Akame - 2008-03-20 19:44:17

Więc... zacznę... ale łyso :D Ok to mój blog :) Fantazje anime malowane - jakby ktoś nie wiedział, to blog yaoi :P Przedtem była historia Sasu Naru, teraz jest "Szara Strefa". Właściwie to tyle, możecie plotkować :P

Kto. - 2008-03-20 20:46:52

Jeden z najbardziej podziwianych przeze mnie blogów.

vafel - 2008-03-20 21:14:26

Ja również bardzo podziwiam i z niecierpliwością czekam na pierwszą część nowego opowiadania. I przyznaję się bez bicia, że bloga skomentowałam może raz albo nawet nie ^^'. Gomen.

Zoe - 2008-03-20 22:41:38

No właśnie wieść niesie, że blog Akame to po prostu cud, miód i prażone orzeszki ( takie polane karmelkiem.... mniami), tak się składa, że zdąrzyłam go dość intensywnie posmakować i w pełni potwierdzam powszechną opinię :) No i zaglądam już tam chyba dziś dziesiąty raz w oczekiwaniu na Szarą Strefę ( tytuł jest tak intrygujący, że obgryzłam już wszystkie paznokcie)....dla dobra moich  kończyn, weź dodaj wreszcie notę ( wiem, że nie cierpisz tego słowa, myślę, że trzeba będzie w takim razie znaleźć jakiś sensowny substytut :P ).......

Akame - 2008-03-20 22:52:36

Weźcie, bo się narcyz ze mnie zrobi ;) Zoe Ty lepiej załóż temat o swoim, bo ja sobie chętnie tam popieję z zachwytu ;D A strefa będzie tuż po północy, wytrzymasz? ;) W ogóle to dzięki za miłe słowa (kurcze ego mi puchnie lecę po szpilę, trzeba się dziabnąć bo odlecę :D)

Zoe - 2008-03-20 23:30:15

No wytrzymam, na szczęście w najbliższym czasie tylko leżenie do góry brzuchem ( ah jak ja to lubię) mnie czeka więc mogę zarywać noce....No i nie traktuj się szpilą w żadnym wypadku, bo jak przlecisz koło mojego okna zobacze przynajmniej jak wygląda moja ulubiona autorka :P

Akame - 2008-03-20 23:36:20

Ok, jak będę fruwać to zastukam w okno :D tylko wiesz, nie oczekuj super przystojnego bisha ;P chyba, że jakiegoś wezmę ze sobą ;) Aaaa jeszcze 20 min ;) przyznam, że mam niezłego pietra XD
Czekam na temat z Twoim blogiem ;>

Zoe - 2008-03-21 00:47:40

Chyba coś mi za szybą przemknęło...nie no...wystraszyłam się nie na żarty, mam nadzieję, że to byłaś ty :).....Twoje nowe opo już mnie tak nawenowało, że będę miała przepiękne w nocy erotyczne :p
Co do swojego bloga....założę jak się zbiorę na odwage, dajta mi trochę czasu ( lenie tak mają)
Teraz mykam do wyra.....jak się przykleje do łóżka to wiadomo z czyjej winy :D

Kto. - 2008-03-21 09:04:38

Czy wy nie śpicie? Potrzebujecie fazy REN. -.-
Ja nie wiem, jak Akame piszę notki po nocach, ale normalni ludzie wtedy śpią.
Cóż, muszę powiedzieć, że podziwiam osobę, która umie pisać notki w nocy, bo ja nie umiem. :P

Aubrey - 2008-03-21 12:27:30

Akame znalazła sobie współwampira w mojej skromnej osobie, co przyczynia się walnie do rozregulowania cyklu dobowego nas obu... Wbrew pozorom sypiamy, REM rzeczywiście jest potrzebny :p

Bez fałszywego słodzenia :madrala: - Akamowe SasuNaru to jedna z najlepszych rzeczy w tym klimacie, jakie czytałam. Do pierwszych rozdziałów wracam z największą przyjemnością i sentymentem (zaczarowała mnie ich prawdziwość psychologiczna) - one zmotywowały mnie do pewnego maila, a potem to już z górki poszło ;) Nocny tryb życia ma zresztą swoje zalety - przyjemnie czyta się rozdział świeży jak ciepła bułeczka :cool: I ma się wrażenie... takiej... samotności w sieci :p Bardzo to lubię :zadowolony:

Wrócę do tej historii nie raz... ba, już do niej wracam...

Ansei - 2008-03-21 13:28:43

Taak... blog Akame jest ogólnie znany ;) Praktycznie jedyna historia Naru/Sasu, która do mnie trafiła :) W ogóle, ten blog jest SUPER (chwila autorefleksji - po co ja to piszę, skoro wszyscy są tego świadomi?^^)

Nowe opowiadanie jest bardzo ciekawe i niecierpliwie czekam na więcej... Ale dodawane notek po nocy? ja ostatnio chodzę spać o dwunastej... chyba trzeba będzie zmienić zwyczaje xD

Zoe - ja też czekam na temat z Twoim blogiem (muszę w końcu gdzieś powylewać z siebie te zachwyty... ;P )

Feya - 2008-03-21 14:38:55

Fakt faktem. Początek jest doskonały^^ jakoś nic bardziej wyniosłego nie przychodzi mi na myśl. Jest w nim takie „coś” co potrafi tknąć nawet najbardziej skamieniałe serca. Jest on wyjątkowy i nietypowy, ale piękny. Akame, ciesz się… ja nie jestem osobą która lubi wychwalać.  Bardziej lubię krytykować, co nie oznacza że nie umiem docenić pięknych prac. FIN bo jak tak dalej pójdzie to zmięknę a tego nie chcemy.
-Lucyfer pozdrawiam

Akame - 2008-03-21 15:21:50

Łeee z tym dodawaniem nocnym to było tak... najpierw sobie dodawałam kiedy chciałam, a potem stwierdziłam, że wtorki i piątki będą ok, był tylko jeden szkopuł, miałam kilka notek na przód i... nie mogłam się doczekać kiedy je dodam :D (narcyzXD) no i po północy dodawałam XD a potem poznałam Aubrey i nocne pogaduszki zaowocowały dalszym ciągiem wklejania po północy ;) Miło, że Wam sie spodobała Strefa, w następnym rozdziale już nie ma tylu opisów, na pewno będą dialogi obiecuję XD a wiem co mówię, w końcu zrobiłam zapas na prawie trzy tygodnie wklejania :D

Kto. - 2008-03-21 15:28:11

Tak, jesteś znana. Na jednym z forów, do których uczestniczę mówią, że jesteś bogiem! ha. dobre sobie. -.-''

Feya - 2008-03-21 15:35:48

Wiecie co… jak dla mnie to fakt jest miłe, motywujące, no ale bez przesady! Bogiem? Wszędzie powinny być swoje granice, a człowiek uwielbia je przekraczać. Nie wiem… ja jakoś wole żyć w świecie realnym niż wirtualnym a to że czytam dosyć dużo opowiadań to tylko dlatego że mam czas na to... jakoś nigdy nie potrzebowałam dużo snu… 4...5 h wystarcza. A teraz siedzę w domu z grypą i jaram się Coldreksem ‘-.- więc nadrabiam niektóre zaległości. Oj… odeszłom od tematu… sorcia

Zoe - 2008-03-21 16:12:06

No zgadzam się z tobą Feya... rzeczywistości nie da się niczym zastąpić....i ludzie rzeczywiście przesadzają. Rzadko można spotkać się z uwagami krytycznymi, a ja ich na przykład po prostu łakne czasami. Nikt nie jest doskonały, każdy chciałby być lepszy i logiczne, że szuka u innych drogowskazów. W przypadku samych pozytywnych uwag sprawa jest beznadziejna. Wybacz Akame, że odbiegam od tematu twojego bloga ( tutaj sama bym nic krytycznego z ręką na sercu nie wymyśliła....nie licz na mnie w tym aspekcie :D) ale chciałam się ustosunkować do powyższej wypowiedzi.

Akame - 2008-03-21 20:13:41

Spoko ;) zbaczajcie sobie ile chcecie, a prawdę mówiąc Kto, nigdy nie pretendowałam do roli "boga" i przyznam, że to niezbyt przyjemne. Osobiście lubię krytykę, dzięki niej czegoś się można nauczyć.  Sama kilka poważnych byków sadziłam dopóki mi ich nie wypomniano, a i teraz mi się zdażają. Pozatym jak mówi Zoe, czytam inne blogi i staram się wyłapywać z nich co najlepsze. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale czasami jedno słowo gdzieś przeczytane i mam ułożoną kolejną notkę ;D A co do moich guru to Zoe, Ansei i Hiru zdecydowanie :D Hiru za pogodę i ciepło, Ansei za klimat i za to, że pierwszy raz się poryczałam na notce i Kakashim i Nejim, a Zoe za no właśnie za co? Za to poważniejsze forum, które niezmiennie mnie zachwyca swoim stylem i majstersztykiem :)

Feya - 2008-03-21 21:03:42

Na szybko przestudiowałam twojego bloga i doszłam do dziwnego wniosku… to jest pierwszy blog któremu nic, ale to nic nie mam do zarzucenia O_o zaczynam się o siebie martwić… jakoś nie miałam bloga który by mnie zainspirował… chociaż nie jest jeden. Blog Alexxiel… tak to był pierwszy blog o tematyce Yaoi który przeczytałam, chociaż fakt że nie jest on moim ulubionym. W sumie to trochę dziwne… krytykuje innych a sama to co? Ech… przemyślenia na temat swojego bloga zachowam dla siebie.

Ansei - 2008-03-21 21:19:16

Też myślę, że nadmiar zachwytów szkodzi... W końcu, jeśli nikt mi nie powie, co robię źle, to nigdy się nie dowiem... I będę to robić bez przerwy... (hyhyhy... pewnie już to robię^^')
Więc - mówicie ;P Ale, Akame, do Ciebie się nie sposób przyczepić^^

Co do guru - mam, ale ich nie wymienię... (bo chyba i tak już wiecie, więc elementu zaskoczenia nie będzie ;( )

Akame - 2008-03-21 21:34:59

Tiaa ja mam swoje nawyki, już mi je wytknięto i zgadzam się z nimi w stu procentach, po raz... "ł" w wcześniejszych notkach wszędzie było staną, wzią, mrugną... za kija pana nie wiedziałam o co z tym chodzi, taka ślepota ortograficzna. Tak samo z "pozatym" którego mi word podkreślał, a ja się dziwiłam czemu :D Dalej... mam zdolność do budowania upierdliwie długich zdań, jak zacznę, to postawię tysiąc przeciwnków, zanim dojdę do kropki ;} Na szczęście znaleźli się tacy co mieli odwagę skrytykować i chwała im za to, bo najlepiej człowiek uczy się na własnych błędach, a nie wytknięte palcem nie zostaną poprawione. Jedno mam nadal... nie potrafię opisać idioty... czubka... wariata, ogólnie... nie umiem stworzyć dialogu inteligent&kretyn i pewnie dlatego moje postacie są takie... schematyczne.

Feya - 2008-03-21 21:39:04

ta.... A moja beta mnie opieprz za to że ja przecinków nie wstawiam przed „że” no i moje genialne pisanie jagby/jakby w zależności od nastroju^^ ja i ortografia wymiatamy :]

Ansei - 2008-03-21 21:53:09

Schematyczne...? Nieee... Przynajmniej ja nie miałam takiego odczucia. (Jak doświadczę, to Ci powiem^^)

A budowanie długich zdań to jest to! xD Często zastanawiam się, na ile to, co piszę jest poprawne gramatycznie. (heh. Rodzice w pewnym wieku wszczepili mi wrażliwość leksykalną. okrutni^^)  Ale czasem po prostu się nie da skrócić zdania ;P

Zoe - 2008-03-21 23:42:49

Długie zdania są magiczne....zdecydowanie wolę długie od krótkich o ile oczywiście zachowują spójność i logikę. Lepiej czyta mi się prozę w takiej formie. Wzbogacają całokształt.
Błędy ortograficzne to oczywiście także moja pięta achilleoswa....na szczęście w dużej mierze word załatwia sprawę.

Akame twoje postacie nie wydają się być schematyczne. Ja także tego nie zauważyłam, chociaż przyznaję, że chciałabym zobaczyć wariata lub podłego drania w twoim wydaniu:D. Myślę, że to nowe opowiadanie przyniesie sporą gamę ciekawych osobowości.

Bairre - 2008-03-21 23:50:39

to dzięki Twojemu blogowi, Akame, nie uciekłam z krzykiem z tematu yaoi... przez pewien czas szukałam jakiś opowiadań o tej tematyce, ale po natrafieniu na niezliczoną masę "TrAffEk" i tym podobnych rzeczy, miałam dość... i wtedy trafiłam na Twoje opowiadanie, które wciągnęło mnie bez reszty... śmiało mogę stwierdzić, ze gdyby nie Fantazje Anime Malowane moje własne opowiadnie by nie powstało... swoim blogiem udowadniasz, że można pisać nie tylko ciekawie i wciagająco, ale też poprawnie językowo -  a to wbrew pozorom dużo dodaje każdemu opowiadaniu... udowodniłąś mi to - zapewne całkowicie nieświadomie - i zdecydowałam się sama zacząć pisać...

a nowe opowiadanie jest po prostu... no po prostu... ech... już mnie wciagnęło, już mnie od siebie uzależniło... Jest świetne!

Narami - 2008-03-22 15:02:23

może też się odezwę..
mówiąc szczerze miałam skomentować Twego bloga na sam koniec (nie wiem czemu, tak jakoś mi się kiedyś ubzdurało ;p) ale dałam jakieś dwa komentarze w środku i cicho sza - mnie nie było (a na koniec jak nie skomentowałam tak nie skomentowałam a w monitor wgapiałam się przez kilka sekund bez ruchu. potem zaczęłam szukać jakiejś ukrytej notki ale ni było :( nadal po cichu liczę na sekwel jedno epizodowy tak się przyzwyczaiłam do opowiadania ^^) :P trzeba jednak się przyznać że na każdy wtorek i piątek czekałam ze zniecierpliwieniem ^^
Żeby nie pozostawiać Cię na laurach to raziło mnie niekiedy zachowanie Sasuke - było takie trochę sztuczne, nieco nad wyraz czasami.. przynajmniej w niektórych notkach tak mi się wydawało..
Więcej na dzień dzisiejszy nie pamiętam, więc pogratuluje jeszcze tego SasuNaru opowiadania i oczekuje kolejnej część nowego ^^

Akame - 2008-03-22 15:13:33

Hmm... właściwie to sama trochę nie mogę się przyzwyczaić, że to już koniec (baka) a co do zachowań, całkiem możliwe, niektóre sceny i dialogi mnie samej wydają się nie pasować do danej postaci, w ogóle czasami zupęłnie odbiegałam od ich animcowych osobowaci, tłumacząc sobie, że są starsi, mądrzejsi itd więc przyznaję Ci rację. Sequela nie będzie, w tej opowieści zamknęłam wszystkie wątki, ale... no właśnie, gdzieś w zakamarkach mózgu tłucze mi się nowe opowiadanie z seri Konoha City, ale w innym wydaniu, może współcześnie? Heh... dobra to tylko gdybanie ;)

Kto. - 2008-03-22 15:49:13

Jejku, jejku. Już starczy tych pięknych komplementów, bo nam się dziewczyna za bardzo napuszy. A jak się napuszy, to odpuszczyć się nie jest tak łatwo, jak się wydaje.

Feya - 2008-03-22 15:59:52

Ale musisz przyznać że trudno jest się tak do czegoś przyczepić. Co prawda fakt, przestajemy Cię słoneczka chwalić bo nam spoczniesz na laurach^^

Kto. - 2008-03-22 16:16:25

Nie! Mi się nie trudno przyczepić, jak przecinki stawia nie tam gdzie powinna. ha! ile razy już ją na tym złapałem.

Feya - 2008-03-22 16:36:11

Poczytałbyś moje pierwszo wzory to byś się załam ;) moja beta ledwo sapie ^^

Zoe - 2008-03-22 17:10:33

Jestem za tym abyś stworzyła coś jeszcze z serii Konoha city Akame, jak najbardziej :D
Jeśli chodzi o zbytnie napuszanie się to rzeczywiście szkodzi, z tym, że do tej pani na prawdę trudno się przyczepić. Moim jedynym zastrzeżeniem był chyba pairing i pożenienie ulubionych bohaterów ale przecież nikt nie kazał mi tego czytać. Pod względem tkz technicznym, jak dla mnie cacy. Fabuła tak wciągająca, że przeczytałam wszystko mimo uczulenia na SasuNaru i to z wielką przyjemnością. Przecinki......eh kto by się przejmował:D

Narami - 2008-03-22 18:24:40

Jestem też za nowym opem z Konoha ale dopiero po "Szarej Strefie" :) bo zwykle jak dana osoba zaczyna prowadzić dwa blogi na raz to albo jednego nie kończy albo pierwotny zostaje traktowany po macoszemu - przynajmniej się tak spotykałam.
Teraz zostaje nam Twoja "Szara Strefa" oj, nie mogę się kolejnej części doczekać ;)

Akame - 2008-03-22 19:07:39

Puszyć się nie będę, znam lepszych i to na tym forum :) Ale wiecie, takie chwalenie faktycznie jest niezdrowe, przynajmniej dla mnie... ja mam tak... o matko... wszyscy chwalą O.o i co ja mam teraz napisać? A jak dam nową notkę to będzie czy ona ok? A może będzie kiepska, a może miało być inaczej? Na pewno tego nie spaprałam? Człowiek zaczyna kurczowo trzymać się jakiejś tam poprzeczki, którą do tej pory osiągnął i ogarnia go lekka paranoja czy sprosta oczekiwaniom.

Narami - 2008-03-22 19:17:39

hehe, a powinno być z górki co nie?:)
co napisać? podziękować i zabrać się do pisania ^^ jak będzie nastepna dobra to znowu oblejemy Cię salwą pochwał a jak nie to pocieszymy i udzielimy konstruktywnej krytyki ;) o! może być?

Akame - 2008-03-22 19:45:58

Jestem za ;) Dobra, konstruktywna krytyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;]

Zoe - 2008-03-22 22:06:28

Rozumiem o czym mówisz z tym trzymaniem się poprzeczki....też tak mam, że się obawiam czy czegoś nie spaprałam. Tak to już jest, że nie lubimy być bluzgani po tym jak nas wcześniej wychwalają. To tak jakbyśmy ponosili porażkę. Dlatego konstruktywna krytyka jest najlepsza, zawsze, w małych dawkach ale regularnie, żeby zachować trzeźwość oceny. Poza tym chyba gdzieś tam najważniejsze jest żeby to pisania dawało satysfakcję i aby wyszło tak jak autor zamierzał....a czy się spdoba? Tp sprawa drugorzędna. Komuś na pewno zawsze przypdnie do gustu:)

Akame - 2008-03-22 22:47:23

I o to właśnie chodzi :) Najważniejsze żeby pisać dla przyjemności, mieć z tego satysfakcję, nie dlatego, że skomentowało tyle, a tyle osób, ale że wykonało się coś co z góry było zamierzone. Krytyka zaś nie pozwala osiąść na laurach, jeżeli oczami drugiej osoby zauważymy swoje błędy to już jest ok, a jeżeli uda nam się je poprawić to wspaniale.

Agusia - 2008-03-26 08:53:25

Akame moje wspaniała, to chyba już wiesz, że kocham twojego bloga^^. To nawe opowiadanie musze zacząć czytać, bo ostatnio mało czasu miałam, ale obiecuję, że nadrobię zaległości!

Feya - 2008-04-22 11:13:35

Akame to jest cos co tygryski lubią najbardziej… *chwila zastanowienia się*…. Przecież ja nie czytałam dzisiejszej notki!!! *pakuje manatki i wybiega z forum* Jeszcze tu wrócę!!!

Zoe - 2008-04-25 00:40:59

Nie mogłam dodać komenta. Leci na gorąco, prosto z mojego notatniczka :D

Nie chciałam żeby ta scena nastąpiła, bardzo nie chciałam, bo to wydawało mi się takie wymuszone, powierzchowne ( nie żebym gardziła szybkimi numerkami bez głębszych emocji, ale po prostu kłuciło by się to z twoim sposobem przekazywania treści, ciepłem, tym jak uczuciowo podchodzisz do bohaterów)...... teraz, teraz muszę przyznać, że wyszło super. Bardzo w twoim stylu....ten moment, w którym dybnął go przy drzewiw....wstrzymałam oddech szepcząc "nie...nie...nie" ten punkt kulminacyjny i nagle go zostawił......uświadomił mu tylko jak bardzo wątpliwy jest wszelki opór w zetknięciu z pożądaniem jakie żywi względem Kazu.
Scena była bardzo obrazowa....delikatna, subtelna, naładowana czułością....przyjemnie się ją czytało i wszystko można było zobaczyć. Podobał mi się ten nagły brak słów Adachiego, a przecież był świetny w łóżku.....mistrz ceremoni rzekłabym....z tym, że nigdy nie kochał się z kimś na kim mu zależało. Bo przecież wreszcie to do niego dotarło. Trzasnęło jak obuchem, ... może się wreszcie opamięta I PRZESTANIE SPROWADZAĆ DO DOMU DZIWKI Z ULICY ! * Zoe wrzeszczy w drzwiach z wałkiem w ręce i w chuście na głowie*.... Pfu...nie mogłam się powstrzymać :rotfl:

Osobiście wydaje mi się, że Orino nie zareaguje, aż tak dramatycznie jak Kazu się spodziewa. Ma chłopak w sobie empatii aż nadto więc powinie zrozumieć motywy postępowania Adachiego...przecież nie zamierza starego zabić tylko póścić z torbiszczami, względnie ufundować przestronny kartonik na dworcu....Ale czy to może zniszczyć prwadziwą miłość? Zoe ma co do tego wielkie wątpliwości. Pozdrawiam Cię !!! :P

Yasna - 2008-05-05 11:24:51

Oki, dziś twój blog mnie zignorował, pewnie odgrywa się za to, że ja ignorowałam go przedtem, ale ja go wykiwam! Oto, co stworzyłam czytając dwa ostatnie rozdziały! Nie wystrasz się, bo pisałam z serca i trochę elaborat mi wyszedł...


Możesz mnie zabić, wiem, że jestem znowu do tyłu, ale ... mniejsza dlaczego... nie jestem Kakashi, żeby wymyslać nieprawdopodobne przyczyny spóźnienia :)
Do rzeczy, Yasna, do rzeczy, to, że masz dziś słowotok, nie oznacza, że ktoś ma ochote tego słuchać! No trudno, i tak będzie długo!
Rozdział poprzedni. Nie zdziwiam się, że Orino zrozumiał motywy działania Kazu, a co za tym idzie nie odwrócił się od niego. W końcu, wbrew pozorom i uczuciom, jakie budzi u Hiro, Orino nie jest dzieckiem, ale pełnoprawnym facetem, o czym czasami zdaje się, że wszyscy zapominają. Na czela z Kazu, który bywa, że traktuje go jak laleczkę ("Nic bidulek na to nie poradzi, jest przecież taki słodki! "Yasna przymknij się, bo ci przywalę!) Poza tym cieszy mnie to tym bardziej, że Orinosuke jest typem rozsądnym i poważnym (w granicach rozsądku, hehe!) bo w tym związku jeden choleryk wystarczy! Nie dziwi mnie też fakt, że nie ma nic przeciwko zemście na swym ojcu, a raczej na tym typie, który kiedys tam przyczyni sie do jego przyjścia na świat. Wybaczcie, ale jeden plemnik jeszcze prawdziwego ojca z nikogo nie uczynił!!! Więcej ten "tatuś" przyczynił mu cierpienia i trudności niż czegokolwiek innego. Nie znał go w dzieciństwei, ani gdy był z matką, ani później w internacie. O kant dupy takiego ojca roztrzaskać!
Podoba mi się za to, że nie chce dopóścić, aby krew splamiła ręce Kazu, bo zdaje sobie sprawę, nie tylko z konsekwencji prawnych takiego czynu, ale przede wszytskim moralnych (sama nie wiem czemu tak madrze mi się napisało! :)) Wie, że może początkowo morderstwo, egzekucja, czy jak to nazwać przyniosłoby Kazu satysfakcję, ale na dłuższą metę - zniszczyłoby go. ("Tak szkoda sobie ręce brudzić takim ścierwem!!" Yasna, mówię ostatni raz po dobroci - Przymknij się!!)
Teraz Hiro! Moja ukochana zrzęda Hiro!! Od razu mówię, moja żona Zoe mędzi! Hiro jest ...no po prostu boski! I to wcale nie jest dziwne, że choć znają sie od niedawna, a raczej od niedawna ich stosunki sie zacieśniły, Hiro dostał syndromu kwoki. Niektórzy ludzie tak mają! Wiem z doświadczenia, bo sama czasami na niego zapadam! Pod tym więc względem Hiro jest mi bardzo bliski, tyle, że żywioł lodu nie jest dla mnie... ja jestem zwierzę zmiennocieple i niestety funkcjonuję tylko od pewnej temperatury wzwyż ! (szczerzę sie pełna gębą!)
Rozmowa na tarasie - dla mnie perełka! O Hiro już pisałam, a Kazu? Wiem dlaczego sie tłumaczy, albo raczej dlaczego w ogóle rozmawia z przyjacielem! Wydaje mi się, a raczej ja to tak odbieram, że tłumaczy się bardziej przed sobą, tłumaczy sam sobie. Nie do kńca rozumie motywy swego postępowania, bo w końcu cała ta znajomość, zauroczenie i to coś więcej, czego chyba nawet sam boi sie nazwać, przyszły nagle i zaskoczyły go. Zarzuty, zmartwienia Hiro tylko mu to bardziej jeszcze uświadomiły... Jak sam mówi - nigdy nie była w takiej sytuacji, nie wie, co będzie dalej, nie jest nawet pewien tego, co jest teraz, ale chce zaryzykować... Otwiera się przed Hiro, bo wie, że tamten go zrozumie, bo wie, że zastrzeżenia Hiro wynikają nie tylko z obawy o Orino, ale także o niego, o Kazu...
A "błogosławieństwo" (hehe! bawimy się w księdza: "i ogłaszam was mężęm i mężęm!" - Yasna - dosyć tego - WYJDŹ!) jest dla mnie czymś w rodzaju apewnienia :"Cokolwiek się stanie - masz przyjaciół!" Nie wiem dlaczego, ale tak to odebrałam...
Rozdział trzynasty. ... eee... czyta się bez zarzutu...
Dobra, bez owijania w sreberko, bo w końcu Hiro też waliłby prosto w oczy, obojęnie czy z sensem czy bez. Włazł mi tu schemat przed oczy i nie mogę się go pozbyć. Ja wiem, że wybór takiego, a nie innego rodzaju literackiego, jakim jest fantasy schemat narzuca, ale do tej pory było to oryginalne, a teraz... staro-młody wieszcz, przepowiednia, wybrani zbawiciele, sprzymierzeniec z obozu wroga, równowaga, która musi zostać przywrócona... sorry, brakuje mi tylko uciśnionej księżniczki, która musi zostać uratowana! (no, w tym wypadku lepszy byłby książę! :))
... może jednak wrócimy do motywu miłośći i zemsty!
Nie oznacza to  bynajmniej, że schematu nie przeczytam z przyjemnością - tyle, że w tym motywie wszytsko wydaję sie takie przewidywalne... nie wydaje mi się możliwe, żeby chłopacy mogli przegrać tę walkę. Sa po prostu skazani na sukces, choćby nie wiem ile przezszkód przed nimi autorka nie spietrzyła... a ja lubię być zaskakiwana...
Powiem szczerze, bardziej w takim wypadku czekam na wszelkie możliwe przeszkody, niż na samo zakończenie tego wątku... Dużo bardziej czekam na dalsze postępy na drodze zemsty, no i oczywiśćie rozwój romansu... Hmmm, a kto wie, może pan Element Ziemi jakoś pięknie namiesza? Byłoby miło... (bo ja lubię, jak jest takie poplątanie uczuć! Nie może być zbyt różowo! Poza tym Kazu jest piękny, jak sie wścieka!!)
Pisane na gorąco, wiec sorki za literówki, bezsens i inne tego typu atrakcje!
Czekam na ciąg dalszy i ... wcale nie obiecuję, że już sie spóźniać nie będę!

Feya - 2008-05-05 15:49:52

długośc mnie powaliła na kolana O_o ide przeczytać

Chwile potem...
stac mnie tylko na to <O_O>

Tiria - 2008-05-20 10:22:30

Wklejam część komentarza Hiru :D Dodam że udało jej się wejść z komórki na Twojego bloga co wcześniej raczej nie wychodziało (dlatego tam jest o tym sprzęcie ;) ).

przeczytałam dwa z trzech rozdziałów z kwietnia i totalnie odpłynełam. Oczywiście, jak to telefon, potem świrował i kolejnych nie chciał pokazać, ale to i tak bylo niesamowite. Pierwszy raz Kazu i Orino... Po prostu brakuje mi słów, żeby opisać magie tej chwili... I uczucia Adachiego, jego przemiana, to po prostu udowadnia, ze milosc czyni cuda. Prawde mowiac poplakalam sie ^^

natsume - 2008-05-27 09:45:41

Onet się buntuje i nie dodaje komentarza, wiec gdzie indziej jak nie tu? :D

To tak... zgłaszam się na ochotnika, żeby przylać Kazu tak, że popamięta! Pewnie i tak pójdzie i pokłoni się tym mrocznym namiastkom wielkich mistrzów, ale to nie zmienia faktu, że lanie mu się należy. Tak dla zasady. Za gadanie farmazonów. A dumę to może sobie schować w buty. Przecież warto poświęcić się dla miłości życia, a on wyjeżdża z tekstem, że nie. No naprawdę Adachi! Jak Cię kopnę kiedyś to będą Cię trzy dni ze ściany skrobać! *nat uspokój się, znowu za bardzo się nakręcasz!* *zamknij sie! jestem spokojna!* (krótka wymiana zdań z drugą częścią osobowości xP) No ale do rzeczy... Jin odstawiony jak stróż w Boże Ciało - umarłam! A perkusja na głowie całkowicie mnie znokautowała :D

czekam na ciąg dalszy oczywiście, a teraz idę się doprowadzić do porządku po znokautowaniu przez strój Jina :D

Yasna - 2008-05-30 12:52:22

Akame, Braciszku, Twój blog znowu robi mi na złość, więc wbijam tutaj!

Nie sposób nie lubić Kazu... Za dumę, za wewnętrzne rozdarcie, za to, że czasem jest takim... dupkiem! :D Bywa, że mnie nielicho denerwuje, że doprowadza do furii, jego wywody, zaprzeczanie samemu sobie i swoim uczuciom są tak typowo męskie, że mnie cholera bierze... a jednocześnie... No właśnie, zawsze jest to "ale" Jednocześnie jest małym zagubionym chłopcem szukającym bliskości, ciepła i miłości. Ta jego dwoistość sprawiła, że nigdy nie wątpiłam w jego "występ z młotkiem". Nie umiałby inaczej, wbrew temu, co sam sobie wmawiał, ma serce, i to serce zajęte! Gdyby nie przyszedł nigdy by sobie tego nie darował, nie umiałby raczej z tym żyć. Przy okazji zrobił na tej uroczystości niezłe przedstawienie, całkowicie adekwatne do jego charakteru!
Jin - posągowy Jin, tchnęłaś w niego trochę życia w tym rozdziale, nie, to nie tak, że przedtem był sztuczny, po prostu to moja całkowicie subiektywna ocena. Jest dla mnie za spokojny, za dobry, za idealny!
Rechoczący pod nosem Orino i zaskok na twarzy Kazuyi! Bomba, śmiałam się w głos (na szczęście Szefowej nie było! :D)
A już totalny odjazd miałam, gdy zadziałała siła wyobraźni i zobaczyłam przestępującego z nogi na nogę Hiro za drzwiami przed rozpoczęciem ceremonii: "ja .. ja chcę iść... ja idę... zabierz mnie... mnie zabierz, zabierz!"
W każdym razie cieszę się, że Orino wrócił i czekam teraz na rozwój motywu zemsty!

natsume - 2008-06-10 19:15:25

Olana przez onet, wkurzona i bluzgająca na ten portal przychodzę tutaj się wywnętrzyć ^^

Dostałam się wreszcie do komputera, a więc komentuję. To tak, co do poprzedniej notki... to był mój najwspanialszy prezent urodzinowy! xD deszcz meteorytów i dwie przecudowne pary w akcie miłosnym. Pięć razy to czytałam i nie mogę wyjść z podziwu do tej pory. No i podobała mi się zmiana - Hiro jako uke xD jemu najwyraźniej też się podobało xP

Co do ostatniej notki, nie będę oryginalna i podepnę się do wszystkich zachwytów komentujących przede mną xD Dupek Tagizawa, Kazu mógł się przyłożyć i sfajczyć go na miejscu xD jednego kretyna mniej na świecie xD no i widzę, że znów zaczyna się wątek Kazu x Orino, tak więc czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy x) pozdrawiam :)*

Aubrey - 2008-06-27 11:06:01

Koment odnośnie rozdz. 29. W dupę kopany onet nie zasługuje na plunięcie, a co dopiero na redutę...

Uwielbiam Twoje ogrody, gdy się kiedyś dorobię własnego domku, poproszę Cię o zaprojektowanie takowego :) Koniecznie ze stawem, karpiami koi i huśtawką...

Nie miałam pomysłu, co może kombinować Jin. Huśtawka... Tak, jakby chciał tym powiedzieć, że to co ich łączy, jest ugruntowane, że oni nie dadzą się ponieść falom chaosu (w których aktualnie dryfuje Adachi), bo mają swoją wysepkę - z zielonym daszkiem i widokiem na ogród. Huśtanie daje wielką, pierwotną przyjemność, wręcz atawistyczną. Chyba żadna czynnośc nie jest tak kojąca... Wiesz, że człowiek stara się instynktownie zsynchronizować wszelkie swoje bujanie z rytmem serca? Równie symboliczne jak nurkowanie - taka chęć powrotu do łona matki... Nie wiem do dziś, jak Ty to robisz, ale gdy Jin wrócił ze swoim zakupem, zatkało mnie totalnie. Piorunujące wrażenie.

Długowłosy brunet... Kazu - masochistą? Myślałam, że rozegra to po swojemu, czyli jak na dupka przystało... Jednak kropla drąży skałę, zwłaszcza kropla cichej wody. Mój kochany zimny drań dojrzewa emocjonalnie! Swoją drogą, Koya - fajny chłopak szkoda by było...

Nie sądziłam, że się Kazu tak zatraci w owocowym zapachu... Podejrzewałam, że w pewnej chwili raczej będzie to szok dla systemu podobnie jak brązowe oczy... Zapachy najskuteczniej wiążą emocje i wspomnienia.

Właśnie wpadłam na to, co mnie tak poruszyło w tym rozdziale, że kompulsywnie chciałam skomentować jeszcze w nocy. Właśnie te nawiązania do bardzo podstawowych mechanizmów ludzkich zachowań! Tak, o czwartej nad ranem też tam były, ale już wiem czym było to moje poruszenie po lekturze rozdziału. Nie pierwszy raz mam wrażenie, że siedzisz mi w głowie. Jak znam życie - i nas - nie ostatni xD

Przez Orino staram się polubić jaśmin. Nie wyobrażam sobie, co będzie gdy skończysz tę historię. Nagle to do mnie dotarło... Zawsze była perspektywa kolejnego rozdziału... A ja chcę więcej!...

Zoe - 2008-07-04 19:48:18

WIEM, ŻE ZEMSTA JEST SŁODKA....ALE CZY TO OZNACZA WOJNĘ POMIĘDZY NASZYMI BLOGAMI :wtf: MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE....JESTEM PACYFISTKĄ

Dobra postanowiłam skomentować...i tak miałam to zrobić, ale wredota mojego bloga, długość poprzedzającego komenta i gremlin zmotywował mnie do wzięcia dupy w zwarcie i przelania przemyśleń na.....stronę internetową :D

Zaskoczyłaś mnie tym pajączkowatym korektorem...naprawdę zaczęłam się przez chwilę obawiać, że Konoha zamieni się w metropolię na słupkach niczym w Jatsonach i będzie przemieszczać się w poduszkowcach, co na szczęście nie nastąpi. Uffff....chociaż Jatsonów lubię i mogę sobie wyobrazić chłopaków w obcisłych, lajkrowych, pastelowych kombinezonkach.....

Sasuke głównym bohaterem? W sumie mi to nie przeszkadza, jak długo nie ma obok niego Naruto....a fakt, że u boku ma tak doborowe towarzystwo jak Shika, Neji, Gaara no i Iruka może być tylko dla mnie skutecznym wabikiem ( takie zacne z nich grono jak z nas...z tym, że nasze brzydsze, ale tylko do czasu....naszego zgonu znaczy się )

Rozmowa Nejiego z Sasem, kurcze Neji zupełnie do siebie nie podobny. To znaczy nigdy nie wyobrażałam go sobie jako nadętą szczotę zajmującą się podejrzanymi interesami. Ale zobacze z chęcią co z tego wyniknie.

Ino...zapałałam do niej sympatią. Może dlatego, że tez lubię zalewać robaka w samotności a dopóki nie pracowałam często bywałam spłukana. Dlaczego wydaje mi się, że tą babą , która chojnie stawia i wysłuchuje żalów jest Sasuke w przebraniu :rotfl: może już totalnie mi bije, a może zamierza ją w bardziej kreatywny sposób potraktować pajączkiem.
Z drugiej strony, jesli to jakaś panna morderczyni ( chociaż nie ma obrazka z takową) to nie mam nic przeciwko yuri w tym drobniutkim epizodzie, ostatecznie z Kate nie bardzo się popisałaś scenowo....mogłabyś to nadgonić :D:D:D:D:D

Oki , mówisz, że twoje komentarze są głupie...ciekawe kto teraz zgarnie złoto!!! I nie, wcale nie rywalizuję o ten tytuł, po prostu zbyt świezo jeszcze by pisać konkrety i dociekać.....jestem pewna , że prędzej czy później zacznę to robić. Taka już moja natura. Pozdrawiam i czekam na c.d

Zoe - 2008-07-11 23:20:52

( O ONECIE - BEZ KOMENTARZA.....................................................................................................................................................................................................)

I jeeee nareszcie kawał dobrej akci...dwa trupy !!! a ja miałam nadzieje, że będzie chociaż jeden :lol:...rozpieściłaś mnie i rozpłynęłam się niczym.....STOP, cofnij, przypominanie kupy to nie moja działka. W każdym razie cofam lewatywkę bez poślizgu....robi się bardzo intrygująco....jak czytałam czułam prawcowanie trybików w moim mocno zlasowanym już mózgu.....se se będe prowadzić śledztwo w swojej głowie, na własną ręke, bo tak dobrze opisujesz akcję, że można się łamać nad tym co? czym? i dlaczego?.....Chociaż wydaje mi się, że mordercą będzie ktoś z bohaterów z lewej.......chyba, że na czas rozwiązania wprowadzisz kogoś nowego.....jak w SasuNaru (brrrrr :-/....:lol: ) kiedy pojawił się na trochę Kabuto, odegrał złego i się zjarał......*Zoe powraca myślami do tej pięknie opisanej sceny *.......

Shika ma wrednawy charakterek. Gościu jest ewidentnie trudny....coś na zasadzie, przepuszczę przez swoje warstwy ochronne tylko wybrańców ( najczęściej aż jedną osobę, która została zamordowana....) a reszta niech spierdala. Outsider o pewnie ma też niezłe mniemanie o swoich zdolnościach.....

Gaara.....nom, spodziewałam się, że jego wejście będzie mocne, ale owiane tajemnicą. To, że będzie wyspecjalizowany w zabijaniu....cóż, chyba mało rzeczy lepiej do niego pasuje. Wygląda też na niezłego analityka i facet bynajmniej nie impulsywnego. Widać, że czujnie obserwuje otoczenie...cóż pewnie dlatego należy do jednostki Cieni *Zoe nie chciałaby ich spotkać....*

Wydaje mi się, że on z nich dwóch będzie działał bardziej rozważnie. Shikamaru jest nerwowy....przynajmniej tak wyniknęło z tekstu, chociaż trzeba przyznać, że utrata partnera jest traumą....Nie miałam ostatecznie jeszcze okazji podziwiać jak pracuje.....*I już nie może się doczekać.....fujjjjjślina kapie jej z pyska !!!!!*---> Gremlinek

Emmmm, dobra mój komentarz się trochę rozrósł.....ale jak widać mam już sporo przemyśleń. Wiem, że pewnie łapiesz się za głowę z myślą "O nie, teraz zacznie się czepaić każdego słowa ...."....otóż cokolwiek bym nie pisała, nie robię tego złośliwie. Nie masz się co lękać moich komentarzy :lol:

Dobra zamykam się. Pozdrawiam i....i czekam :)

Zoe - 2008-07-22 15:37:48

Jak widać tradycji stało się zadość i znowu przegrałam potyczkę z twoim blogiem. Jednak, wiadomo, że wojna się nie skończyła....

A oto i móuj koment....hmmm :

Sie sie sie....po samym przeczytaniu słowa "retrospekcja", od razu na twarz wpełznął mi banan.

Neji i Sasuke oraz kontemplacja filmu, który nota bene kiedyś miałam oglądać, ale fabuła wydała mi się...cóż powiedzmy, że w tej kwestii podzielam zdanie Sasuke. Neji, który dostrzega w filmach głębsze uczucia? Mein Got, supełnie odbiega od tego wizerunku, który sobie wykreowałam na początku...Miał być twardzielem, a wychodzi na...nie na mięczaka ofcourse, ale na kogoś nie tak emocjonalnie stalowego jak myślałam. Sasuke na szczęście wykazuje dystans wobec uczuć w eterze.

O matko i ta "scena" zazdrości przy krajaniu marchewki w idealną kostkę. Neji...coś ty mu zrobiła ??? Jak mógł potraktować to stywierdzenie "Ja też cię kocham" jak wyznanie...Emmm albo jest tak zadłużony w Sasie, że mu się racjonalność gubi albo...cóż....Jak się nad tym zastanowić w sumie mógł mieć minimalne podejrzenia, skoro Sasuke z Naruto zawsze tak blisko ze sobą byli ( a ja jestem bliska puszczenia pawia :D:D:D ) ... ale mógł sobie darować. Przynajmniej świadomość ma tego, że zrobił z siebie idiotę.

A ignorowany Sas, hehe tak bardzo skojarzył mi się ze mną w Wowoie ( widzisz, już mam totalnego jobla...nawet do komentów Wow mi się ciśnie....chyba potraktuję go kością :lol: )...nie ma to jaK nawijać do kogoś i dostać w odpowiedzi "Nic" względnie " Pojde z toba" i to wszystko :-/ co za ludzie.

Oki buteleczka z olwiką, jako portal do retrospekcji (matko nawet portale już z gry przemyciłam do komentów - eh coś czuję, że krucho ze mną, a za niedługo penisa nazywać zacznę dwuręcznym toporem O.o )...scena była mrauuuuuu, nie dość, że ostro, to jeszcze ani grama landrynek tam nie wcisnęłaś. Czuję, że tutaj zagrożenia pruchnicznego tudzież szkorbutowego nie będzie i chwała ci za to. Te ironiczne hasła i chcica były niczym miodzio dla moich uszu :D:D:D Ta scena nie mogła wyglądać inaczej, choć Gaara złamał podstawowoą zasadę w Niepisanej Księdze Zasad Pożycia, iż nigdy nie bierze się z dupy do ust...O.o Hmmm, ratuje go tylko paragraf, w którym zezwala się na to w przypadku gdy robi się naprawdę gorąco....a tam było tak gorąco, że gdybym podglądała tym razem uwędziłabym się w parze.

Katurlam się jak głupia załamując ręce nad inteligencją tego komentarza, a raczej moją, ujawniającą się poprzez ten komentarz O.o

A koniec...hehe no jak zwykle nawiązanie czysto kryminalne. Sai następną ofiarą...niemalże poczułam napięcie, gdy wzrok Shikamaru przykuł nagle jakiś szczegół. Uwielbiam takie wstawki...Już miałam ochotę wgłębić się w jego tok myślenia, ale nota się urwała.... :/
No nic, pozostaje mi czekanie do piątku.

PS: Ostatecznie skoro tyle szpilam w wowa, jestem poniekąd niepoczytalna, a to oznacza, że tylko częściowo odpowiadam za ten komentarz :lol: :D Pozdro.

Tiria - 2008-08-01 10:51:02

Po raz pierwszy Twój blog odmówił współpracy {!@#$%^&*(} chociaż może i dobrze.... no nic wklejam tutaj... chociaż nadal mam problemy z wypowiedzeniem swoich myśli....

O rany.... [T siedzi wpatrzona w ekran cała ośliniona, krew kapie z brody, potrząsana przez alterego]
"Akame załatwiłaś Tirię...."
*Wcale sie nie dziwię jej stanowi.... nasz też nie jest...*
"Iruka komentuj ja się nią... zajmę w łazience.."
*Ale dlaczego ja!!!*
"Bo Ty masz Kakasia i nie masz takiego problemu..."
*Dobra leć... Tak więc Akame jak widzisz T została przez notkę powalona....
Zacznijmy od początku.
Rozważania Nejiego przyprawiają o śmiech.... Rzeczywiście zabrał się do tego od tyłu... nie to złe odkreślenie... w sumie to nie moge znaleźć innego na powiedzienie jak spartolił sprawę... chociaż teraz to wyszło na dobrze... Za to Sasuke jawnie go prowokuje :D:D Pocałunek zaiste elektryzujący...
Shika i Gaara... o ile seks w ich wydaniu jest - jakby to powiedzieć ...*
"Powalający"
*O tak powalający! To fakt że w trakcie rozmawiali o śledztwie sprawił ze poczułem się jakbym podglądał małżeństwo.... Nie to że tak o nich myślę... chociaż oni pasują do siebie idealnie... a w tym opo to juz zupełnie...*
"Iruś plączesz sie... Jednym słowem Akame powaliłaś nas na kolana! To że potrafią łatać sie i jednocześnie mówić o śledztwie jest niebywałe... A teksty którymi się raczą są niesamowite.. zwłaszcza to o nocniku - myslałem że szczękę zgubię ze śmiechu"
*Mnie rozśmieszył strach przed kastracją i kanapa :D*
"Wspólnymi więc siłami orzekamy..."
*Że ta notka jest - oprócz nocy z meteorytami, jeziorem i Sonatą Księżycową - najbardziej seksowną notką jaką do tej pory napisałaś.*
"Iruś nie przesadzasz?"
*Nie, nie jestem ogrodnikiem:P*
"T jeszcze do siebie nie doszła ale zapewne jak już bedzie w stanie powiedzieć jakies zrozumiałe słowo to coś rzeknie..."
*Teraz żegnamy się pięknie i weny życzymy *
"O tak... może w następnej notce bedzie coś o nas?"
*Razem?* [przerażenie]
"Nie, idioto" [pac w potylicę] "w sensie że sie pojawimy, ale osobno, ja jestem z Kibą pamiętasz?"
*A tak... ciekawe z kim ja jestem...*
"To do następnej notki czyli do wtorku"
Iruś i Genma

Ps. "Dlaczego Ty zawsze jesteś pierwszy?"
*Nie wiem.... tak jakoś*
"Nawet alfabetycznie ja powinienem być pierwszy..."
*wiesz.. ja wcześniej byłem alterego T niż Ty...*
"dobra.. nie ważne"

Hiru - 2008-08-01 11:09:56

Jak już będzie po wszystkim, kiedyś, to niech się onet usmaży w piekle. A ja po wczorajszym myślałam, że Twój blog jest do mnie przyjaźnie nastawiony. Widać jednak - nic z tego. Dziś już świruje...


Na żywca. Świeżutko po przeczytaniu. Już niedomagam. Przyszłam jako mentalnie mokra plama krwi i śliny, ale po tym, co zaserwowałaś to stało się rzeczywistością.
Gdybym miała jednym słowem określić cały rozdział, krzyknęłąbym : "PERWERS". I jeszcze byłabym z tego dumna. O.
To było zajebiste. Od początku do końca.
Gwoli ścisłości wczoraj czytając rozdział ósmy, wiesz, myślałam, że jest czwartek, a dziś rano Mąż mi mówi, że nowy rozdział u Ciebie. Przeżyłam szok, dopiero potem orientując się, że dziś wtorek o.O Ale nie o tym miałam... Znaczy nawiązując do poprzedniego komenta.
Oł jes. Podniecałam się Sasuke i Nejim w kuchni. Ale to, co zrobiłaś tutaj po prostu prześcignęło moje najśmielsze fantazje.
Neji - "zwariował z braku dupy"
Sasuke - wstrętny (co się chwali jak cholera!) prowokator
Chciałabym więcej. Już teraz. Normalnie czuję, jak mi wsysa organy wewnętrzne. Ale to i tak jeszcze nic. To NIC w porównaniu do tego, co działo się w mieszkaniu Nary...................................................
Ja już nie potrafię znaleźć określenia na zdefiniowanie swojego stanu psychicznego i fizycznego, bo to się za przeproszeniem - w pale - nie mieści.
O ile Sasuke i Neji są razem "zajebiści", tak Shikamaru i Gaara serwuja odlot z najwyższej półki wysyłając prosto na orbitę jeśli nie dalej. O tak.
" - Spać! Wiesz, co to znaczy słowo sen?" - jakże niewinny początek. Pomyślałby kto, że jeden usiłuje zasnąć, a drugi pracuje, albo robi coś równie pochłaniającego... wróć. Złe słowo. W każdym razie, człowiek patrząc tylko na to nie jest w stanie domyślić się, jakże owocnej części dalszej, która po odkryciu, co tam się dzieje daje dzikiego kopa.
Seks sam w sobie - palce lizać. Przeplatanie w tym wszystkim konkretnej rozmowy na temat śledztwa  - to już miodzio. Tą scenę zaliczam już do grona moich "ulubionych". Mistrzowskie rozegranie i wykonanie. Czy tylko ja mam wrażenie, że ta dwójka ze sobą wygląda i czuje się, jakby byli razem od zawsze? Jak stare dobre małżeństwo... choć do dobre można by było określić poniekąd inaczej :>
Ale podsumowanie kreśli mi się tylko jedno...:
Jeśli ktokolwiek szuka naprawdę pierwszorzędowych wrażeń, podawanych z klasą, wyszukanych i ze smakiem, a zarazem tak wulgarnych i perwersyjnych to... tylko u Ciebie. Tylko.

Gorąco pozdrawiam i życzę weny, choć tej niewątpliwie masz dużo, co cieszy i buduje ;)

Zoe - 2008-08-02 12:15:25

Zaczynam sie zastanawiać, czy onet nie wyczuwa iż my tutaj to kółko wzajemnej adoracji i traktując nasze komenty niczym nadający się do zniszczenia SPAM, po prostu ich nie zamieszcza :lol: w każdym razie ja znowu wkleić nie mogę ( Ameryke odkryłam z Indianami ) więc leci tutaj. Skromny ale...kurde zaniemówiłam szczerze mówiąc :D

"zwariował z braku dupy "....nie no leze i kwicze (tym razem ze smiechu )...haslo perełka w sam raz do zanotowania w mentalnym notesiku :D Neji Hyuuga, który wymyśla sobie wybujałe życie erotyczne i to w dodatku z babamy po to by wciągnąć jak to określiłaś w swój świat Sasuke to jakiś obłęd :D Neji wyłamujący się ze stereotypu "jestem samotnym ideałem i dobrze mi z tym" ...i wreszcie Neji dość naiwny, ale podobno miłość zaślepia * ach i spadają z nieba różowe płatki * :lol:

W każdym razie preludium do sceny bardzo inspirujące. I dobrze, że Sas miał ten stolik pod dupą, a ja krzesło pod dupą bo mogłoby być ciężkawo, głównie z powodu melona ShigaGaa, który był boskiiiii :D:D:D:D Nie no muszę przyznać, że czegoś takiego w twoim wykonaniu nigdy w życiu bym się nie spodziewała !!!!

Twoje lemony były zawsze takie milusie, wysublimowane, z idealnie dobranymi dialogami i bliskie perfekcji, ale to...to było fenomenalne. Obawiam się, że po napisaniu tego komenta zmienię gacie O.o...Było prawdziwie, realistycznie i cholera zabawnie :D Tak przyjemnego lemonka nie czytałam już dawno. Fizyczność i nie mogące zaznać spokoju trybiki w mózgu dwóch profesjonalistów. Majstersztyk moja droga, bez dwóch zdań.

Opis nocnika i ogólnie skopania z łóżka Gaary też priceless...jednym słowem nie wiem czy trudy wojny ze zmutowanymi strażnikami i wieśniakami :lol: tak cię zmotywowały do zaostrzenia języka i lekkiej zmiany stylu scen miłosnych, czy może frustrująco niewielka ilość many...w każdym razie jak dalej zamierzasz tak pisać to ja jestem za...za i jeszcze raz ZA :D:D:D:D

Rozmowa po...matko respirator dla mojej przepony już siada :lol: Moi zwyciezcy to dwa zdania...o ewidentnym ryzyku odstrzelenia fiuta i stracie dla dupy Gaary. Miodzio moja droga z dodatkiem magii krwii....pfu...orzeszków O.o

Pozdrawiam i na nexta tak dobrego czekam :D:D:D

Zoe - 2008-08-06 15:18:21

Hmmm po co ja w ogóle próbuję wklejać ci moje komentarze pod notką...może mam jakiś instynkt sadomaso i tak naprawdę odczuwam w olestwie ukrytą przyjemność O.o... w każdym razie nie da się ukryć, że twój blog po raz kolejny zrobił mnie w konia. Dobrze, że sprawdzam za każdym razem czy to co nabazgrałam przy pomocy kurzego móżdżku się dodało...oczywiście, że nie...heh co za niespodzianka.
Leci tutaj jak zwykle na żywo z notatniczka.


"Nie będę sadzał dupy po próżnicy"...to hasło mnie zabiło. Piękne stwierdzenie i z pewnością bluźnierstwo dla kogoś pokroju Shikamaru.I jak tu leń ma dogadać się z kimś kto nie lubi próżnować O.o....eh widzę tutaj już zarys sporego konfliktu interesów, kóry zażegnywany będzie notorycznie w wyrku....ale co tam, wychodzi im to rewelacyjnie.

ak.2

Hmmmm....no ale skoro to takie oczywiste, że Yamato zabija to z pewnością nie on...Chyba, że ktoś umiejętnie nim manipuluje bądź próbuje faceta wrocbić. W każdym razie wydaje mi się,  że ofiara Dark Lorda Ibikiego nie jest TĄ osobą ... bo to byłoby zbyt proste, łatwe, podane na talerzu...ehhh mam tutaj niezłego ćwieka szczerze mówiąc.

Podróbka to kolejny, niejasny trop i cholewcia zrobienie jej wymagałoby faktycznie przecieku. Tak sobie myśle, że może to Tsunade stoi za wszystkim albo Kankurou. Ludzie którzy mają największą władzę w biurze ANBU i ustalają zasady mogliby pozwolić sobie na coś takiego i jednocześnie prowadząc sprawę zmylić pracujących dla nich agentów. Zresztą kij z tym, za niedługo jak mniemam wszystko się wyjaśni, a ja bardzo lubię ten moment gdy zaczynają się klarować pewne kwestie. Gdy przysłowiowe puzzle układają się na planszy, a niewyjaśnione arkana przestają być tajemnicami.

ak.3

Moje teorie spiskowe buzują i buzują. Bo niby Sasuke tak ubolewa nad smiercią przyjaciół...tworzy nawet wywód na temat wybrania zawodu, który powinien pomagać innym ludziom i nie może pogodzić się z faktem, że jest podejrzany. Ale ja myślę od razu czy aby to nie zmyła? Może dlatego, że sama pisałam o facecie, który przeżywał tak ogromne dylematy, a potem okazał się stukniętym skurczybykiem...heh ale dobra zmyła nie jest zła :)

Narazie moi główni podejrzani to chyba Sasuke, Tsunade i Kankuro, ale wszystko może jeszcze ulec zmianie.

Jeezzzzz, to opowiadanie naprawdę motywuje mnie do myślenia ( i az pogralabym sobie w jakas gierke detektywistyczna :whistle: )

Nom i na koniec napisze tylko, że spodziewam się ( jak wszyscy z pewnością z wywieszonymi jęzorami) jakiegoś zacnego lemona. Chopciaż...no właśnie, ciężko będzie pobić to coś zrobiła z Gaara i Shikamaru * Zoe przymruża roziskrzone oczęta* Ahhhhhhh....Pozdrawiam :D

Zoe - 2008-08-14 18:52:41

Tak jakoś....no tak dziwnie, jak bym zdominowała stronę do cholery !!! Czemu inni mogą dodać a ja nie :pala: czuję się wyruchana do cna !

Więc :......

O żesz !!! O.o ten lemon też nie przypomina za bardzo pozostałych...połączenie obrazowych opisów...i nie mam tu na myśli tego, że przyjemne ciepełko czuję tam gdzie słońce nie dochodzi :lol: ( no dobra, to też mam na myśli ) ale przede wszystkim takie porównania, ala, iż wilgoć członka Sasuke mieszała się z wilgocią jego ust...ty to umiesz zasadzić zdaniem, że nawet czytając o wyuzdanymn seksie człowiek ma wrażenie, że brodzi w metaforach....ale co za dużo to niezdrowo i ciągłe upiększenia, subtelności, psują efekt....I U CIEBIE NIE MA PRZESADY !!! To podoba mi się chyba najbardziej...wcześniej zdażało się, że było zbyt...zbyt...nom...jak by to powiedzieć, czasami było zbyt bajecznie ( co nie znaczy, że nie bywało jednocześnie cholernie gorąco :lol: ) a teraz, to taki złoty środek...bo jest tak życiowo i milutko zarazem...no i te hasła !!! Nie wyobrażam sobie by pomiędzy facetami z tego opo było coś ala " Ich liebe dich Adachi......achhhh Ich liebe dich auch..." :lol: ... Tutaj nawet w łóżku musi być mocno, zabawnie, z odrobiną rywalizacji i perwersji....echhhhh no to jest to co gremlinki lubią najbardziej.
Bez dwóch zdań...złoty członek dla ciebie O.o !!!

Eeeee a jeśli chodzi o wątek kruminalny, to pogubiłam się gdzieś pomiędzy momentem, w którym miałam jeszcze sprawny mózg, a wejściem do świątyni i rozpoczęciem misji....a może to było przy szukaniu lepszego uzbrojenia? W każdym razie....jestem ostatnio zbyt zlasowana by dociekać i winszuję, że dalej ciągniesz kryminał tak, iż nie mam już żadnych oryginalnych pomysłów na sprawcę....bo wiesz regularnie się odmóżdżamy itd....więc .... hmmmm, gratuluję zapasu szarych komórek....moje zdechły :wtf:
Ale przynajmniej Yamato faktycznie okazał się pionkiem...jedyne przypuszczenie mojego móżdżku, które się sprawdziło .... "Pomijając fakt, że 99,9 % pozostałych czytelników też na to wpadła * Gremlin dodaje sarkastycznie, klepiąc Zoe w pusty łeb *

Rozmowa z Kibą...bezcenna...:lol: Gdyby jeszcze Kiba nie był Kibusiem, a Iruka, Irusiem, byłabym w pełni zachwycona ( ale Garusia, Shikausia i Sa-śusia O.o? ...mam nadzieje nie będzie ? ) .... seks na parapecie...no ja pierd**** oni są fantastyczni...tylko czy komuś tak czasem doniczki na łeb nie pospadały, popychane gołym zadkiem Gaary ?...Chociaż leń pewnie kwiatków w domu nie ma...podlewanie jest takie kłopotliwe :/
Sąsiadka i potraktowany nadwyraz brutalnie worek ze śmieciami...no priceless...już sobie wyobraziłam tą scenę i tłumaczenie Shikamaru z całkiem spokojnym, rozleniwionym jak zwykle obliczem, iż to on miał fiuta umaczanego w tyłku Sabaku, a nie na odwrót... Dlaczego ja tego nie widziałam ? No dlaczego O.o ? Się pytam !!!??? Nie przeczę, że mogłabyś to opisać...eh * Patrzy rozmażona na parapet...na którym niestety siedzi Gremlin i się łajza wietrzy...cóż myślę, że to skutecznie zabiło popęd *

A te wszystkie bluzgi są miodzi...Dobra jestem niewychowaną babą, która lubi sobie poprzeklinać...eh a jak ktoś tak ładnie wplata ostrzejsze słowo w misternie skonstruowany dialog to kwiczę z zachwytu * wyjątkowo nie leżąc przy tym O.o * Pozdrawiammmmmmmmm :yaho:

Zoe - 2008-08-19 15:28:51

............................................................................ :pala:

Początek niczym z wydania jakiegoś programu na Discovery Science....moja mina - cóż skrzyżowanie zaskoczonej papugi z tępym wyrazem mordy osła. Chyba bardziej jasno i rzeczowo nie mogłaś tego przedstawić...no i zabrzmiało tak prawdziwie i logicznie, że zaraz sprawdze czy mi ktoś pająka do komórek mózgowych nie podpiął...chociaż w sumie jest to chyba fizycznie niemożliwe, gdyż biedotek utopiłby się w spermie :(

To mogłoby doprowadzić do całkiem przydatego spięcia...widziałabym samych gołych facetów z innymi gołymi facetami. Taką zawiachę możecie mi zaserwować...o ile znajdzie się chętny do zmieniania mi pieluch i ocierania pyska O.o

Wywody Gaary...jednym słowem piękny, cyniczny tekst, który sprawia, że chce ci się śmiać w niebogłosy a jednocześnie ryczeć....oj ryczęć nad tym światem, w którym nie ma niestarzejących się księżniczek.... Gdzie piękna , wzniosła miłość zmienia się zawsze w sterte pieluch i oślinionych podbrudków ( nie, nie mówię o sobie po lobotomii). Nie no, w przeciwieństwie do Gaary, czy Zacka czy Briana Keenyego, cyniczką nie jestem ( chyba O.o ) i uważam, że duecik z ich pakującą w pampersy produkcją własną to całkiem uroczy widok. Ehhh aż się wzruszyłam....

Zemsta za kakashiego O.o. Nie wpadłam na to. Nawet jeśli wiedziałam już że to Iruka, nie wpadłam na to. Bardzo dobry pomysł. Prociuteńki a jednak pasujący idealnie. No i podobało mi się to, co mówił Iruka. Jakoś nie jest mi żal trupów...*nie ma to jak brak empatii*, w sumie gdybym była na jego miejscu też pewnie bym czuła gorycz  i wstręt do tych, którzy zostawili mojego lubego na pewną śmierć. Nie zabiłabym ich pewnie, ale o kontaktach nie byłoby już raczej mowy.
Bidny Iruka, szajba mu odbiła z żałości. I jaka nobilitacja...zamiast ciotki uwijającej się w różowym fartuszku mamy zdeterminowanego do zemsty faceta, który nocami planuje szczegóły swojej zemsty i zachowuje zimną krew w najcięższych momentach....uśmiecha się przy tym i jest milutki tak, że zaślepia nawet Maru. Toooo było świetne.

ANBU nie wybacza? To jest sekcja rządowa czy sekta ? :lol: No cóż, szkoda Iruki, może coś by z niego było po leczeniu...poza tym zawsze można jego zdolności wykorzystać ne? Nic nie marnuje się w przyrodzie :D

Doszłam do momentwu w którym nie panuje już nad pociskaniem  pierdół więc kończę w tym miejscu i czekam co będzie dalej. ( he he ale na mafie czekam bardziej :lol: ) Pozdrawiam.

Zoe - 2008-09-03 08:12:47

Dotarłam :D Ostatnio mało czytam, mało piszę i prawie w ogóle nie komentuję bo żyje w kurewskim stresie O.o nom ale cóż mój koszmar kiedyś się skończy więc liczę na wyrozumiałość :P Rozdział był świetny :D Tak mi pobudził wyobraźnię, że będę miała o czym myśleć w ostatniej ławce na dzisiejszych hospitacjach i bynajmniej nie będą to zagadnienia historyczne :D

Rozmowa ze "starym capem" bezbłędna...a raczej przedstawienie owego wieczoru i wszystkich, ukrytych myśli Shiego :lol: Nie łudzę się jednak, że jakikolwiek host, zmuszony do obsługi obleśnego, o połowę starszego od siebie trepa byłby zadowolony. Z drugiej strony do takiej roboty trzeba mieć predyspozycje, umieć grać, jak Shi sam stwierdził zacisnąć zęby na ciche podszepty moralności....bo fakt, nie jest to jeszcze kurestwo, a przynajmniej nie musi być, ale zawsze obłuda :D Chociaż podejrzewam, że moje nauczanie młodzieży to też obłuda więc....nie mam pytań :lol:

Keizo jest świetny...eh od razu przypadł mi do gustu, a w szczególności opowieść o żonie, która śmiała spieprzyć jego życie rozwalając przy tym barierkę. Od razu oświasdczam że chyba cię uduszę, jeśli stanie się rozkochanym, rozciapanym półmiskiego kluch przez Shiego i straci tą swoją wredotę :P Dobra...wolna wola, ale ! Pamiętaj , że wielkie oko Saurona nie wybacza :lol:

Czas mi się kończy i muszę spadać na lekcje...na popołudnie zostawiam sobie część drugą i postaram się bardziej uwywnętrznić. Pozdrawiam

Zoe - 2008-09-03 12:38:17

:pala: no ta, jak zwykle, komenta do rozdziału 3 też nie chce wkleić

A propos poprzedniego rozdziału, miałam jeszcze dodać, że stwierdzenie iż mogą rozmawiać swobodnie bo się nie znają wprawiło mnie w przysłowiowy WTF, bo ja chyba nie mogłabym rozmawiać swobodnie z kimś, kto skinieniem palcem mógłby zafundować mi nowiutkie, betonowe buciki na miarę z wrzutem do oceanu gratis O.o No ale to je żem ja...tchórz do kwadratu :P

Rozmowa przyjaciół, w satynie i z kubkiem aromatycznej kawy, świetna. Żałuje, że razem z nimi w prehistorii nie sikałam z mostu...no dobra, nie zakrywałam oczu tupiąc nogami gdy sikali z mostu...że nie widziałam tego gołego Shi'ego i przerażenia ciotki i no wreszcie, że nie miałam okazji w męskim przebraniu zwiedzania gejowskich klubów....eh mam nadzieje, że te obnażone pośladki były chociaż prawdziwe, a nie plastikowe, okazyjne za jedynie 0,001 jenów :lol:

Buhehehe...sa sa sa, jak ja lubie pana następce w yakuzie :D Świetny facet...taki mrau i ogólnie widać, że ma pod kopułą poukładane. Wydaje mi się jednak zimnokrwistym draniem, który w życiu kieruje się czystą kalkulacją strata-zysk. I to mi się podoba. W takim interesie impulsywni lalusie nie mają szans na przetrwanie, nawet kiedy za plecami stoi wpływowy ( w tym przypadku bardzo ) tatuś. Dyplomacją można załatwić więcej? Zgaadzam się w 100%, ale tylko duplomacją można osiągnąć sukces :lol: Myślę, że ktoś powinien to yakuzie zaproponować...ktoś bardzo-ale-to-bardzo odważny :D

A Shi...eh no dobra, on był moim faworytem już od pierwszego wejrzenia na ten cudowny obrazeczek :D Kurcze, nie będę owijać w bawełnę, że czekam na lemona tutaj jak na zbawienie. Ręce mi się pocą...włosy elektrezyzują :gupek: , jęzor zwija się i rozwija...wszystko w nerwowym oczekiwaniu na TO COŚ pomiędzy Shim, a Keizo.....

Suma sumarum...rozdział jest bardzo dobry i jak zwykle nie wiem o co ci chodzi O.o Podejrzewam, że owe kokietowanie trzeba zaakceptować, bo lewatywy bez poślizgu lub jakiekolwiek inne tortury nie działają. Tak trzym!

Zoe - 2008-09-19 10:17:06

Hej, hej * Zoe kiwa się na boki* to znowu ja....można byrzec, że władam już tą sekcją bo mój avatar zdominował stronę :lol: .... ale to nie moja wina, że twój blog mnie nie lubi.... :cry:

O wowwwwwww....coś się ukazało :) Zoe spogląda trzy razy na nagłówek bloga, zastanawiając się czy dobrze widzi.

Ok...nie było żadnej sceny...nawet malusieńkiej...minimalnej...tyci tyci o.O
Czekałam na coś, no weź już 4 odcinek !

Geez musisz być taka zboczona?! Wiesz ludzie nie wskakują innym do łóżka tylko dlatego że już 4 odcinek! * Gremlin wrzeszczy tak, że widać jego zielone migdały*
Ale dlaczemu? *Zoe spuszcza głowę zasmucona*
Bo w dupie nie ma...
No właśnie! Nie ma !!!! * dziewcze płacze grochowymi łzami*

Sorrrrry, taki mały napad głupawki. Podobała mi się szalenie konwersacja Shiego z Shujim...była taka...taka przyjacielska, lekka i komiczna. A przypadek pozywania Pana do sądu za klęski naturalne przyprawił mnie o sporego banana. Byłam przekonana, że zawód (wzwód :whistle: ) przeciętnego prawnika ze szczotą w tyłku jest dość nudnyyyyyyyyyy, a tu taka niespodzianka.

Jeśli chodzi o rozmowę z ojcem, to...cóż sielankowo nie ma, ale uważam, że układ staruszka nie był znowu taki koszmarny. Zresztą czy wszyscy ludzie żyją uczciwie i w zgodzie ze swoim sumieniem? Tak przynajmniej Shi miałby łatwiej...a barbie, którą by mu znaleziono jakoś nie bardzo pasowałaby mi do modelu męczennicy.

To że gejostwo jest chorobą...no dobra takie myślenie mnie wkurwia, ale na głupotę i ciemnotę lekarstwa nie ma...więc trzeba to tylko zbyć ironią i kpiną co Shiemu wyszło perfekcyjnie. Podobały mi się jego teksty...." I wanna hold your handddddddddd" * Zoe kiwa się na bosowskim krześle w rytm piosenki*.....eeee przepraszam zawiesiłam się :D

Na zakończenie mych wywodów, które mądre ani inteligentne nie są, chciałabym poprosić cię na kolankach o jakieś yaoi w następnym odcinku :PPPPPPPPPP
Przestań z tym monomatyzmem !!!!! * Gremlin warczy tworząc nowe słowo*
UFO........ :pala:
Dobra....dobra...już się zamykam.....:(

Zoe - 2008-09-22 11:59:53

Zaczęłam czytać początek i już się krztuszę ze śmiechu. Że niby Shi ma lasację mózgu, bo zgodził się iść na imprezkę z sekswonym yakuzą, który najprawdopodobniej będzie chciał mu zrobić z tyłka garaż dla swojego mustanga o.O Gdzie tu lasacja? Każdy normalny, młody, zdrowy, nieeunuchowaty gej zdecydowałby się na taki obrót rzeczy. No proszę was?!?!?! Gdybym była gejem...
- I kurwa, to sobie zjadłem Haribo!!! Wizja męskiego, przepakowanego cielska z twoją durną główką będzie mnie prześladować po nocach * Gremlin rzuca Haribo o ścianę i wychodzi, pozostawiając Zoe w pozie zdziebkiego zdziwienia :zdziwiony: *

Eeee nie wiem o co mu chodzi. W każdym razie, za danie dupy nie skończy przecież w betonowych butach więc w czym problem? No chyba, że będzie leżał jak nięta ryba na mafijnym posłaniu czekając na zbawienie...wtedy może się dorobić obuwia, ale raczej mu to nie gorozi.

Poczucie humoru Taguchiego mnie rozwala. Wizja resztek archeologicznych wycisnęła z mych oczu łzy radości....no dobra, łzy poleciały bo jem kanapkę z pomidorem i z cebulą, ale....tekst jest przedni. Hasło o trumnie naprawdę mnie wycisnęło :lol:.... :hahaha: kocham tego faceta...i jego najczerniejsze z czarnych wizji.

" wiesz, że najchętniej załadowałbym ci nadajnik w dupę " -----> kur**** ja leżę i kwiczę. Makijaż mi spłynął z twarzy...
- To to był makijaż? * Gremlin kpi bezlitośnie*
....i mam ochotę katuralać się po panelach. Niestety jestem w swojej jaskini nie sprzątanej od...od....???....od dawna i wolę nie robić za mopa. Akame ten tekst zasługuje na pulitzera, tapicera i Azachiela....whatever...jest fantastyczny. Kocham twoje poczucie humoru, a za każdy żartobliwy, prosty i przesycony ironią tekst dałabym się pokroić. Tysiąc subtelnych zdań wymieniłabym na jedną taką perełkę.
- I to ma ją podbudować? Przecież ty niecierpisz subtelnych zdań...też mi poświęcenie
- Gremlin..... :pala:
- Co?
- SPIERDA.... *pip* !!!!!

A na przyjątku...no rozmowa fajnie im się klei. Mafiozo znudzony nadskakującymi mu przydupasami, znajduje rozrywkę w pyskatym przystojniaku. Nie powiem, że to bardzo odkrywcze, ale napisane z jajem i humorem :) Oczywiście nie byłabyś sobą, gdybyś nie nasłała na nich exa...to taka świetna postać, którą autor może zawsze wykorzystać dla urozmaicenia sytuacji..." Ex...dobry na podgrzanie atmosfery"...oki jestem już poważna. Dlaczego ex ma władcze zapędy? Dlaczego mafiozo ma władcze zapędy? Dlaczego stary ma władcze zapędy? Morał z tego jeden...Shi wzbudza w otoczeniu opiekuńcze instynkty niczym niepokorna dziewica, którą wszyscy chcą chornić pozornie, natomiast w skrytości ducha połknąć i dłuuuugo, dłuuugo rzuć. * no może za wyjątkiem starego o.O

Dobra koniec rozdziału, koniec pieprzenia głupot. :P Czekam na następny, bym mogła rozwijąc dalej swe zdolności pisania durnych komentarzy. Pozdro

Zoe - 2008-09-24 15:52:41

Okayyy Taguchi biedaczek przegina ze swą troskliwością. Ja rozumiem, że przyjaciel trafia się w życie najczęściej jeden * no chyba, że ma się kupe kasy...wtedy przyjaciół na pęczki* i że Bozia przykazała troszczyć się o bliźnich, ale gdy ktoś tak przesadza, oznacza to tylko jedno. Brak własnego, satysfakcjonującego życia. Geez, ma syndrom mojej matki, która martwi się nawet wtedy gdy są do zmartwień tylko spekulacje...nawet nie prawdziwe podstawy o.O

Nie zmienia to jednak faktu, że i tak kocham tego faceta. Może za ten psujący do trumny garnitur...o.O W każdym razie swoimi błyskotliwymi, psychopatycznymi porównaniami zaskarbił sobie me serce.
- No to ma facet przesrane. Właśnie dorobił się pasożyta!
- Idź bo jak cię... * Zoe grozi gremlinowi otwartą dłonią *
Cóż z racji tego, że z dnia na dzień jest ze mną coraz gorzej, a w siedlisku poczwar utraciłam resztki mózgu, które nie utonęły w spermie...eeee, wróć, zapomniałam jaka miała być konkluzja tego zdania :zdziwiony: Ależ syfiatą mamy dziś pogodę :/

Lekarz...o ile dobrze wnioskuję, zamawiający flaszkę drogiego ( sądząc po minie kelnera) trunku to niezbyt dobry znak. Ciekawe jak on chce te biedne ofiary blizn operować trzęsącymi się w delirium paluchami. Będą mieli więcej blizn po wyjściu niż przed operacją o.O Nic dziwnego, że wspólnicy nie chcą się zgodzić na otwarcie tego skrzydła. Lepiej od razu złożyć kase na fundusz odszkodowań dla ofiar nawalonego chirurga. Chociaż mogli by stworzyć jakąś plastykę dla grmlinów...bardziej się paskudztwu zaszkodzić nie da, a mogłoby być przyjemniejsze dla oka...* Ufo udając, że nie słyszy docinków Zoe, skupia całą swą uwagę na wystrzeliwaniu z procy jej majtek przez okno*

Więc lekarz jest młody. Ba! Jest w dodatku całkiem sporym i całkiem smakowitym ciachem :seksi:
- Ta jak wielki, francuski precel!
- Jak torcik wedlowski ! * Zoe klaszcze w dłonie, zachwycona*
- Czyli wielki, przesłodzony i tłusty!
- Przynajmniej nie wygląda jak przeterminowany szpinak ;P
A więc i dla " przyjaciela" znalazłaś jakąś parę. W sumie cieszy mnie to. Wydaje mi się, że związek tych dwoje może być ciekawy, o ile doktorek nie zacznie ćiwczyć na Taguchim usuwania blizn nawalony w trzy dupy o.O

Czemu ja nie mogę wysłać gremlina po fajki, tak jak Keizo swojego kierowcę :beczy:
Koniec był...hmmm zachowanie Shiego było jak na mój gust trochę zbyt kobiece. Gryzienie faceta w wargę kojarzy mi się z jakąś kocicą, która udaje niedostępną, a nie z silnym facetem. Bo przecież Shi nie jest jakimś anorektykiem. Jak na mój gust powinien zaakceptować jednego całusa, względnie przywalić facetowi solidnie z bani...i posłał Filip piłę z bani w światłość bramki :hahaha: wybacz, nie mogłam się powstrzymać. W każdym razie, mam nadzieję, że wścieglizny Ueda nie dostanie i następnym razem nie będzie gryzienia, tylko .... zresztą wiadomo o co mi chodzi :P

Feya - 2008-10-01 22:55:10

Cholery jasnaej dostałam próbując wstawić to na bloga. Wstawiam więc tutaj. :D

:uzbrojona w Alpejskie Mleczko i herbatę zawisa nad klawiaturą złowieszo wpatrując się w literki i. . . :

No właśnie. Nie oczekuj dzisiaj odemnie niczego błyskotliwego ani odkrywczego. Dziękuję z góry za wyrozumiałość.

A więc cholera mnie trafiła kiedy próbowała nauczyć się imion bohaterów. Jednak możesz być ze mnie dumna nie mylę już Shi z Szuji, postęp. Ogólny, początkowy zarys fabuły jest ciekawy i godny uwagi niejednej osoby. Śmiem stwierdzić że twój ironiczny, zabawny sposób pisania przypadnie, a może już przypadł, do gustu największym marudom świata.

Shirenai – najbardziej pociąga mnie w nim jego buntowniczość. Sprzeciwianie się ojcu (którego osobiście uważam za zastrańca, ojca znaczy, i chciałabym wydać wyrok śmierci dla tego dupka. Niestety nie mogę. W tym świecie ty jesteś Panią i Władyką). Los daje mu, niecodzienną, niepowtarzalną (dramatyzuje, wiem) okazje aby spotkać -fanfary- mafiozo, banite przez którego palce, przepływa sporo nielegalnych spółek. Panie i panowie! Tylko dzisiaj! Tylko u nas! (fanfary) przed państwem

Keizo Ueda!!! – dupek jakich mało na tym świecie. Chodź przyznam błyskotliwy, seksowny i wyróżniający się na tle tłumu, inteligentny facet. No ba! A kto inny mógłby się nadawać na takiego gościa z pod czarnej gwiazdy, który ludzi uważa za kanarki, skowronki, i bóg wie co jeszcze. . .  pełna arogancja, snobizm, enty-empatia i wszystko pozostałe. Jednak wybaczmy mu. Jego seksowność go ratuje.

Jiro Yano pomijamy, jeszcze gościa nie ogarniam.

Shuji… kochany, przepełniony ironią, piękny Shuji.

:szeroki uśmiech wykwita na mych wargach ubrudzonych Mleczkiem Alpejskim:

Jak na razie mój ulubiony bohater. Teksty jakie wypływają z jego ust są niesamowicie doskonałe, a jego postępowanie tak dziecinne a zarazem uzasadnione :stop! Zaczyna pieprzyć jakieś badziewie. Ujęcie dwa. Akcja:

Szuji jak błyśnie intelektem to nie ma zmiłuj. Ironia jaka sączy się z jego ust musi być ambrozją dla diabłów. Jego teksty, śmiałe, aroganckie, próbujące pomóc przyjacielowi. Dramatyzuje niczym baba w ciąży i w czymś przypomina mi co po niektóre osoby :krzywo patrzy się na lustro:. Jego pochopne decyzje-jak ta w przymierzalni- były miodem dla mych oczu i myśli.

„O panie, mnie już się dawno roi,
Że się bez bogów przy tym nie obeszło” („Antygona” -fragment)

Do tego uczynku podkusił go sam Bóg piekieł, Lucyfer. A ja mu, chyba przyklasnę. W taki o to sposób spotyka Yu. Faceta na razie nie opisze. Wiem tyle że pragnie zadośćuczynienia-co już raduje me myśli.

Ostanie odkryłam że kocham u ciebie dialogi. Są błyskotliwe i nadają niezłego tempa całemu opowiadaniu. I chyba za to kocham twą twórczość. Błyskotliwe, świeża, dynamiczna. Ja jak tu się nudzić?

Pozdrawiam, Twa uniżona Pani.
PS.

Zoe - 2008-10-03 10:54:30

Rozlega się przesączona grozą muzyczka po czym znajomy bit oznajmia przybycie Zoe, podświetlają się schody po których kroczy stadko ubranych w smokingi gremlinków, a po chwili u ich szczytu staje gwiazda..." there's something strange in the neighborhood... Who you gonna call - Ghostbusters!!! "

Okayyyyyyy zapędziłam się trochę i z racji tego, że ropieje mi oko, co zdaniem Div jest sprzeczne z naturą...jestem w rewiowym nastroju. Wybacz :( kajam się w cukrze pudrze i żelkach ;(

Muszę przyznać szczerze, że miałam wielką nadzieję iż Taguchi wyciągnie z tej szafy sławetny garniak do trumny :lol:, po czym wciśnie go Shiemu w ręcę zapewniając, że zadba też o pośmiertny makijaż, żeby nie było widać wybałuszonych gałów przez duszenie "yakuza style" i wywalonego jęzora. Ale walizka też dobra. Ponysł emigracji do Etiopii. Cóż ironizowanie na temat tego typu miejsc jest w złym smaku, poza tym jest wredne i podłe i w ogóle, mogliby tam dorabiać ściągając szarańczę z twarzy turystów :lol: Wiem, będę się smażyć w kociołku i to w najwyższej temperaturze.
- Na samą myśl o potrawce z twojej osoby robi mi się niedobrze * Gremlin przybiera zdegustowaną minę*
- Eeee, potrawka z mojej osoby, przynajmniej nie wyglądałaby jak zwymiotowana masa, nadziewana łuską...poza tym byłaby z OSOBY !

Gryzienie Yakuzy nie było faktycznie zagrywką godną dorosłego mężczyzny, ale z pewnością, nie zafunduje Shiemu wycieczki na dno oceanu w przyciężkich bucikach, by mógł do woli podziwiać podwodną florę i nażreć się planktonu...Yakuza ma chyba bardziej istotne rzeczy na głowie. Chyba....o.O

Wizja Keizo pod prysznicem wprawiła mnie w błogi stan, chociać moje oko sprawiło w pewnym momencie, iż poczułam się conajmniej dziwnie czytając, że "Przesunął językiem po uszach..."
a był przecież w łazience sam o.O Wizja Gene'a Klein'a z boskim ciałem Uedy stanęła mi przed oczami, skutecznie nokautując. Na szczęście...poprawiłam się po chwili.
- Czas zainwestować w denka od słoików...ślepoto.
- Przymknij się, nieywrośnięty ufoludzie...
- Przynajmniej nie przekręcam co drugiego, czytanego słowa.
- bo nie umiesz czytać? * Gremlin obrucił się na pięcie i wskoczył w kable*

Czy ja mówiłam już, że kocham Taguchiego??????
- Taaaaa, jesteś przecież ropniakiem na jego dupie!
*Zoe spuszcza głowę i spogląda na UFO z miną dziewczynki z Egzorcysty*
-...miałeś zniknąć w kablach...

O czym to ja? A tak, uwielbiam Taguchiego. Jest taki rozkosznie ironiczny i zabawny. Geez widziałam tą jego napakowaną śniadaniem, wykrzywioną w niezadowoleniu buźkę i od razu zrobiło mi się cieplej na sercu. Obawiam się, że całkiem nieświadomie doprowadziłaś do tego, że bardziej interesuje mnie para Taguśxdoktorek,niż Shi i Uead...przykto mi, ale nic na ton nie poradze.
Ta para, yakuza i Shi wydaje mi się dość przewidywalna, to znaczy wiem czego mogę się spodziewać ( a przynajmniej tak mi się wydaje) podczas gdy tutaj, geez na samą myśl o tym ile czeka mnie gagów już mi się gały świecą :lol:.

Suma sumarum, rozdział bardzo udany, jak zwykle zresztą. To chyba jedyne opowiadanie poza Morkiem, które mam ochotę jeszcze komentować, bo ostatnio, mimo tego że czytam, niechciej dopadł również i mnie. To wszystko jest taaaakie kłopotliwe o.O

Zoe - 2008-11-26 17:50:15

Geez mam tak gigantyczną zaległość, że przyśniłaś mi się dzisiaj obok pracującej betoniarki, wymierzając w me roztrzęsione truchło spluwę cedząc "Astalavista baby ( czy jak to się tam pisze ) " :lol: No dobra...nie było a tak terminatorowo i nie pamiętam kontekstu w jakim mi się śniłaś ale poczułam zew....zew, który przywiał mnie na twego bloga.

Z racji tego, że jest tego spoooro, postaram się maksymalnie ograniczyć wywody bo chyba odleciałyby mi te małe paliczki, a poza tym możesz sobie wyobrazić jak skończyłaby moja klawiatura :lol:

Rozdział 8

Geez " Yes my master" made my day :lol:. Taki wypłynął mi banan na twarz, że szkoda gadać, a zamiast przystojnego hosta widziałam przez chwilę małego, garbatego brzydalka ze spuszczonym ku ziemi, przerzedzonym włosowo łbem. Ty mi tak nie rób! W ogóle cała relacja jaka miała miejsce później niezmiernie mnie rozbawiła. Masowanie paluchów! No miodzio i jakoś wcale nie dziwie się odmowie, nawet jeśli to mafijne paluchy. Ostatecznie paluch od stopy to paluch...
- miałaś się nie rozwlekać, debsie *Gremlin przypomina łaskawie*
- Aaaa no tak, sry

A jeszcze w kwesti książki. Nie dziwie się Shiemu...bardzo nie lubię tego autora. To jedna z pierwszych ksiązek z wątkiem homo na jakie trafiłam, ale strasznie odpychał mnie bohater...pełny szacuneczek dla czytającego to na głos Shiego.

No i Taguchi! Moj bohater *.* Geez uwielbiam tego gościa...ma tak wspaniale beznadziejno-komiczno-zmierzly charakterek ze chcialabym go dostac na gwiazdke, w miniaturowej chibi-wersji XD Geez ta parka interesuje mnie niestety bardzie...no nic bna to nie poradze, uwielbiam takie blaznowanie
- Bo sama masz mentalnosc pajaca * Gremlin parska*
- O.o

Rozdział 9

Hmmm niezli sa, znają się tak krótko i już eee buziaki...eee jestem staromodna ? eeee w jakim ja świecie żyje ...eeee jestem cnotką-niewydymką....eeee
- Taaaaaak, pogódź się z tym , że inni mają bardzo rozbujane życe seksualne i ktoś ich chce, a oni tego kogoś i suma sumarum
- dobra dobra....zrozumiałam O.o

W każdym razie myślę, że doktorek ( nie wiedziałam, że jest chirurgiem...ostatnio też o takiej postaci myślałam...ale w nieco innym kojntekście, ale mniejsza...) jest w szoku, że ktoś taki zabawny i trochę kretyński jak Taguchi ma poważne plany XD Ale miło zostać w ten sposób zaskoczonym, może będzie go brał bardziej poważnie.

A Shi...Shi jest takim naiwniacha! Naprawde wierzył ze na lekkim cmoknieciu sie skonczy? :D puk puk Kopciuszku! to nie ta epoka :lol:

Rozdział 10

Geez ty naprawde chcesz mnie zabic....rzułfiki.....one....zapomniałam już jakie te cholery były wredne, pomarszczone, wolne i aseksualne XD no porównanie piękne i obawiam się, że wyobrarzanie ich sobie ostudziłoby kazdy zapal XD

Em plan Keizo z gruntu mi sie podoba. Keizo widze ma juz wielkie plany co do Shiego, co specjalnie mnie nie dziwi. Gdybym byla szefem mafii...
- Marzeeeeeenia * Gremlin nuci udajac ze czyta PlayGremlin * te duze i te malenkie...
- :wtf:

...tez nie chcialabym sie dzielic moim facetem? Tez staralbym sie mu znalezc dobrze oplacana posadke na ktora nie musialby tyrac w nocnym klubie...Fajna z nich para i mam nadzieje ze wkrotce wyladuja tam gdzie Bog przykazal czyli
- w lozku :lol:
- nieeeee....przed oltarzem *.*
- O.o <--- Gremlin

A romans mojego ulubienca widze rozwija sie bylskawicznie, nie wiem co z tego wyniknie, ale skoro ja skonczylam rozdzial 10 a jest juz 18 ( geez, alez sie opuscilam w czytaniu ) to cos mi kaze myslec ze niezle im jeszcze skomplikujesz zycie....jutro ciag dalszyczytania.
Koniec komenta na dzis...jak zwykle jest glupi, ale co tam...nie mozna mnie zmienic, trzeba pokochac, wzglednie zaakceptowac XD

                                    c.d.n :cwany:

Zoe - 2008-11-30 11:57:53

Łoki ciąg dalszy mojego mega (głupiego) długiego komentarza :D Ja i Gremlin wstaliśmy dzisiaj wcześniej, zjedliśmy śniadanko i wypiliśmy kawę aby uraczuć cię...

- Geez bo się obrazi < Gremlin krzywi się niezadowolonu>
- Cemu ?
- Bo użyłaś stwierdzenia "uraczyć". To tak jakby Twój komentarz był czymś wybitnym.
- No przecież mówiła, że je lubi O.o
- Ale raczyć można kogoś jakimś dajmy na to kulinarnym rarytasem a nie stekiem bzdur, rozsadzających mózg swoją głupotą !
- okay okay < Zoe podnosi łapki w geście kapitulacji>

...aby ur....móc dostąpić zaszczytu napisania komentarza ???
< Gremlin wyraża cichą aprobatę>

Przejdę w takim razie do rzeczy ( geez ufo, jesteś kłopotliwe )

Rozdział 11

Jest! Jest! Jeeeeeeeesttttttt ! :yaho: :yeah: :yaho: Wreszcie doczekałam się melona...sa sa sa...jak zwykle napisany cacy...

- Nic z niego nie pamięta bo przez cały czas obleśnie się śliniła i wystawiała jęzor
- Shut the fuck up! Pamiętam wszystko...! Poza tym nie przypominam sobie bym czytała jakiegoś melona w basenie, więc tym bardziej go zapamiętałam!
- Tere fere, zboku!

Eeeeee jaka zmiana nastroju. U góry mamy namiętny, a zarazem delikatny seks...na dole zamordowanie człowieka z zimną krwią. Muszę przyznać, że pozostawia to na moich ustach poczucie niesmaku...hmmm...

Rozdział 12

:hahaha: umierammmm....rozmowa tych dwóch jak zwykle dodała mi skrzydełek. Tekst numer jeden to : " - Gdzie moje fajki...". Uwielbiam tego gościa. No pajac po prostu skradł mojke serce i może z nim robić co chce :lol:

- ...no tak, ciała by raczej nie ruszył
- O.o Gremlin...ja ci tylko przypominam, że pudełko po tampaxsach jest łatwopalne...

Ale Shi...geez zachowauje się jak zraniona nastka. Pracuje jako host, zna realia tego życia, bo przecież nie każdy chłopak na jego posiadzie ma tak wielką moralność by trzymać dupe w spodbniach, mało tego...wie, że zadaje się z chadzającym do takich klubów yakuzą i dalej ma syndrom zranionej królewny... :gleba: No ale jak on się zachowuje. Facet mu nie napisał spierdalaj i nie wsadził kasy w majty...napisał tylko, że zadzwoni...i to niby oznaczało zlewe? Rozumiem, że oczekiwał pełnego wyznań listy "nie przeleciałem cię dlatego, że pałam do Ciebie pożądaniem...tylko z miłości. Ślubuję wszem i wobec, iż nie opuszczę Cię aż do śmierci...mimo, że tradycyjnego ślubu nam nie dadzą. No chyba, że w Holandii...chociaż w sumie jestem yakuza...dla mnie nic trudnego. Hmmm, muszę to przemyśleć. Buziolki" :lol: wybacz ale takie coś mnie zawsze dobijało i dobijać będzie.

No! Keizo bynajmniej nie dał plamy. Zachował się jak prawdziwy facet i jeszcze sarkastycznie sprowadził Princesse na ziemie. Ulżyło mi. Gdybym miała słuchać jak się tłumaczy skończyłabym na szubienice :wisze:

Rozdział 13

Hmmm widzę, że z dueciku robi się trio i doktorek dołaczył do przyjacielskiego frontu przeciwko złemu , ale jakże przystojnemu yakuzie. łoki Princessa będzie miała dwa ramiona do wypłakiwania się , a nie jedno. I to za free. Taka promocja nie często się trafia.

- Ironizujesz <Gremlin ostrzega pod nosem>
- Wiem...ale nie lubię mięczaków...
- Tak jakby tobie się nigdy żaden mięczak nie trafił...
- No łoki ale żeby okazać w takim wypadku tolerancje, musiałabym ją mieć, ne? :gupek:
- Jesteś beznadziejna!

Ekhm...Keizo jest...zimnokrwistym, wyrachowanym mordercą ale lubię go *.*. Podoba mi się, że nie pieprzy jak ciotatrzy po trzy i ma twardy charakter. Pewnie nie mogłabym być z takim człowiekiem...ale fikcja jest po to, by wyobrażać sobie, że coś co z gruntu rzeczy nieprawdopodobne i pogardzane może być pociągające i cóż prawdziwe.

- Twoje wywody robią cię chyba ciut zbyt poważne.
- Masz rację ... starzeję się.

Rozdział 14

Hmmm Keizo strasznie skojarzył mi się z Adachim, po tym jak rzucił się w wir imprez po zniknięciu Orino...ale takich schematów chyba nie da się uniknąć. Tak sobie myśle, że byłoby fajnie gdyby ten seme kidyś naprawdę nie miał skrupułów i uke musiało się pomęczyć by go zdobyć. Nie tylko przez zgrabną dupę i zaureczenie ale przez coś więcej...ja wiem...sama pewnie nie uciekłabym od schematów ale miło byłoby przeczytać kiedyś coś świeżego. I nie zrozum mnie źle, w Twoim wydaniu wszystko jest dobre, nawet jeśli czasami schematyczne lub poplątane ( jak wątek fantazy ze strefami, dajmy na to)...ale czym byłby ten ( głupi) komentarz gdyby nie miał w sobie choć odrobiny krytycyzmu. Znamy się jakiś czas, obie piszemy więc chyba mogę pozowlić sobie tutaj na szczerość.

- Tak jak byś sobie kiedykolwiek nie pozwalała O.o Wymagasz jakichś cudów?! Chcesz niekonwencjonalnej fabuły to składaj zamówienia na opy z tocha.
- :gupek: Gremlin...nie rozumiesz moich wewnętrznych rozterek...

Rozdział 15

" Jesteś schizofrenikiem " :lol: nie muszę chyba bardziej rozwijać wypowiedzi odnośnie pierwszego akapitu.

Ale druga część jest okropna. Ta aranżacja niczym z jakiejś komedii romantycznej nie przypadła mi do gustu. Bawi się trzech gości w głupie swaty. Biada im :zdziwiony:


Rozdział 16

:whistle: Shirenai nabija się z opery mydlanej a sam by zrobił w takiej karierę.

- Nie bądź wredna!
- Nie jestem wredna...jestem sobą :zdziwiony:

Geez ja też chcę się tak wybyczyć w gorącuch źródłach, z fajką w ustach i przystojnym yakuza po drugiej stronie...no może nieco bliżej (chichocik)

- :vomit: <Gramlin>

"Wstęp wzbroniony, yakuza wypoczywa" priceless :lol:. I rozmowa zdzieciakiem też bardzo elokwentna. Można by pomyśleć, że dzieciak Keizo potrafiłby już wykładać na unierwsyetcie, naciskany przez starego a tu taka niespodzianka. Jedynie "no" w słowniku i zwierzanie się obcym z fizjologicznych potrzeb :lol: Spotkanie oczywiście bardzo "niespodziewane". Przez myśl mi nie przeszło, że mogliby się tam spotkać... :lol:

Łoki na dzisiaj koniec. * Zoe patrzy dumnie na swoje dzieło* zaszalałam. Mam nadzieję, że nie dobiły cię całkiem moje wywody. Ni to mądre, ni sensowne, ni...

- Zamknij się i chodźmy stąd!
- Pan każe... :wtf:
- :hehe: <Gremlin>

Zoe - 2008-12-03 23:12:24

Ostatnie podejście...znaczy się w kwestiach zaległościowych :P

Rozdział 17

Aaaaaaaaaaaa golf w kolorze ekri :boisie: ... nie cierpie tego koloru...moją ulubioną rokoteke, zapiwniczoną z samymi metalami przemieniono w klub dla burżujów ze ścianami w tym kolorze :/ a może to był łososiowy <mysli>

- Nie lubisz tego koloru, bo do klubu dla bogatych i porządnych nie masz wstępu, nie dlatego, że ci żal rokoteki
- Jak nie mam wstępu? Jasne, że mam. Biją się o mnie, ale nie splamie się wchodzeniem w miejsce gdzie puszczają techno O.o
- mhm, jaaaaasne. Po piętnastym razie gdy rozjechałaś się na zamkniętych drwiach wywiesili kartkę " Udupy społeczne - precz! "
- :wtf:

Shi rozomowanie ma gorsze od Brigit Jones :lol: i wydaje mi się, że jego pamiętnik zrobił by jeszcze większą furorę. Aż szkoda, że ma tylko jeden obiekt wzdychań, a nie dwa albo trzy...albo cztrey , wtedy to by się działo. Chłopak nabawiłby się schizofrenii od samego przypominania sobie ich imion, nie mówią już o analizie każdego słowa lub gestu ...

- Ty z Brigid Jones masz tylko to, że po wódzie lecisz w zwolnionym tempi na ryj, który rozjezdza ci się na dywanie
- Nie prawda!

Eeee mam wrażenie, że zamienił się rolami z Taguchim...teraz on odgrywa błazna, a bardziej dziewczyne , która całkiem nieświadomie robi z siebie idiotke. Dlaczego on zachowuje się tak po babsku?! Ech...przynajmniej doprowadzi to do lemona , co mi rekompensuje wszystko. I wlasnie...dlaczego dzieci gada nie są owłosione ??? :wtf:

nie doprowadzilo :zdziwiony:

Rozdział 18

Last Christmas I gave you my hearttttt * Zoe z przerażoną miną zaczyna śpiewać mimo woli* but the very next day you gave it away....... *AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA*. * Gremlin zadowolony kiwa łebkeim*

- Przestań się kiwać do tego!
- Ale to pasuje tak ładnie do noty...do ich potyczek na śniegu i w...
- ...milcz!

Widzę, że ich stosunki przeszły po etapie opery mydlanej na bardziej przyjacielsko- kumpelski grunt. Wiem, wiem, że podłoże jestczysto seksualne * banan czikita* ale teraz się to wydaje bardziej normalne i bardziej strawne.
Poza tym muszę nadmienić, że piszesz świetne, bardzo naturalne dialogi. Podobają mi się zawsze najbardziej w twoich notach, bo jak wiesz nie lubię zbyt rozbudowanych, a już broń boże wysublimowanych opisów...

- A skąd ma to wiedzieć? Musiałaby się interesować twoimi preferencjami literackimi debsie...
- No...emmm....no przecież moje zdanie ma tutaj jakieś znaczenie !
- żyj dalej marzeniami :whistle:
- :wtf:

Rozdział 19

Odczuwam brak Taguchiego O.o

:nosze: ..... to chyba nie wymaga komentarza ?

Rozdział 20 :yaho: wreszcie się doczłapałam tam gdzie dotarli już wszyscy przede mną O.o

- <pokazuje Zoe L nad głową>
- :beczy:

:hahaha: geez kocham Taguchiego za nabijanie się z aniołka oraz paluszków, usteczek i całej masy pozostałych kończyn, organów i części ciała poddanych bezwzględnemu pomniejszaniu i zdrobnieniom. Geez jak coś takiego czytam, dostaje palpitacji serca, a żołądek podchodzi mi do gardła. Ale komu normalnemu tak się nie dzieje ? O.o

"nie mam predyspozycji ciężarowca ani nie jestem masochistą" odpadam. ten związek jest z jajem! Geez panowie nie zachowują się jak dwie połówki brzoskwinki które chciałyby, a nie mogą. A teksty mają zabójcze :lol:

Matko nie dość, że kontempluje jak baba to jeszcze zwozi pamiątek z wyprawy jak baba. Już widze jak londuje na lotnisku z torbami wypchanymi jak u Rumuna zmierzającego na targ handlować O.o

Nareszcie jakies status quo ante bellum zapadło pomiędzy nimi i bardzo mnie to cieszy. Koniec z marmoladą, a może zacznie się wreszcie akcja godna yakuzy :cwany:

- Nawet jesli sie zacznie i tak nie zrozumiesz :whistle:

Tym optymistycznym akcentem kończe mega (głupi) długi komentarz. Dziękuję za uwagę!

:dziekuje:

Zoe - 2008-12-31 02:10:01

Wiadomo...fanfara...kobierzec...te no.......geez mam na końcu języka .....

*Gremlin* zgnite pomidory ?
* Zoe * :wtf: ..... wachlarzeeeeee * dosadnie i przeciągająć ostatnią sylabę *...... kwiaty pod nogami bo oto przybyłam w śniącej karocy...
*Gremlin* Ta wpasowałaś się w bajke o Alladynie i Arturze....wybieraj wiedźma czy dżin?
*Zoe* Eee myślałam raczej o jakiejś wielkiej roli kobiecej amantki...
*Gremlin* czyli wiedźma
*Zoe* ja ci tylko przypominam, że w żadnej z tych bajek nie było kosmitów :P
*Gremlin* Dobra właduj wreszcie wielką dupę do karocy, kopnij konia w zad żeby depnął i dobij wreszcie przed drzwi lepianki żebyśmy już wreszcie zaczęli Oo
* Zoe * yeeeees massssta :swieca:

Rozdział 21

Oczywiście rozmowa chłopaków na wstępie mnie zabiła. No bo jakże by mogło być inaczej .... tylko oni potrafią tak urokliwie gadać o pierdołach.....hasło które zdobywa Tapicera to " tego podskakującego za moimi plecami pajaca nie ruszaj ".....no i jak tu nie wyć ze śmiechu i nie pluć monitora

*Gremlin* może po prostu czas załatać luki w zębach... :whistle:
*Zoe* :Shika1:

I nic nie poradze ze mam przed oczami takiego tatuśka rozdzielającego kłócące się bachory, które ostatecznie się oczywiście pogodziły bo kto się czubi ten się lubi ne ?

Jeśli chodzi o naszą pare nr 1 to echhhh nie ma to jak wspaniałe sprowadzanie na ziemię księżniczki przez Keizo...wszak zapiera się, że robi to dla seksu i dla korzyści...ale my wszyscy dobrze wiemy, że księżniczki pragną ciepła i miłości oraz stałych zapewnień iż są dla mężczyzny najważniejsze na świecie.....Kocham wszystkie odpowiedzi Keizo z serii " sorry skarbie..to nie ta bajka " i ciągle jestem ci wdzięczna za to, że nie rozwodniłaś go w powstrzymującej dawne, ciemne nawyki miłości :pokon:

*Gremlin* Czego ty od niego chcesz? Ja tam lubię Shiego...
*Zoe* Eeee Gremlin? Czy ty się aby nie zapominasz?
*Gremlin* Spróbuj żyć pod jednym dachem ze zgejoną wariatką i nie ulec schizofrenii....poza tym przypominam że byłem na wakacjach z Asamim i...
*Zoe* O Boże...nieeee....nie chce tego słyszeć * szykuje się do popełnienia sepuku*
*Gremlin* .....i doszedłem do wniosku, że yaoi to zaintyeresowanie jak żadne inne........i tak...jeśli pomyślałaś o erotyce międzygatunkowej w moim wydaniu, powinnaś sama zgłośić się po betonowe buty...tak się składa, że zrobiłem na wyjeździe jedne na twój rozmiar :whistle: tak na wszelki wypadek....
*Zoe* :szok:

Rozdział 22

:hahaha: zabiłaś mnie na śmierć wstawką o szybkim zejściu na skutek cukrzycy...ale to co zrobił Keizo z filiżanką sprawiło, że spadłam z fotela i ruchem turlaczkowym znalazłam się pod stołem......Nie wiem czy tylko ja uwielbiam takie króciutkie gagi, ale dla mnie bywają cenniejsze niż całe mnustwo bardziej sensownych zdań...... :seksi: uwielbiam je w twoim wykonaniu...

*Gremlin* wiesz...debila łatwo zadowolić
*Zoe chwytając pudełko po tampaxsach i z uśmiechem na twarzy podpalając je zapalniczką * debile nie wiedza, że piromania może pozbawić kogoś dobytku ;]

Jeśli chodzi o "przesłuchanie" oferm jest tam zbyt wiele wyśmienitych kąsków by je wypisywać, ale nie wiem dlaczego skojarzyli mi się ze Smerfami....Maruda, Gapcio i Laluś jak trza...
*Gremlin* Gapcio to krasnal.... =.='
*Zoe* :zdziwiony: ..... w każdym razie * nie wiedząc co powiedzieć * nom to przejdźmny dalej...

Nie wiem dlaczego zdanie o tym, że człowiek który zabija ludzi , jest po prostu zwykłym człowiekiem, potrzebującym przyjaźni jak każdy inny :whistle: chyba za bardzo wcieliśmy się w bajkową scenerię ale co tam....mnie zadowala każde siejące ironię i komizm zdanko, że przymknę oko na te lekkie przerysowanie
*Gremlin* można by rzecz, że nic już nie widzi...

Za to końcówka...już z pełną powagą...świetna. Heh ładnie ci idzie pisanie takich romów, że tak powiem zaprawionych dreszczykiem. Przypomniała mi się rozmowa Adachiego z ojcem Orinosuke, która tak bardzo wgniotła mnie w fotel...wszystkio jest logiczne...zdania całkowicie naturalne i mogłabym sobie spokojnie wyobrazić prawdziwych mafiozów, posługujących się nimi.....gdyby nie to, że połamałam sobie język na tych imionach byłoby idealnie... salutuję...Tapicer jest twój * to już trzeci :yaho: *

Rozdział 23

heh to było mocne wejście....ciąg dalszy tej drugiej strony twojego pisarstwa, które potrafi z zaparwionej humorkiem przygodówki przeobrazić się w pasjonującą powieść z kryminalnym dreszczykiem. Naprawdę gratuluję płynności z jaką poruszasz się w tych różnych materiach , którą naprawdę doceniam mimo że te komentarze zbyt mądre nie są...

*Gremlin*to farsa :whistle:
*Zoe* :pluton:

Rozpisałam się dostatecznie dużo...poza tym bombardujesz mnie tak zacnymi obrazkami, że już dalej się nie wypowiadam tylko zabieram się za wycieranie śliny z brody :lol: Podsumowując...... :pokon: *I włancza się playbeck....po czym Zoe wbiega na scenę z peruką Tiny śpiewając z taśmą * You simply the best!...........* zostawiam cię sam na sam z przełykaniem mentalnego obrazu tego i wychodzeniem z traumy. Powodzenia ;)*

natsume - 2009-01-02 12:28:02

Onet... :pluton: :saw: :katana: :yakuza: i jeszcze działko pancerne wytoczę!

To robię przerwę w płaszczeniu ryła na klawiaturze i podnoszę się, żeby coś sklecić. Nie komentowałam pięćset lat i trochę, ale to wina totalnego lenistwa i tej klawiatury na której tak wygodnie płaszczy się policzek :whistle:
Poza tym... Ty wiesz, że ja ubóstwiam Ciebie i Twoje opowiadania i nawet jak nie komentuje to czytam, prawda? :)
Ale do rzeczy... Cała część... miodzio... Uedzie musi naprawdę zależeć na Yao, skoro zdecydował się sam narażać dla niego swój tyłek. Na kilometr śmierdzi to przyjaźnią, tylko oczywiście dumna mafia się do tego nie przyznaje.
*Geez, no kobieto pomyśl! Mafia ma być twarda, zdecydowana i bezwzględna, tu nie ma miejsca na czułości! Tu trzeba czytać pomiędzy słowami!*
Geez no przecież wiem idioto! A w ogóle to skąd zwaliłeś ten tekst co? Inteligentny :zdziwiony:
*Ty jesteś tak ślepa, ograniczona i niedorozwinięta, że nie zauważasz mojej inteligencji. Poza tym... kiepski z ciebie rozmówca*
:wtf: z kim ja mieszkam?!
Ale wracając do głównego wątku... "Miałem kaprys uratować twoją dupę" Taaa bujać to my, ale nie nas Keizo! I tak wszyscy wiedzą, że skoczyłbyś za blondynem w ogień... zresztą vice versa.
*Gadasz do wyimaginowanego faceta wiesz?*
Taaa, no co ty nie powiesz? A ty może co jesteś?
Ok, elokwencją się nie wykazałam...
*To się wiąże z twoim ograniczeniem*
Przypieprzę ci jak mamę kocham! :katana: ... co to ja? A, tak! Więc... wiedz, że podobało się, jak zawsze zresztą, czekam na więcej i mam nadzieję, że wen nie okaże się ostatnią wredotą na świecie, nie opuści Cię tak szybko i będziesz jeszcze nas raczyła swoją niesamowitą twórczością.
Koniec, end, finito! Nie ma polotu i finezji, w tym powyżej no ale... :lol:

Akimoto Rin - 2009-01-08 22:05:22

postaram się nie czytać wypowiedzi pań wyżej, bo jestem dopiero w połowie^^

zacznę od tego, że najlepszy lemon, jaki czytałam, znalazłam właśnie i dopiero tutaj... :P
*lizus*
no i, że natchnęłaś mnie do napisania własnego yaoica... :P
*cholerny lizus*
ok, od początku... mam niesmak do SasuNaru po wielu nie nadających się do czytania blogach, którym mówiłam "czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu" po kilku linijkach, ale Twoje jest inne -aaa jaaak~! Wybacz, że nie będę cytować jak u Ansei -jej są nieco krótsze (a może mi się tak tylko wydaje) i miałam wtedy więcej wolnego czasu^^ zaczęłam lubić tę parkę na powrót^^ ale nie mogę się powstrzymać od napisania czegoś innego... kyaaa~! jak ja kocham Saia! TWOJEGO Saia! Zrobiłaś coś strasznego, sprawiłaś, że przychylniejszym okiem spoglądam na Sakurę... Sai jest taki słodziutki! A Twój Sai, nie dość, że słodziutki, to jeszcze taki bezwzględny^^ mniam... podobał mi się fragment z uwięzieniem w jaskini, choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że motyw anioły+wodospad pochodzi z Władcy Pierścieni... może to zbieg okoliczności? :D

Zdążyłam jeszcze przeczytać drugą serię. Szarą strefę poleciłam kumpeli^^ Nie jest fanką m&a, ale pokazałam jej kiedyś jednego yaoica i -znam ją, wiedziałam, że się jej spodoba... ]:-> pamiętam, jak przed wyjazdem na wakacje poprosiła mnie o zgranie na płytkę wszystkich yaoiców, jakie mam na dysku... oczywiście upchałam jej te najlepsze i teraz łazi za mną pytając o coś nowego :P no to ma -czekam na reakcję, ale się nie odzywa, więc pewnie czyta :D:D:D
Szara Strefa była suuuper...
*mogłabyś zacząć jakoś ambitniej?* niby jak? wspominam i mózg wyparowuje! cukiereczek z wystawy! A ty tam cicho siedź, Astar...
*no to mów mądrze...*
mądrze?... ok. Podoba mi się jak piszesz (podobnie do mnie -mam na myśli zdania na pół kartki^^), podoba mi się fabuła (nie znam tego cóś, do czego widzą podobieństwo, więc tym bardziej mi się podoba^^) i podobają mi się postacie^^ btw, jak mogłaś tak długo utrzymać Hirokiego w pozycji seme? aż nie chce mi się wierzyć :D No i Kazuya taki do końca nie sprecyzowany... extra! Dozowanie emocji to coś co Ci na prawdę wychodzi, i to w obydwóch częściach... Wogóle mam wrażenie, że bardzo łatwo przychodzi Ci pisanie... I, że wiesz o czym chcesz pisać. ech, mi to nawet jeśli się łatwo pisze, to pomysł urywa w połowie i zonk... ale, ja nie przyszłam przecież tutaj o sobie... ^_^"
*no właśnie...* <-a miała się nie odzywać T_T

sorki, nie potrafię się dziś skupić, a chciałam wreszcie się odezwać! "Halo, jestem i czytam, masz nową wielbicielkę swoich tekstów"
*bohaterów, chciałaś powiedzieć...*
etoo... też^^
koniec, przyjdę jeszcze nie raz, komentować na bieżąco (moje bieżąco^^) będzie konkretniej ;)
buźka :*

Akimoto Rin - 2009-01-29 23:54:15

Ołkej. Zacznę tak: robię sobie te notatki w notatniku kurczę po to, żeby po kilkunastu rozdziałach stwierdzić, że lepiej zwyczajnie je wkleić, skoro nie mam pomysłu na zbicie tego w całość? a tak mamy tutaj rozlatującą się na cztery strony świata kupę moich zachwytów, które nawet nie wiem, czy zrozumiesz... chaotycznie, bo na bieżąco będzie^^ aż dziw, że nie ma tu żadnego 'kyaaa...' ;)

oto moje wywnętrzniania^^:

~Betonowe buciki... i to w momencie, kiedy muszę się kryć przed rodzicami, bo mi stawiają ultimatum m&a czy studia :D to był szablonowy 'zduszony chichot'
~Shirenai i Shuji w przebieralni -dotychczas najzabawniejsza konwersacja! cyrograf! :lol: Shuji ma rewelacyjną gadkę jak się wscieka na Shirenai...
~Takeda... zawsze myślałam, że to to sławne nazwisko O.o A Ichiro to po japońsku 'pierwszy syn' i dawane dziecku jako imię... no ale Ty tu jesteś Panem Świata :P
~Pisałam już, że Keizo jest boski? Ech... ja i czarne charakterki^^
jego rozmowy z Shi są rewelacyjne! masz tę płynność w pisaniu Tatuśku...
~Mmm... jak Keizo stanął za Shi to się gorąco zrobiło... dozujesz napięcie... jak na mafioza przystało znasz się w tej materii^^ a ja jak na córkę mafioza ślepka wbijam w Keizo http://www.ongaku.yoyo.pl/images/smiles/wakuwaku.gif
~A komentarz Aubrey! O Twoim niewyrabianiu na czas: "To yakuza i też człowiek" też mnie rozbroił^^ (tak, czasem czytam komentarze, jak się znajoma ksywka trafi:P)
~nie mogę się normalnie oderwać, no...
~Shi "-Yes, my master" do Keizo?! :hehe:
Swoją drogą... to mi przypomina, że potrzebuję lokaja, Tatusiu :D
mam na oku takiego jednego -Sebastian się nazywa :P eee... później Ci o nim opowiem^^ teraz wracam do czytania...
~Nie, no Shuji naprawde mnie rozwala tą gadką! :hehe: jestem właśnie na jachcie... :P a 'wbijasz mi kolano w...' sprawiło, że poplułam monitor... biedna Miru -pierwszy w życiu prysznic i w mojej ślinie :P (Miru to imię mojego laptopka^^ skrót od Miraberu -zjapońszczonej wersji imienia Mirabelle :P)
~Naniiiiii?! życie niesprawiedliwe? ja chciałabym być na miejscu Shi! ach... Keizo... http://www.ongaku.yoyo.pl/images/smiles/wakuwaku.gif
~Motyw z ćmą był taki... na miejscu? Jak literacki motyw sokoła -opisujesz coś myśląc o czymś/kimś^^ zupełnie innym :P
*ty i twoje nadinterpretacje...*
Sza!
~Łohohoho! 'Gdzie masz majtki?!' :hehe:
~'obiekt tresury'? ależ właśnie tak Keizo twierdzi! Oj ty niedomyślny Shi...
~:ahaa: Wiedziałam! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! :D Wiedziałam, że będzie bez tabletki :D
~Wiesz... lubię długie zdania. A jak są z humorem, to jeszcze lepiej. Zdania typu 'Niestety Taguchi po otworzeniu drzwi nie pomyślał o tak prostej rzeczy jak włączenie światła, dzięki czemu najpierw zahaczył o rozrzucone na środku korytarza buty, a potem poślizgnął się na leżącej na podłodze koszuli i zrobiwszy piruet przekraczający najśmielsze wyobrażenia zawodowego łyżwiarza, właśnie oglądał sufit z pozycji horyzontalnej, klnąc pod nosem, nad niesprawiedliwością losu.' ...no, nie mogę się wysłowić :D i później: '- Właśnie wygrałeś medal za najbardziej rozbudowane zdanie oznajmujące' Taguchi powinien te słowa zwrócić ku Tobie, Akame... :P
~'opakowany w akt własności' :hehe:
~Nie mam juz siły przepisywać co lepszych kawałków, ale '-co to za dzieci? -moje... -skąd masz?' nie mogę, elokwencja... cóż, sam Shi wie jaka :D
~Jak słodko~! '-Keizo... nie idź' http://www.ongaku.yoyo.pl/images/smiles/wakuwaku.gif
~'- Ja być Tarzan, ty być Jane, my iść do jaskini' :hehe: dobrze, że tymczasowo nikogo w domu nie ma... jak się roześmiałam... leżę, całe szczęście dla mnie, że leżę...
~Nie! Nie, nie, nie, nie, NIE! Tak nie może być! Jakie niezły w łóżku, kochasz go i tyle, ne? No ok, ty po prostu jeszcze tego nie wiesz, Shi...
~muszę do kibelka, nie wytrzymam, lecęęęę!
:hehe:
~Określenie Adwokat diabła -muszę przyznać, że conajmniej trafne spostrzeżenie... :P
~Im bliżej końca, tym mniej mam ochotę przerywać, żeby tu coś skrobnąć...
Ha ha! Już widzę jak Shi mu opowiada co wyczynia z Kei... :hehe:
~BETONOWE BUCIKI DLA JIRO!!!
~O ja ***... znowu cyrograf? :hehe:
~Nieeeeee! Ostatni rozdział... nie chcęęęę! Ja chcę więcej!
~Wieczne pióro... -odczytałam aluzję :cwany:
~No i się skończyło... buuu... ja chcę!



Na koniec... dobrze, że oni tak długo bez miłości. Przemyśleń, czy wyznań typu "ja cię kocham a ty mnie ranisz". Przynajmniej nie jest ckliwie. Życie. Bez przesadnej czułostkowości -na ostro. Takie powinno być opowiadanie, takie jest. Jest naprawdę super.

No i to, że dwóch bohaterów, których oczami przez większość czasu widzimy akcję (^^), jest uke, ba! nawet semowate momentami uke, bardzo mi się podoba :D Mogę się wczuć w postać :lol:
Mądrzejszego nic nie wymyślę, nie wiedzieć czemu oczka mi się kleją...
*nie wiedzieć czemu? Mi się po prostu wydaje, że zbyt długo siedziałaś przed monitorem... Pragnę Was uświadomić, że Rin czyta dziś od 8:00, z przerwą na 3,5h wycieczkę do Gliwic, aż do teraz...* ej... w między czasie z rodzinką trochę posiedziałam! Tata urodziny miał, życzenia musiałam złożyć! *i ile to trwało? 30 min? 40?*
Etooo...
Dobranoc^^ :cmokas:
P.S. Nie bijcie za długość... Winna jest Dzika Wena :rozga:

Akimoto Rin - 2009-02-03 20:15:59

no... po tym wszystkim nie wiem, czy jestem w stanie normalnie komentować... :D no i... zdominowałam ten temat^^ właśnie przeczytałam najnowszy rozdział -uwielbiam tę kuzyneczkę :lol: rozmowa świetna, Shi jak zwykle ma cięty język -będą się lubić :D okej, pierwszy komentarz 'na bieżąco' po nadrabianiu zazwyczaj mi nie wychodzi, więc... musisz wybaczyć ;)

P.S. Div chce mi sprzątnąć sprzed nosa Sebastiana! :cry: Powiedz, że już to załatwiłeś, że lokaj jest w naszej rezydencji, a ja po prostu jeszcze na niego nie wpadłam... :adore:

Alphoense - 2009-02-28 13:41:53

Kobieto nie buduj takiej atmosfery bo można sobie krzywde zrobić. Czytam, czytam, czytam, normalnie bezdech, napięcie trzyma, a tu jebs... koniec rozdziału. Mało nie przywaliłam czołem w klawiaturę.
No, ale wracając do rozdziału... Oczywiście wiadomo, ze Keizo przeżyje (no bo gdyby nie przeżył, to nawet baza na Marsie byłaby zbyt blisko rozwścieczonych fanów, chcących oskalpować cię za twoją brutalność.
Szczerze mówiąc zdziwiło mnie poruszenie w słowach Starego Uedy. Martwi się o syna... no proszę, a gra takiego twardziela. No, ale który rodzic nie martwi sie o własne dzieci, nieprawdaż? Więc to chyba normalne.
Shi również przeżywa to, co się stało z Uedą. I zapewne zjebie go jak ten tylko się ocknie, że
Keizo jest debilem ratując go, że to on powinien zginąć, etc, etc, etc... Albo zapadnie grobowe milczenie - jedno z dwóch. Pewnie jeszcze Yao wpadnie, a Keizo pod wpływem środków przeciwbólowych mruknie coś w stylu, że warto było uratować Shi... albo, ze tak robią prawdziwi mężczyźnie (jak pokazywać swoje ego to na całego, no nie?). Heh ogólnie kolejny rozdział (a właściwie fragment w którym, Keizo się wybudzi i będzie w miarę przytomny). Pewnie ułoży się między nim a Shi. Heh  w końcu... hmm i może jakiś mały lemon w szpitalu? No dobra, dobra... wiem, zbol jestem i w ogóle, no ale aż się prosi nooo...

Divalecorvo - 2009-02-28 15:21:44

no bo gdyby nie przeżył, to nawet baza na Marsie byłaby zbyt blisko rozwścieczonych fanów, chcących oskalpować cię za twoją brutalność.

Mwaaahahahahaa, :applause: Al piątka *wyciaga chibi lape*


Heh  w końcu... hmm i może jakiś mały lemon w szpitalu? No dobra, dobra... wiem, zbol jestem i w ogóle, no ale aż się prosi nooo..

*śmiech ostatniego dzieciaka z reklamy bebiko czy czego to tam* dobrze wiedziec ze nie jedyna na to licze xDDD

Akame - 2009-03-03 12:26:47

Geez, żeby nie było, że się przestraszyłam bazy na Marsie, po prostu gdybym ja zabiła Keizo, to Shi zabiłby mnie, a Aubrey pewnie pomogłaby zakopać mu moje zwłoki... nie byłbym zaskoczona, gdybyście potem odtańczyły kankana na moim grobie :wtf:
Lemon w szpitalu? :mysli: geez a kto potem posprząta? ;)

KanashimiAkai - 2009-03-09 23:53:23

To ja się tak wtrącę co do śmierci Keizo [Bo onet mnie nie lubi i nie chciał dodać komentarza].
Szczerze, to liczyłam, że padnie w tym szpitalu. Albo chociaż będzie jakiś zamach na niego. O.O
No... Ale nie umarł.
Nie lubię go, co jest dziwne, bo zazwyczaj przepadam za takimi facetami. Za to reszta jest całkiem sympatyczna [Jiro! @.@ ]
Ehm... A co do dzisiejszego [?] rozdziału.
Hm... Nie wiem czy taki epilog mnie satysfakcjonuje. Nie ma wzmianki o Yao... No i o Jiro...
Zostawiłaś takie luki, które moja, głupia zresztą, wyobraźnia dziwacznie wypełnia.
Yao zginął na jakiejś akcji, a Taisuke zamęczył Jiro. xD
Mamo, co ja mam z tą śmiercią? o.O'
Ta...

Podsumowując...
Bohaterowie barwni, zabawni. Każdy inny. To to w Twoich pracach jest najlepsze. Postacie się nie zlewają. Jest dużo bohaterów drugoplanowych, więc nie jest sztucznie i opowiadanie nie jest tak jakby zamknięte.
Cieszę się, że nie zrobiłaś z tego gejowskiego romansidła. Hm... Przypomniała mi się akcja w poczekalni, w której Shu znalazł książkę. o.O
Mam jedno zastrzeżenie, [prócz tego, że Kei żyje. >.<] dla mnie opowiadanie było za długie. Nie umiałabym Ci teraz powiedzieć co było na początku, bo nie pamiętam. Wiem, że dla niektórych to plus, ale osobiście nie lubię tasiemców.
Ogólnie historia bardzo sympatyczna. Po szablonie spodziewałam się czegoś innego, ale... To zostawię dla siebie.

Akame - 2009-03-10 01:26:59

Yao nie zginął na akcji, w końcu zaopatruje nadal Keizo w garnitury ;] Jiro był postacią bardziej niż poboczną, dlatego nie widziałam powodów aby do niego nawiązywać. Rozstał się na dobre z Shirenai i tyle go widzieli. Keizo przeżył, ponieważ był moim ulubionym bohaterem. Są gusta i guściki :cwany:
Przykro mi to mówić, ale ja nie piszę oneshotów, ani pięcio odcinkowych opowiastek, po prostu nie potrafię. Lubię jak akcja toczy się swoim torem i nie przyspiesza na siłę.
Co do książki w poczekalni i gejowskich romansideł. Nie wiem czy było to romansidło czy nie, na pewno w dużym stopniu tak. Książka była kpiną z biednych uke o słodkich głosikach i czerwonych usteczkach ;)
A szablon? Cóż, mnie się podobał i pasował, a za innych niestety ręczyć nie mogę, nie prowadzę ankiety ;]

Alphoense - 2009-03-10 13:31:11

przeczytałam prolog i... czemu mam wrażenie, że owy koniec rodu, to będzie po prostu związek dwóch pierwszych Bohaterów? Lana i eee... no tego pierwszego z obrazka :D

KanashimiAkai - 2009-03-10 14:19:44

Ta, a o gustach i guścikach się nie dyskutuje. :D

Takich uke to bym z chęcią z powierzchni ziemi zmiotła. Płaczliwe, słodkie aż do brzydzenia. Bleh.

Alphoense - Silvan. :D Zapamiętałam, bo bardzo podobne do imienia mojego bohatera. xD
Też mam takie wrażenie... Pewno będą jakieś wojny, ale wszystko skończy się dobrze i żyli długo, i było im zielono. o.O'
I nikt nie zginie...
E, to może dla zaspokojenia mojego potwora, uśmiercę któregoś z moich bohaterów... Bardzo ciekawy pomysł.
Swoją drogą S. to całkiem niezłe ciacho. xD
Eh, gadam od rzeczy. Naćpałam się leków to teraz gadam bzdury. 

Akame, wiesz co zauważyłam? W każdej Twojej historii można znaleźć macho, dla którego miłość nie istnieje, tylko przygody na jedną noc, alkohol i praca. Potem pojawia się taki ktoś i już nic nie jest takie samo.
W "szara strefa" był to... Coś na K... * Sprawdza * Kazuya! A w "czerwony płomień" Keizo. 
A za Orinosuke to Cię po prostu kobieto uwielbiam. Moja ulubiona postać. ^^

W tym opowiadaniu stawiam na Silvana. :D

Divalecorvo - 2009-03-10 15:27:36

Mowi "w kazdym" a wymienila dwa *roll* no ok 0o

A ja wlasnie to uwielbiam jak jest taki.. zimny i wyrachowany w jakis sposob. Macho bym nie nazwala 0o tzn nie uzylabym tego slowa. Zreszta trudno by w realnie opisanych opowiadaniach znajdowac slodkich wierzacych w wiekuista milosc i szczescie facetow 0o Pozatym przedstawienie w dobry sposob faceta 'bez uczuc' i utrzymywanie jego prawdziwego ja przez cale opowiadanie(kto wierzy w to ze kompletny cham zamienia sie w koncu w pelnego milosci, wiernosci milego kochanka. Moze jeszcze ma zaczac piec ciastka i robic obiady w rozowym fartuchu xD) to wielki talent u Akame 0o Uczucia, mysli, emocje, teksty, zachowania sa tak bardzo prawdziwe. Blog Akame jest perla wsrod yaoicowych blogow, gdzie w wiekszosci jest opisywana slodka milosc Narusasu bo teoretyczne fanki yaoi uznaja tylko ta pare (Zly Sasuke, i wspanialy Naruto sie spotykaja, patrza sobie w oczy, odrazu laduja w lozku, a na nastepny dzien Sasuke jest juz najkochansza osoba na swiecie)

Taaa Orino byl wspanialy *.* Jednak narazie u mnie pierwsze miejsce zajal (i dlugo z niego nie zejdzie).. pam para pam pam paaaaam... Keizo *.*
Nie wiem jak kogokolwiek moze on denerwowac w jakis sposob xDD
Ale temat gustow pozostawmy na uboczu.
A teraz ide czytac prolog u Akame *.*


Przepraszam za niezrozumiale zdania, jesli takowe sa, z migrena srednio dobrze sie mysli xd

Akame - 2009-03-10 15:37:59

Orinosuke *.* moja wielka miłość, nie wiem czy do samego bohatera, czy do artu, bo ilekroć na niego patrzę to mam motylki w brzuchu. Nie żebym lubiła tak delikatne, wręcz ulotne typy facetów, po prostu on jest tak pięknie namalowany, że mam świeczkie w oczach ;] 
Rączki, nóżki i paluszki... brrr zawsze mnie coś takiego denerwowało. Facet lat 18 i więcej i mówić o nim, że ma usteczka, oczęta i rumiane liczka... obłęd, przynajmniej dla mnie O.o i jeszcze wiecznie trzeba go ratować, bo toto się gubi we własnej łazience :wtf:
Macho... ja lubię zimnych drani, którzy zostają usidleni ;) Wiem, wiem, jestem przez to przewidywalna, ale jakby obaj byli jak te mimozy, pełni uczuć i miłości do świata, to... ok nie umiałabym poprowadzić takiej historii.
A co do przepowiedni to i tak Wam nie powiem ;P Dlaczego nikt nie wierzy, że zabiję, któregoś z bohaterów?... Muszę jakoś zakręcić akcje, chociaż pewnie i tak mi się nie uda ;)
Silvan... heh powiem tak... te dwie postacie to pierwowzory Orino i Kazu ;) i chyba nie muszę mówić, kto byłby kim? Ale... po całonocnej grzebaninie z Aubrey w artach, wyszło inaczej. Jednak sentyment mi pozostał i wróciłam do tych artów.
Ehh... chciałabym pisać tak jak pisze Zoe... u niej nigdy nic nie wiadomo i jest cudnie, albo Ansei, gdzie dramat pogania dramat i świat ma barwę deszczowego dnia, a jednak nikt do końca tak naprawdę nie wie jaki będzie finał... no ale to ja O.o i dupa zbita :mysli:

KanashimiAkai - 2009-03-10 15:39:20

Fanfików nie brałam pod uwagę ponieważ:
A. Pierwszego nie czytałam, czytać nie zamierzam [Naruto-wstręt].
B. To fanfiki, zachowania zawzięte z mangi.

I nie mówię, że to źle. Po prostu to zauważyłam, bo Kei za bardzo mi przypominał Kazuyę.

Akame, to ja wiem jakiej Ty mangi byś nie zdzierżyła. Soba ni Oitene. Uke przerośnięty, a w różowym fartuszku piecze ciach, seme ciągle go musi ratować. Ja ledwo usiedziałam na miejscu czytając to. xD

Akame - 2009-03-10 15:56:41

Boshe... Yuzu jest wyższy od seme i chce zostać księżniczką O.o pamiętam... w dodatku ma poroblem z tą wysokością, bo Icchan nie może go nosić na rękach... chociaż chyba raz go niósł O.o... Taaa fartuszek i ciasteczka, koniecznie bez cukru bo Icchan nie lubi slodkiego............................... bez komentarza. I jeszcze ten jego wiecznie tępy wyraz twarzy :wtf: katastrofa. Neee nigdy w życiu, nie ma szans na takiego uke u mnie... zamordowałabym go po pierwszej notce, własnoręcznie wepchnęła pod samochód, utopiła w wannie, albo wreszcie zgubił by się we własnym łóżku O.o

KanashimiAkai - 2009-03-10 16:10:02

Oj tak. Ta manga to porażka. xD Nie wiem co autorkę podkusiło, żeby takie "coś" napisać. Ciekawe dlaczego BL postanowiło zabrać się za tą mangę? o.O'

Mój to by zginął pod autobusem. Jeszcze bym go dobiła. Tak dla pewności.

Akimoto Rin - 2009-03-12 20:26:49

Div, kochanie moje... Zgadzam się z Tobą niemal w pełni!!! Tak, dobrze widzisz, wiem, że to dla Ciebie szok :D
'Niemal' oznacza tyle, że:
1. SasuNaru -bo to różnica :lol:
2. Nie idę czytać prologu Akame, bo już go przeczytałam :rock:
3. Nie tyle migrena, co grypa, ale na to samo wychodzi ;) *to był podpis...* tak? nie wiem, mam czarny szablon, nie widzę oddzielającej kreski... *w twojej spostrzegawczości leży problem O.o *

ja lubię zimnych drani, którzy zostają usidleni Akameee... ja takich uwielbiammm... mam nadzieję sama jakiegoś usidlić :diabelek: *chyba w daleeekiej przyszłości* e, dzięki, Akihiko, to było bardzo pokrzepiające...
Nie kłopotaj się tak, Ojczulku, takie historie też są nam -wygłodniałym yaoistkom- potrzebne! Nie trać wiary w siebie i pisz to, co Ci najlepiej wychodzi! Bo robisz to perfekcyjnie! *lizus* (zmień płytę, Akihito) Gambatte ne! Fa~ito, da yo!

Witam KanashimiAkai http://www.ongaku.yoyo.pl/images/smiles/hi.gif

KanashimiAkai - 2009-03-13 13:27:40

"- To drzewo ma mszyce – cieszę przerwał zniesmaczony głos chłopaka, który oderwał rękę od pnia." Kocham go. xD Już podbił moje serce. Uwielbiam bezczelnych smarkaczy. Elfich czy nawet takich jak we wczorajszym Hausie. xD
A "rozmowa" dwóch drzewek... Tekst stulecia. xD

Mag swoją drogą też niezły. Na pewno da popalić Lantielowi [Tak się to odmienia?].

To początek więc za dużo powiedzieć nie można...

Ale można snuć domysły...  I czekać na więcej. ^^

Tiria - 2009-06-29 19:35:37

Cóż onet się obraził, że dawno nie dawałam u CIebie komenta - za Chiny Ludowe nie mogę go przekonać żeby zamieścił komentarz - kij ci w d.. onecie :P

W końcu zebrałam sie w sobie i mogę napisać komenta :D
*Raczej zebrałaś siebie do kupy*
"Tym razem przynajmniej nie zaśliniła klawiatury"
Cicho!
*Nie badź głupi po takiej notce to każdemu mokro w spodniach*
"Mi na pewno"
No dobra, ale teraz już cisza.
Scena masażu mnie wbiła w łóżko/fotel - generalnie w miejsce gdzie akurat siedziałam. Dawno nie czytałam czegoś równie erotycznego, napięcie narasta z każdym słowem. Pod koniec westchnęłam tylko lekko zawiedziona że starsi panowie ( :P nie mogłam się powstrzymać) nie poszli na całość :D

Za to scena nad jeziorkiem...
"No tak, znowu zaczyna odpływać"
*To się robi męczące. Za każdym razem.. mogłaby sie już przyzwyczaić. Muszę przyznać, że rzeczywiście sceneria jaką zbudowałaś tutaj jest niezwykła. Nie wyrzucaj sobie że opisy otoczenia, lub jakiejś rzeczy są zbyt obszerne - to pomaga w wyobrażeniu sobie całej sytuacji. Często tego brakuje i nie wiadomo co do czego :D*
"Taaa a sama scena.."
Dawno nie czytałam równie erotycznej i jednoczesnie eterycznej (chyba dobrze to określam) sceny co tutaj. Wszystko ma swoje miejsce, czas, siłę namiętności. NIe ma niedomówień i spłyceń. Co do powtórek - one w tym przypadku pomagają bardziej niż przeszkadzają. A nawet jeśli = to i tak ich się nie zauważa. Druga sprawa, że j. polski jest pod tym względem z deczka ubogi ;)

Jednym słowem.. zajebista notka :D
"nic dodać, nic ująć"
*wyjatkowo sie z nimi zgodze*

Pozdrawiamy i weny życzymy

KanashimiAkai - 2009-10-07 18:48:24

* Zbiera myśli *

Dobra, tego się nie spodziewałam. Jestem nawet skłonna krzyknąć "nieeee", które długo będzie się rozchodzić echem w lochach Hogwartu. Ale... Twoja decyzja. Wrócisz, to dobrze (Bo na pewno wrócisz, nie? O.O ).
Tylko... dlaczego tematyka Potterowska? T.T Z chęcią poczytałabym sobie dalej Twoje wytwory, jednak tematyka do mnie nie trafia.
Piszesz może gdzieś jeszcze? :3

nauka - 2022-01-10 21:01:41

www.jazda.ostroleka.pl

skup aut lubuskie Dębki pensjonaty