Czasami.
Czasami jesteśmy my. Czasami nas nie ma.
Czasami coś chcemy. Czasami też tylko prosimy. Czasami chcemy, płaczemy, śmiejemy. Czasami z nieba pada deszcz. Czasami idziemy na plażę. Czasami chodzimy po piasku. Czasami patrzymy na niebo. Chociaż to robimy tylko czasami. Tylko czasami można coś robić.
I tańcz
tak, zaczęło się. Tańczące gwiazdy na niebie, Latarnia na ulicy krzywo świeci. Stare drzewa szumią, Ballada stara. I tak, I tak, I tak. Tańcz ze mną tylko dzisiaj. Tylko raz, ostatni raz. Mój ostatni taniec. Zatańczę ze mną...
Tańczące, migocące, tysiące. Dzwięki ze starego gramofonu. Fonu i od wesela takiego samego.
I tańcz ze mną, do końca, I tańcz ze mną do końca. Aż zamknę się w pokoju. Tańcz ze mną tańcz do końca. Aż spoczne. I koniec. I koniec. Koniec tańca. A ja zamykam oczy. Na zawsze... A Ty nadal tańczysz, Tańczysz w świetle wspomnień tańczysz. I tańczysz jeszcze, znowu, teraz. I światła rozchodzą się, A ty tańczysz jeszcze, W ciemnościach tych samych kroków, Co tuliły Cię do snu, Gdy tańczysz skończysz, o mnie zapomnisz.
(***) Wstanę rano.
Wstanę rano, gdy deszcz pada, Wstanę rano, kilka chwil, Ubiorę płaszcz i długie buty, i pójdę w podróż nie wiadomo gdzie.
I znowu przejdę przez cmentarzyk, Znowu zobaczę spadające liście, Każdy inny barwy ma, A ja idę poprzez nie.
W podróż nie wiadomo gdzie, Wybiorę się, zabiorę Cię. Tak jak kiedyś minę sobie, Ławkę, płot drzewek rząd.
I gdy będę już tam, Ustanę za szczycie i zamknę oczy, Spojrzę jak słońce wolno zachodzi, I płakać będę ze szczęścia.
|
Om, patrz.
Dziękować Ci za szczerość i coś w dołku.
Oni idą do telewizora, A ja siedzę w koncie, Ponownie. Czemu oni idą do telewizora. Czemu święcą się gwiazdy, Czemu płyną łzy, A ja siedzę w koncie. Czemu siedzę? Czemu płaczę. Romazują się wizerunki. Wyrzucę moje wspomienia przez okno, Tak, by nikt już ich nie pamiętał. Wymąże z pamięci najlpesze chwilę, I tak po prostu - odejdę.
Czemu nie możesz - Tak po prostu Rozpłynąć się w powietrzu, jak sen. Wtedy wszystko było by o wiele prostrze, To wszystko zapomniane. Jednak jesteś. A ja widzę Cię każdego dnia, Każdy ma Twoją twarz, a ja patrzę. I gdy widzę, gdy cię widzę. Czemu nie możesz zniknąć - tak po prostu. Tak wiele zrobiłeś po prostu. Zrób i to. Tak po prostu - zniknij.
Oto następne, jeszcze świeże dzieło chorego Kto.
|