ryzyk fizyk... a jak nie to poleci na forum, malowniczo wypinając się na onet-sronet.

- Poziom przedszkola się kłania.
- Sądzisz, że jeden hipogryf wystarczyłby na rosół dla poligonu?

No... to koniec, definitywny!!!! Weny życzę i dawaj Zacka i czemu to przedostatnia, a co z myszą, a co z weselem i w ogóle... to może jeszcze Epilog? Epilogi są w modzie :whistle:

Arczi - 2008-10-18 11:22:12

Nie umiem komentować - zaznaczam na samym wstępie :D
Ale postanowiłem iż, że skoro nie na blogu, który czytam od dawien dawna, to TU :D
Jak już jest o blogu Zoe - to co się będe ograniczać...
Wyleję swoje wszystkie zachwyty i powiem, że ostatnie opowiadanie o Zack`u podpadło mi. I to bardzo.
Znaczy, że fajne - podoba mi się styl i pisanie w pierszej osobie l.poj (miałem 4 z polskiego to wiem).
Trochę złośliwe (może nie takie troche), całkiem zabawne komentarze, które zwalają mnie z krzesła i to sprawiają , że czekam z wytęsknieniem na kolejny rozdział.
Co do poprzednich opowiadań - wszystkie Naruto :> Związane chociaż z Anime było, muszę przyznać, że paringi mnie trochę (!) zaskoczyły. I bardzo dobrze, bo nie można ciągle jechać na tym samym NaruSasu, trzeba się wybić ponad innych i myśle, że jestem zazdrosny :(
Jestem jak najbardziej oczarowany (jakie ładne słowo) i zachwycony (jeszcze ładniejsze) i myślę, że jak trzeba mieć to coś - to ty to COŚ masz. I donrze nim kręcisz, bo piszesz fantastycznie...
Ktoś zrozumiał co napisałem?
Nie?
Trudno >.<

Akame - 2008-12-17 15:27:44

Ołkej Akame przybyła, zobaczyła i zwątpiła w swoją poczytalność w momencie gdy ryknęła śmiechem. Poprawiłaś mi tym opowiadaniem humor, spaprany inną opowieścią dnia wczorajszego… a może dzisiejszego? Ehh… w każdym razie kilkanaście godzin temu przeorałam sobie i Aubrey mózg tak skutecznie jakbym użyła do tego drucianej szczotki i tylko jej wysokiej jakości zawdzięczam resztki szarych komórek.
- Przestań pieprzyć, miałaś komentować a nie wywnętrzać się – hipogryf spojrzał z niesmakiem
- A tak, gad ma rację...
- Dzięki, chociaż nie jestem gadem to i tak lepsze niż być na poziomie pantofelka
Geez… wredne ptaszysko. No dobra to co to ja chciałam…a komentowanie… Zaczyna się ofkors świetnie, Twój styl, nic dodać, nic ująć. Mocno, ostro i cynicznie ;] Sydney… już go polubiłam, mimo strachu ma chłopak jaja i jak widać nie daje się deptać. Akcja na korytarzu i poranny gość… cudne ma mieszkanko, wstaje człowiek rano i chce czy nie chce seks zamiast porannej gimnastyki, cóż to chyba nawet lepsze O.o Nie jest gejem? No ja myślę, że on po prostu jeszcze sobie tego nie uświadomił, trzeba obudzić jego uśpione preferencje ;) Lubię Terrego, gość jest super, rucha wszystko i wszędzie z tego co widzę lol. To mi przypomniało wypełnianie ankiety…
- Nie wstawiaj TEGO! – hipogryf patrzy z przerażeniem
- A właśnie, że wstawię, będzie sztucznie wydłużony komentarz
- Zoe cię zabije… Ja bym zabił.
- Milcz!

„- Ile stosujesz pozycji podczas stosunków... Rany boskie... 1, 2-3, 4-8, 9 i więcej. Nie ma siły 9 i więcej. W niedzielę było dwanaściee... Nicola, daj żyć... Zaznacz miejsca, w których uprawiałeś seks. Sekcja pierwsza: meble. Na sekcje to dzielą? Dziwne... Łóżko - ok., podłoga -ok., stół - ok., wanna -ok., kabina prysznicowa - ok., krzesło - ok., to to było wykańczające..., fotel - ok., biurko - ok., szafa.... Jezu...
- Zaznacz, dzisiaj tak zrobimy... - zachichotał Nicola
- Ty chyba nie mówisz poważnieeeeee... Dobra, mówisz... lada kuchenna - ok., piekarnik.... Nicola nawet o tym nie myśl...
- Czemu? - słodkie oczęta
- Wszystko tylko nie to...
- Wszystko? A zgodzisz się? - szatański uśmieszek
- Chyba robię błąd, ale się zgodzę...
- Ok...
- Na pewno robię błąd... no cóż... Inne... Co za inne?
- Raz się kochaliśmy na schodach.... - rozmarzył się Nicola - I parę razy na parapecie.... Aaa... i na fortepianie....
- Jezu, to było mocne...
- Prawda? - westchnął Nicola
- Sekcja druga-pokoje, sypialnia - jasne, kuchnia - żeby to raz, łazienka - na kopy, salon - w cholerę, przedpokój - bywało i tak, bawialnia... co to jest bawialnia?
- Chyba to, gdzie właśnie siedzimy.
- Aha, czyli nie raz... Strych - bywało, piwnica - no, raz cię naszło, Inne...
- Nie uwzględnili toalety. - zauważył Nicola
- Jezu, tego obciachu u Grega nigdy ci nie zapomnę...
- Przecież nikt się nie zorientował...
- Ale mógł!
- E tam... Poza tym chciałeś, tak samo jak ja...
- Niiiicolaaa....
- O co chodzi?- spytał z niewinną miną
- Uspokój się, bo ci złamię tę nogę... Sekcja trzecia - Inne. Biuro - o, nigdy!
- Bo nigdy nie bywamy w żadnych biurach.
- Też racja. Winda - nie policzę, korytarz - owszem, poczekalnia - oj tak, pociąg - oj tak, autobus - to było straszne, samochód - na kopy, las - więcej jeszcze, łąka - oj tak, plaża - oj tak, tak, taaaak... Nicola, uspokój się!, basen - tak, muzeum - tak, taksówka - a taksówka to nie samochód?
- Nie do końca.... - zachichotał Nicola - Tam ma się na pewno świadka...
- Ale on się chyba nie zorientował, co?
- Nie wiem... Ale w każdym razie nie protestował...
- Jej... Dobra.. Inne inne...
- Biblioteka, kino, supermarket, park, klatka schodowa, sklep z antykami, parking... - z prędkością światła wyrzucał z siebie Nicola
- Dobra, starczy...”

No… to mi się kojarzy z Terrym hehehe. Pierwszy dzień w pracy, mioooodzio, już nie mogę doczekać się następnych, zapowiada się nader interesująco. Sex blondyna blee ubić sukę! Wsadzić jej łeb do kibla oooo! Dobra kończę tę epopeję
- Epopeję, raczej coś na zasadzie „kopiuj-wklej” cwaniaku – gad przygląda się zdegustowany
- Jeshu idź się oskub!
No… to narazka :D
- Naiwna usiłuje to zamieścić - złośliwy rechot
- A idź i udawaj strusia na betonie!


Pięć minut później.........

Hipogryf - :whistle:
Akame - :pala:

Akame - 2008-12-20 14:41:55

Wiesz co o Tobiemy myślę... myślę, że nie jesteś Bogiem! Jesteś złem wcielonym i do tego wredotą nawiedzającą od jakiegoś roku mój poukładany światek pfff. No jak możesz kończyć w takim momencie! Czy moja biedna pikawa nie robi na Tobie wrażenia?! Słuchaj jak wali! Prawie mi mą obfitą pierś rozpieprza :/ Jak zejdę z tego świata to będzie Twoja wina i będę Cię nawiedzała w snach z moim hipogryfem ;P
- Mnie w to idiotko nie mieszaj, nie mam zamiaru szlajać się po jej spaczonych snach O.o
- Bo cię nie nakarmie zdechłą fretką!
- Umrę przynajmniej z godnością!
On się nie zna pff, dobra... Sydney wymiata :D Prawie się popłakałam ze śmiechu, najpierw z wąskiej krtani a potem jak wyskoczył do wypachnionego gościa lol cudne to było, perełka <tutaj się katurlam>
Teraz zastanawiam się kto go walnął, stawiam na Suki, widać, że dziewczyna nie przepada za pięknisiem, a on ją wrobił i to nie tylko w kolację z kretynem heh. Jak go na niej nie zamorduje, albo nie przeformuje mu tej cudnej buźki to będzie cud, tak więc liczę na jej mocne nerwy :D
Takie notki lubię mocne, rzeczywiste i z Twoim poczuciem humoru, po prostu miód na moją duszę :) Dawaj szybko kolejną, bo już się uzależniłam ;) Pozdrawiam i eee... idę na święto dnia sama wiesz czego :D:D:D:D

przegrywanie kaset vhs białystok